Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bitwa o sposób upamiętnienia KL Plaszow. Radni: "tak" dla dialogu, "nie" dla rekreacji

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
29.12.2018 krakow 
teren bylego obozu koncentracyjnego niemiecki nazistwoski hitlerowski oboz koncenracyjny plaszow

 fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
29.12.2018 krakow teren bylego obozu koncentracyjnego niemiecki nazistwoski hitlerowski oboz koncenracyjny plaszow fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
To przedsięwzięcie od dłuższego czasu budzi emocje, konsultacje społeczne wokół niego były wyjątkowe burzliwe, przeciwnicy prowadzą nieustającą batalię m.in. w mediach społecznościowych. W środę na Sesji Rady Miasta Krakowa radni zajęli się projektem utworzenia Muzeum - Miejsce Pamięci KL Plaszow jako samorządowej instytucji kultury, która ma być współprowadzona przez resort kultury. Na obradach zjawili się protestujący przeciwko formie upamiętnienia mieszkańcy Krzemionek.

FLESZ - Czesne nie zostanie obniżone

Mieszkańcy przyszli, by kolejny raz zaprotestować przeciwko planom utworzenia muzeum na terenie dawnego obozu w Płaszowie. Dotąd zebrali 12 tysięcy podpisów pod petycjami przeciw opracowanej przez miasto wizji tego przedsięwzięcia. Jak stale podkreślają, popierają ideę upamiętnienia historii tego miejsca, jednak nie zgadzają się na proponowaną formę.

Ta - jak wyliczają - będzie prowadzić do turystyfikacji, komercjalizacji i zamknięcia terenu dla "krakowian szukających chwili odpoczynku w trakcie spaceru". Sąsiedzi przyszłego muzeum są przeciwni wygrodzeniu tego terenu. Nie chcą wznoszenia nowych obiektów ani betonowych parkingów dla masowej turystyki. Przypomnijmy, że na 8 arach ma powstać Memoriał (który pomieści wystawę o historii obozu i getta krakowskiego), droga dojazdowa oraz parking dla kilku autokarów i kilkudziesięciu aut. Mieszkańcy zwracają uwagę na wycinkę kilkuset drzew, która miałaby towarzyszyć tej inwestycji. - Wycięcie drzew tuż obok bardzo ruchliwej ul. Kamieńskiego może znacząco pogłębić problemy z zanieczyszczeniem powietrza w tej okolicy - alarmują. Główną alternatywą dla obecnego projektu zgłaszaną przez mieszkańców jest stworzenie Parku Pamięci.

Na zarzuty dotyczące uszczuplania zieleni przedstawiciele magistratu odpowiadają, że wycinka nie będzie dotyczyła obszaru poobozowego, na tym obszarze nie stanie też żaden nowy obiekt. A drzewa, które trzeba wyciąć pod budowę Memoriału (budynek ma mieć ok. 900 mkw.) i parkingu na działce przyległej, stanowią mniej niż pół procenta całego terenu zielonego przyszłego muzeum. Przeważają wśród nich drzewa o niskich walorach przyrodniczych, owocowe, pozostałość po ogródkach działkowych. Za wycięte drzewa planowane są nasadzenia zastępcze w tej okolicy - w rejonie ul. Lecha i Swoszowickiej.

Podczas środowej dyskusji nad projektem na sesji RMK radny Wojciech Krzysztonek (KO) wskazał, że wokół tej inwestycji i instytucji narosło wiele wątpliwości i napięć. Stwierdził, że radni mają teraz podjąć decyzję o powołaniu muzeum, które ma się zając upamiętnieniem tego miejsca, a nie rozstrzygają o tym, jak będzie ono wyglądało. Radny uważa, że ta inicjatywa jest potrzebna, ale zwrócił uwagę na brak porozumienia z sąsiadami terenu poobozowego.

- Nie możemy sobie pozwolić na to, aby miejsce, które ma promować idee szacunku i dialogu – powstawało bez dialogu. To muzeum powinno powstawać w dialogu z mieszkańcami. Te okolice to jest ich życie - podkreślił Wojciech Krzysztonek. Zwrócił się do władz miasta, żeby postawiły na dialog z mieszkańcami, a rozwiązaniem instytucjonalnym mogłoby być wprowadzenie przedstawicieli mieszkańców do rady muzeum.

Radny Adam Kalita (PiS) w dyskusji stwierdził, że nie dziwi się, iż ludzie mieszkający obok chcieliby mieć miejsce wypoczynku. - Ale nie powinni go mieć na terenie obozu śmierci - uciął radny.

- Apeluję, żeby magistrat przestał upierać się przy takiej skali inwestycji, żeby usiąść do dialogu z mieszkańcami i żeby inwestycja była kompromisem między pamięcią historyczną a umiarem i poszanowaniem przyrody - mówił z kolei Łukasz Gibała (klub radnych Kraków dla Mieszkańców).

Nina Gabryś (KO) w emocjonalnym wystąpieniu stwierdziła: - Tak, uważam, że natura jest istotna, jest w takich miejscach najcenniejszym świadkiem wydarzeń. Ale nie tylko natura musi pamiętać, do czego może prowadzić nienawiść, wojna - stwierdziła radna. - Nie mieści mi się w głowie, że miejsce kaźni tysięcy osób, których dzieci i wnuki żyją i pamiętają, nabierze funkcji rekreacyjnej - odniosła się do oczekiwań części mieszkańców. Przypomnijmy, że w minionych dwóch latach przekonywali oni m.in., że to odpowiednie miejsce na spacer, jazdę rowerem czy rekreację z kijkami nordic walking.

Z kolei władzom miasta i urzędnikom radni zarzucili, że nie przekazali wystarczających informacji o muzeum, o którego powołaniu mają decydować - nie pokazano im wizualizacji, nie podano szczegółów odnośnie np. finansowania przyszłego muzeum wespół z ministerstwem.

- Nie zgodzę się z głosem, że to głosowanie jest mało istotne - mówił Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców). Przywołał niegdysiejsze głosowanie radnych dotyczące postawienia na terenie zielonym pod Wawelem pomnika upamiętniającego Armię Krajową. - Również wszyscy się zgadzali, że tę pamięć trzeba szanować, ale rozbiło się o formę. I tu również o formę tego upamiętnienia chodzi, to jest bliźniacza sytuacja. Dlatego przestrzegam przed tym, żeby w łatwy sposób dzisiaj podchodzić do głosowania nad tą uchwałą, ponieważ jest to krok, który bardzo wyraźnie da sygnał, że akceptujemy rozwiązania, które są proponowane. A jakie one są, niestety, jako radni, nie wiemy. Nie został nam przedstawiony żaden projekt, który ma tam być zrealizowany - wytknął Maślona. Radny zgłosił wniosek, by odesłać projekt uchwały o nowym muzeum do projektodawcy, celem wypracowania porozumienia ze społecznością lokalną. Uważa, że dopiero wtedy radni powinni podjąć decyzję. - Pamięć powinna nas przede wszystkim łączyć, a nie dzielić - kwitował.

Głos oddano też mieszkańcom, którzy przyszli na sesję RMK. Zaapelowani oni do radnych o czasowe wstrzymanie się z powoływaniem nowego muzeum - do czasu wypracowania kompromisu. Podkreślali, że wszystkie ich alternatywne propozycje i postulaty, zgłaszane podczas konsultacji, trafiły do kosza.

Stworzenie muzeum - miejsca pamięci ma kosztować ponad 50 mln zł, na co tez zwrócili uwagę przeciwnicy tej inwestycji. - Miasto jest dziś na skraju zapaści finansowej związanej z epidemią. A mówimy o inwestycji 50-milionowej, która nie jest niezbędna w obecnej sytuacji. Nie szastajcie podatkami tego miasta na cele, które nie są niezbędne. Nie róbmy wydatków inwestycyjnych - przekonywał radnych jeden z reprezentantów mieszkańców Krzysztof Mirski.

Na głosy zarówno radnych i mieszkańców odpowiadał Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, które przygotowało scenariusz nowego muzeum. - Ten teren jest świadkiem ludobójstwa - podkreślał. Przypomniał też początki wizji zagospodarowania tego miejsca, tego, jak w efekcie konkursu powstała kilkanaście lat temu pierwsza koncepcja. - Pierwszy projekt był skażony gigantomanią. Ale od tamtego czasu został "ogolony" z wielu elementów: z wielkiej kładki, pylonów, podświetlenia placu apelowego. Powstał projekt zamienny - wyjaśniał dyr. Niezabitowski. Zapewniał też, że teren nie będzie ogrodzony (mają natomiast być w jakiś sposób oznaczone jego granice - obszaru uznanego za cmentarz wojenny) i nie będzie pobierana opłata za wstęp.

Nowe muzeum ma powstać na gruntach miejskich, a także należących Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie oraz Skarbu Państwa. Obejmie swym zasięgiem obszar ok. 40 hektarów, który jest wpisany do rejestru zabytków, oraz teren przyległy o powierzchni około 3 hektarów. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz miasto Kraków podpisały już list intencyjny w sprawie utworzenia „Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Niemiecki nazistowski obóz pracy i obóz koncentracyjny (1942-1945)”. Muzeum miałoby zacząć funkcjonować 1 stycznia 2021 roku. Jak wcześniej szacowano, nowe miejsce na turystycznej mapie Krakowa miałoby przyciągać około pół miliona turystów rocznie.

Według opracowanych założeń muzeum ma się zająć m.in. gromadzeniem, przechowywaniem i konserwacją zbiorów związanych z historią, a także konserwacją i utrzymaniem we właściwym stanie terenu KL Plaszow wraz ze znajdującymi się na nim obiektami, działalnością edukacyjną, upowszechnianiem i dokumentowaniem historii związanej z funkcjonowaniem KL Plaszow i jego podobozów, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki zbrodni ludobójstwa i jej skutków, oraz upowszechnianie wiedzy w Polsce i za granicą o ofiarach pomordowanych na terenie Krakowa.

W środę wieczorem, w trakcie głosowań, radni odrzucili złożony wniosek, by odroczyć zajmowanie się kwestią tworzenia nowego muzeum do czasu wypracowania przez miasto kompromisu z mieszkańcami. Wobec tego drugie czytanie projektu uchwały o utworzeniu Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow odbędzie się na kolejnej sesji rady miasta, za dwa tygodnie, wtedy radni podejmą decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bitwa o sposób upamiętnienia KL Plaszow. Radni: "tak" dla dialogu, "nie" dla rekreacji - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto