W ciągu ośmiu miesięcy mężczyzna miał ukraść kilkanaście tysięcy złotych. Prokuratura oskarżyła go o pięć napadów na krakowskie banki, dwie próby, wzięcie zakładnika i sfałszowanie dyplomu szkoły wyższej. Podejrzany przyznał się do winy i trafił do tymczasowego aresztu.
- Jak się okazało, Marcin F. pracował wcześniej w banku jako doradca klienta, znał jego funkcjonowanie i miejsca przechowania pieniędzy - mówi Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Dzięki temu wyspecjalizował się w napadach na tego typu placówki.
Polubił banki w okolicy Kobierzyńskiej
Pierwsza próba była nieudana. Według prokuratury 25 stycznia 2011 r. Marcin F. usiłował zabrać pieniądze z banku przy ul. Miłkowskiego w Krakowie. Pracownica, której groził atrapą broni, uciekła i wraz inną kobietą zamknęła się w jednym z pomieszczeń banku. Zdezorientowany Marcin F. wyszedł z banku bez pieniędzy.
Kolejnego napadu miał dokonać 8 kwietnia 2011 r., tym razem był to bank przy ul. Kobierzyńskiej. Rabuś zabrał stamtąd ponad 13 tys. zł. Co ciekawe, ponownie pojawił się tam 10 czerwca 2011 r. i znów ukradł pieniądze (ok. 25 tys. zł). Okolica tak bardzo przypadła mu do gustu, że 2 listopada tego samego roku okradł kolejny bank przy tej ulicy, tym razem wyniósł ponad 17 tys. zł.
czytaj: Kobierzyńska. Napad na bank, policja szuka sprawców
Taka sama suma padła jego łupem w marcu 2012 r. – z banku przy ul. Miłkowskiego. 13 lipca 2012 r. złodziej pojawił się w banku przy ul. Gronowskiej. Usiłował zabrać pieniądze, groził pracownicy atrapą broni palnej, ale ta włączyła alarm. Marcin F. uciekł.
Groził zakładniczce nożem
Ostatniego napadu miał dokonać 27 września 2012 r. – z banku przy ul. Fortecznej w Krakowie zabrał 2 tys. 800 zł. Oprócz atrapy broni palnej miał wówczas ze sobą nóż myśliwski. Mężczyzna zażądał wydania pieniędzy i mierzył w stronę pracowników banku atrapą broni. Groził również klientom, którzy próbowali wejść do banku.
- Kazał kasjerowi wrzucać pieniądze do jego plecaka. Groził mu nożem, mówił że "go potnie", jeśli ten nie wyda pieniędzy - opowiada rzeczniczka prokuratury. - Wówczas kasjer zaczął symulować atak serca, a pod bank podjechał samochód ochrony. Wtedy rabuś wziął zakładniczkę, przytrzymywał jej nóż przy gardle i wyszedł z kobietą z banku.
Na widok podjeżdżającego radiowozu, Marcin F. odepchnął zakładniczkę i zaczął uciekać. Wkrótce został zatrzymany przez policję. Kobiecie nic się nie stało.
Za każdym razem, przychodząc do banku, złodziej miał na sobie czarną kurtkę, czapkę, na którą naciągnięty był kaptur lub np. czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne.
Chciał spłacić kredyt
Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył, że pieniądze były mu potrzebne na spłatę kredytu, który wziął na zakup samochodu (25 tys. zł). W jego domu znaleziono podrobiony dyplom ukończenia jednej z wyższych szkół w Krakowie. Jak tłumaczył, podrobił go, żeby rodzice nie dowiedzieli się o skreśleniu go z listy studentów.
Marcinowi F. grozi kara od 3 lat do 15 lat więzienia.
Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO | Inwestycje | Recenzje | Rowery |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?