MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Brak równowagi

Wojciech BATKO
WISŁA Kraków - RUCH Chorzów 5:2 (2:1) Bramki: Żurawski 4 i 25 karne, 58, Kosowski 62 i 90 - Woś 8 i 64. Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Żółte kartki: Stolarczyk, Moskal - Woś.

WISŁA Kraków - RUCH Chorzów 5:2 (2:1)
Bramki: Żurawski 4 i 25 karne, 58, Kosowski 62 i 90 - Woś 8 i 64. Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Żółte kartki: Stolarczyk, Moskal - Woś. Czerwona kartka: Moskal (67, druga żółta). Widzów ponad 8 tys.
WISŁA: Hugues - Baszczyński, Głowacki, Stolarczyk, Kaliciak - Uche (61. Pater), Szymkowiak (7. Paszulewicz), Moskal, Kosowski - Kuźba (82. Dubicki), Żurawski.
RUCH: Jurjev - Matyja (75. Bizacki), Malinowski, Wleciałowski, Molek - Szyndrowski, Surma, Jamróz, Narwojsz (79. Gorawski) - Woś, Śrutwa (82. Suker).
W sobotę 27 października 1990 roku, Wisła po raz ostatni zagrała u siebie z Ruchem przy świetle jupiterów. Zwyciężyła wtedy 5:2, choć do przerwy przegrywała 0:2. Po pauzie kompletnie jednak zaskoczyła przyjezdnych, a dwie bramki dla gospodarzy padły z rzutów karnych. Czyli wczoraj, po blisko 12 latach, w dużym stopniu mieliśmy powtórkę tamtego, niezapomnianego dla wielu futbolowego spektaklu - wynik, dwa karne, a nawet... kontuzja. Wtedy do szpitala pojechał pomocnik Ruchu, Mirosław Szewczyk, wczoraj zaś krakowski gracz II linii, Mirosław (pechowe imię?) Szymkowiak. Tylko, że chorzowianin stosunkowo szybko powrócił do pełnej sprawności, a jeżeli potwierdzi się wstępna diagnoza odnośnie Szymkowiaka (uraz obojczyka z zerwaniem więzadeł), to zawodnik może mieć całą rundę z głowy. Czyli rację miał trener Henryk Kasperczak, mówiąc w lipcu w Nowym Targu: - ,Szymek" jest wyjątkowo podatny na najróżniejsze urazy. Tylko, że nie bardzo rozumiem dlaczego? Można dywagować o wyjątkowym pechu tego piłkarza, ale chyba nie do końca...
Nie są gotowi do gry Sarnat z Frankowskim, teraz do towarzystwa przybył im Szymkowiak. Dobrze chociaż, że pozytywnie wypadł wiślacki debiut Marcina Kuźby. Zaliczył dwie asysty (trzeci gol Żurawskiego, pierwsze trafienie Kosowskiego), absorbował rywali, starał się grać nieschematycznie, potrafił wypracowywać sobie pozycje, słowem grał jak na ,rasowego" napastnika przystało. A przecież z nowymi kolegami odbył do tej pory raptem kilka treningów, zaliczając też jeden sparing na francuskiej ziemi. Wiele więc wskazuje na to, że wiślaccy działacze tym razem wykonali dobry ruch personalny.
Przed krakowską publicznością zadebiutowali też Angelo Hugues i Maciej Stolarczyk (ten po raz pierwszy w Wiśle, w meczu o konkretną stawkę). Golkiper na początku drugiej połowy mógł wysłuchać skandowania swego imienia. Kiedy ,wybrał" piłkę spod nóg szarżującego Wosia. Owszem, gola by wtedy nie było, gdyż arbiter odgwizdał chorzowskiemu graczowi spalonego, ale po pierwsze obaj zainteresowani (Hugues i Woś) mogli nie usłyszeć gwizdka, a po drugie interwencja Francuza była pewna i delikatna zarazem. Na pewno też Hugues nieźle poczyna sobie kopiąc piłkę nogą, wie na czym polega dokładne i rozumne zagranie do partnera. Jednakże można mu zarzucić spóźnioną reakcję przy stracie pierwszej bramki, jak również mieć pewne wątpliwości (dziwna pasywność Angela?) przy drugim trafieniu Niebieskich. A Stolarczyk? Powiedzmy, że stać go na lepszą, skuteczniejszą grę.
Zaprezentowała się więc Wisła pozytywnie w ofensywie i nieprzekonywająco w tyłach. Co w żadnym wypadku nie jest zaskoczeniem, gdyż podobnie było choćby wiosną tego roku. Czyli nic nowego? Niekoniecznie, choć brak równowagi między poczynaniami poszczególnych formacji może z jednej strony zastanawiać, z drugiej zaś niepokoić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto