Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ceny mieszkań w Krakowie: było 10 tys., jest średnio 8,5 tys. zł za metr kw. To zapaść czy… świetna okazja do zakupu lokalu? I co dalej?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Fot. Wojciech Matusik
Trzeci miesiąc maleją ceny mieszkań w Krakowie, za to przybywa ofert ich sprzedaży. Powodem jest nie tylko spadek dochodów polskich rodzin oraz strach o przyszłość, ale i to, że najem, który przez ostatnich kilka lat napędzał budownictwo i podbijał stawki, nie daje już tak pewnych i wysokich zysków, jak jeszcze pół roku temu, głównie z powodu braku studentów i zagranicznych turystów. – To przejściowe – przekonują czołowi krakowscy deweloperzy. Przyznają, że ten rok nie będzie na rynku tak gorący jak poprzedni, ale paradoksalnie pandemia przywróciła tu względną… normalność.

FLESZ - Kto wygra drugą turę?

- Z powodu ogromnego i rosnącego zainteresowania klientów, za którym nie nadążała podaż mieszkań, od pewnego czasu obserwowaliśmy objawy przegrzania. To nie jest zdrowe, gdy klient chce zapłacić nawet za przysłowiową dziurę w ziemi i to dosłownie każdą. Trudno wybrać wtedy odpowiedni lokal, źle pracuje się również solidnym deweloperom – podkreśla Mariusz Bryksy, wiceprezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, prezes rodzinnej firmy deweloperskiej, jednej z najbardziej renomowanych nad Wisłą.

Wedle jego obserwacji, klienci, którzy – z powodu pandemii i związanych z nią ograniczeń - nie odwiedzali budów przez ponad dwa miesiące, zaczynają wracać i to szybciej niż zakładała większość prognoz.

- Z wielu przyczyn nie będzie ich, oczywiście, tylu, co wcześniej. Ale to dobrze, bo przywrócona zostanie jakaś równowaga. O ile jeszcze pół roku temu mieszkań było w Krakowie trzy razy za mało w stosunku do popytu, to teraz jest ich nadal za mało, ale nie aż tak. Jednocześnie długoterminowe prognozy rozwoju budownictwa mieszkaniowego są dobre zarówno dla nabywców, jak i sprawdzonych deweloperów – przekonuje Mariusz Bryksy.

Ceny mieszkań w Krakowie w czerwcu: niższe niż w lutym, ale wciąż wyższe niż przed rokiem

Wedle comiesięcznych raportów Expandera i Rentier.io od kwietnia rośnie w Polsce – także w Krakowie – liczba mieszkań wystawionych do sprzedaży. Ofert jest znacznie więcej niż w lutym i o ok. jedną piątą więcej niż o tej samej porze zeszłego roku. Eksperci Expandera przypuszczają, że może to być chwilowy wzrost, spowodowany zamrożeniem sprzedaży w marcu i kwietniu – teraz obserwujemy kumulację ofert.

Inna, pesymistyczna, hipoteza mówi o możliwej panice inwestorów: - Bezpośrednio przed pandemią wielu ludzi skusiła perspektywa łatwych i szybkich zysków. Mieszkania były kupowane z myślą o remoncie i sprzedaży po znacznie wyższej cenie. Inne miały przynosić zyski z wynajmu. Epidemia mogła sprawić, że część inwestorów potrzebuje pieniędzy i chcą szybko wyjść z inwestycji. Inni być może nie mogą znaleźć chętnych do najmu i chcą jak najszybciej pozbyć się mieszkania, aby zminimalizować koszty – wyjaśnia Jarosław Sadowski, ekspert Expandera. Jego zdaniem, trzeba cierpliwie odczekać kilka miesięcy, by sprawdzić, z jakim zjawiskiem mamy do czynienia.

Ofertowe ceny mieszkań w Krakowie spadały od marca o ok. 3 proc. miesięcznie, by dojść do ok. 8,5 tys. zł za metr kw., gdy jeszcze na początku roku większość nowych ofert przebijała symboliczną granicę 10 tys. zł – drożej było tylko w Warszawie i Gdańsku. Oba te miasta notują jednak od maja ponowny wzrost (Warszawa o 2 proc. do prawie 11 tys. zł za metr. kw., a Gdańsk nawet o 4 proc. do 10 tys. zł za metr). Natomiast Kraków – wraz z Toruniem i Białymstokiem – zanotował największy w Polsce spadek: o wspomniane 3 proc. Z drugiej strony nawet takie stawki są wciąż sporo wyższe niż w połowie 2019 r.

Eksperci wskazują, że w ostatnich tygodniach olbrzymi wpływ na rynek miały nie tylko obniżone przez pandemię dochody części potencjalnych klientów, ale i uch nastroje. – Zasada jest prosta: im wyższe bezrobocie, tym mniej osób stać na kredyt. Im większa niepewność o przyszłość, tym mniejsza chęć zaciągania kredytów – tłumaczy Jarosław Sadowski.

I przywołuje prognozy przedstawione na niedawnym Europejskim Kongresie Finansowym, wedle których bezrobocie w Polsce nie przekroczy w tym roku 6,7 proc., a w przyszłym spadnie do 5,6 proc. Równocześnie maleją obawy Polaków związane z tzw. drugą falą pandemii. Ściślej: nauczyliśmy się żyć z koronawirusem i przestał być on źródłem tak wielkich obaw o przyszłość, jak jeszcze w marcu czy w kwietniu. Tym bardziej, że politycy – także kluczowi ministrowie polskiego rządu – jednoznacznie wykluczają ponowne zamknięcie gospodarki czy też niektórych jej sektorów.

Ceny mieszkań w Krakowie: dusi je brak studentów oraz turystów zagranicznych

Budownictwo jako całość przeszło przez lockdown nieomal suchą stopą, natomiast z powodu rządowych zakazów silnie ucierpiał rynek wynajmu krótkoterminowego. Wyraźnie osłabł też popyt na najem długoterminowy. W Krakowie doszło do tego z powodu exodusu studentów i przejścia uczelni na pracę zdalną; równocześnie dotkliwie odczuwamy brak turystów zagranicznych: w 2019 r. oraz w styczniu i lutym 2020 wykupili oni aż 55 proc. noclegów w mieście i to jeszcze tych najdroższych. Sytuację pogarsza fakt, że powrót studentów po wakacjach nie jest wcale pewny (jeśli uczelnie postanowią podtrzymać część zajęć w formie zdalnej), zaś powrót turystów może zająć nawet lata.

- Jeśli faktycznie tak by się stało, spora część tych, którzy zainwestowali w mieszkania na wynajem w najgorętszym okresie, zmuszona będzie sprzedać lokale. Poważne osłabienie popytu doprowadziłby z kolei do istotnych spadków cen. Jesteśmy jednak optymistami i naszym zdaniem drugiego lockdownu nie będzie, a bezrobocie utrzyma się na jednocyfrowym poziomie, co sprawi, że klient szybko wróci – podkreśla Jarosław Sadowski.

- Już wraca! – potwierdza Mariusz Bryksy. - Na podstawie najświeższych zachowań klientów mogę wyrazić przekonanie, że to mieliśmy w Krakowie do czynienia z chwilowym zawahaniem inwestorów.

Zakup mieszkania w Krakowie: czy wciąż się opłaca?

Krakowski deweloper podkreśla, że – mimo pandemii i kryzysu – miliony Polaków, w tym dziesiątki tysięcy krakowian, ma duże oszczędności. W wielu wypadkach chodzi o kwoty pozwalające na zakup jednego lub nawet kilku mieszkań.

– Trzymanie takich pieniędzy na koncie w banku przy najniższych w historii stopach procentowych i wysokiej inflacji to ewidentna strata. Dlatego – po wspomnianym pandemicznym zawahaniu – krakowianie ponownie zastanawiają się, w co zainwestować, by zyskać. Mieszkania są tradycyjnie inwestycją bardzo bezpieczną, zwłaszcza w zestawieniu z giełdą czy funduszami inwestycyjnymi – komentuje preze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto