Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biolożka Sylwia Szczutkowska: Niedźwiedź to nie miś. Ale bardziej niż jego, powinniśmy się obawiać kleszczy

Piotr Subik
Piotr Subik
123RF
- Epizodyczna obecność dziko żyjących zwierząt w mieście to nic niezwykłego. Znane są przypadki obecności niedźwiedzi np. w Zakopanem. Nie są to jednak nagminne sytuacje, ponieważ dziko żyjące zwierzęta unikają ludzi - mówi Sylwia Szczutkowska, biolożka z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.

Od kilku dni pasjonujemy się tym, że na ulicach Nowego Sącza widziano niedźwiedzia. To raczej nie jest naturalne środowisko dla niego. Co może być przyczyną tego, że drapieżnik pojawił w tak mocno zurbanizowanym terenie?

Epizodyczna obecność dziko żyjących zwierząt w mieście to nic niezwykłego. Dzieje się tak głównie podczas migracji młodych zwierząt, które odłączyły się od swojej grupy rodzinnej lub matki i poszukują swojego nowego siedliska. Zwierzęta przemieszczają się tzw. korytarzami ekologicznymi, wędrując lasami i wzdłuż cieków wodnych. Cześć z tych szlaków biegnie niedaleko miejscowości czy wsi, dlatego siłą rzeczy widzimy te zwierzęta w pobliżu ludzkich siedzib. Zdarza się, że zwierzęta natrafią na swojej drodze na jakieś bariery (np. wygrodzenie drogi, za niski most) i próbują je obejść lub są płoszone i kierują się wprost do miast.

Niedźwiedzia widziano najpierw na północno-wschodnich peryferiach miasta w luźnej zabudowie z mozaiką łąkowo-leśną, następnie po południowej stronie przy rzece. W niedalekiej bliskości biegnie korytarz migracyjny zwierząt, który łączy Pogórze Rożnowskie z Beskidem Niskim i Beskidem Sądeckim. W obu tych kompleksach leśnych występują niedźwiedzie. Ten młody osobnik szukał drogi dotarcia do swojego naturalnego środowiska. Świadczy o tym fakt, że z migrował wzdłuż cieku w stronę lasu.

Czy znane są inne przypadki z naszych terenów pojawienia się niedźwiedzi tak blisko tak dużych siedzib ludzkich?

Epizodyczna obecność dziko żyjących zwierząt w mieście to nic niezwykłego. Znane są przypadki obecności niedźwiedzi np. w Zakopanem. Nie są to jednak nagminne sytuacje, ponieważ dziko żyjące zwierzęta unikają ludzi. Tatry to góry z bardzo dużą ilością szlaków turystycznych, które w 2022 r. odwiedziło 4,7 mln osób. Jednocześnie te maleńkie powierzchniowo góry zamieszkuje liczna populacja niedźwiedzia.

To że nie ma sytuacji konfliktowych zawdzięczamy przede wszystkim unikaniu ludzi przez niedźwiedzie. Staje się to jednak coraz trudniejsze ponieważ wkraczamy w siedliska dziko żyjących zwierząt z zabudową. Nowe domy, inwestycje narciarskie czy hotele w niezagospodarowanych terenach leśnych powodują utratę siedlisk, stanowiąc jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla niedźwiedzi.

Wiele mówi się o podchodzących pod zabudowania wilkach, słychać głosy o tym, że znów należałoby do nich strzelać. Czy takie zachowania niedźwiedzi mogą sprawić, że będzie nacisk również na strzelanie do tych drapieżników?

Nie ma żadnych przesłanek merytorycznych, żeby nawoływać do zabijania wilków czy niedźwiedzi. Warto pamiętać, że postulaty powrotu do polowań na wilki są inicjowane przez środowiska myśliwskie zainteresowane pozyskiwaniem trofeów tj. skóry czy czaszki wilków. Teraz aby je uzyskać muszą polować np. w Bułgarii a proces przywozu trofeów wymaga uzyskania zezwolenia.

Jednocześnie – jak wiemy z badań naukowych – polowania na wilki jedynie wzmacniają problem ataków na zwierzęta gospodarskie, ponieważ osłabione grupy rodzinne nie są w stanie polować na dziko żyjące zwierzęta w lesie i kierują się na najczęściej w ogóle niezabezpieczone pastwiska. To proszenie się o katastrofę. Warto także pamiętać, że już obecnie istnieje możliwość wydania zgody przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na zabicie „problemowego” osobnika gatunku chronionego. Zanim jednak do tego dojdzie, podejmowane są próby przepłaszania takich zwierząt i trwałego wdrukowania lęku przed człowiekiem.

Niedźwiedź ma jednak chyba lepszy PR niż wilki. Kojarzy się z „misiem” z bajki, ale to chyba mylne przekonanie. Czym może grozić spotkanie oko z niedźwiedziem?

Niedźwiedź to nie miś - jest największym dużym drapieżnikiem występującym w Polsce. Jest głównie roślinożerny, nie gardzi padliną, ale potrafi też aktywnie polować. Pomimo swojej masy jest niezwykle szybki. Dlatego najlepiej po prostu unikać bezpośredniego kontaktu z tym zwierzęciem. Oznacza to, że w ich siedliskach powinniśmy poruszać się wyłącznie po wyznaczonych szlakach i za dnia, pamiętając że to głównie nocą te zwierzęta są aktywne. Kluczowe dla naszego bezpieczeństwa jest to, żeby nie zaskoczyć niedźwiedzia naszą obecnością i dać mu szansę nas usłyszeć i poczuć, żeby mógł zejść nam z drogi. Złym pomysłem jest przeszukiwanie młodników czy obecność na jagodziskach ponieważ w tych miejscach niedźwiedzie odpoczywają i żerują.

Jeżeli niedźwiedź zostanie jednak przez nas zaskoczony i będzie bronić swojego potomstwa bądź żeru, to może zareagować atakiem w samoobronie. Im bliżej zaskoczonego niedźwiedzia się znajdziemy, tym większe ryzyko, że tak zareaguje. Często jednak takie ataki to jedynie próba odstraszenia, a nie faktyczna agresja. Musimy pamiętać, że jesteśmy w domu niedźwiedzia, że to on jest u siebie, a my jesteśmy jedynie gośćmi. Wędrując po Tatrach, Bieszczadach czy Beskidzie Sądeckim musimy wpisać w wyprawę ryzyko spotkania z niedźwiedziami.

Media donosiły ma początku marca br. o ataku niedźwiedzia na kobietę w Nadleśnictwie Cisna. To incydentalny przypadek czy takie rzeczy się zdarzają i jak ich możemy uniknąć? A jak już dojdzie do spotkania, to jak się ratować? Metoda z „Przyjaciół” Mickiewicza chyba nie jest do końca skuteczna.

Jak wynika z doniesień medialnych, to niestety zachowanie kobiety doprowadziło do ataku. Szukała ona zrzutów jelenia w okolicy gawry. W tym czasie na świat przychodzą młode niedźwiadki i samice są niezwykle wyczulone na zagrożenie. W tej sytuacji zaskoczone zwierzę zaatakowało, ale skończyło się na powierzchownych ranach nie zagrażających życiu. Kobieta zdołała o własnych siłach zejść z wyższych partii gór. Takie fizyczne ataki są rzadkością i prowokują je najczęściej właśnie zbieracze zrzutów, którzy penetrują zarośla i młodniki w okresie gdy niedźwiedzie potrzebują spokoju związanego z rozrodem.

Jeżeli już zaskoczymy niedźwiedzia, to przede wszystkim trzeba zachować spokój i nie uciekać w panice, ponieważ może to wyzwolić za nami chęć pogoni. Niedźwiedź szybko biega i świetnie wspina się po drzewach, więc jesteśmy bez szans. Nie wolno pod żadnym pozorem podchodzić do zwierzęcia, szczególnie młodych i rzucać jedzenia. Jeżeli zwierzę jest daleko i nas nie zauważyło to należy cicho i powoli się wycofać, obserwując niedźwiedzia. Trzeba się upewnić, że będzie miało gdzie uciec, jeżeli nas zauważy. Nie wolno także krzyczeć, żeby go nie zaskoczyć i nie sprowokować do ataku. Jeżeli niedźwiedź już nas zauważył, to należy dać mu znać, że ma do czynienia z człowiekiem, czyli stanąć prosto z odsłoniętą twarzą, można machać wolno rękami nad głową i mówić coś niskim głosem. Najprawdopodobniej niedźwiedź stanie na tylnych łapach. Nie jest to oznaka agresji, tylko przejaw badania otoczenia. Najczęściej niedźwiedzie wtedy oddalają się, żeby uniknąć kontaktu z człowiekiem.

Jeżeli mimo wszystko niedźwiedź się do nas zbliża to należy pozostać na swoim miejscu i odzywać się spokojnym głosem. Jeśli się zatrzyma należy wycofywać się powoli by zwiększyć dystans i zejść mu z drogi. Biegnący w naszym kierunku niedźwiedź często chce tylko nas przestraszyć. Można spróbować odwrócić jego uwagę kładąc przed nami jakąś rzecz. Jeżeli mimo wszystko przypuści na nas atak to należy się położyć na ziemi i przykryć rękami kark a nogi zgiąć i przyłożyć do brzucha. Jeżeli mamy plecak to go nie ściągajmy, tylko zostawmy na plecach ponieważ pomoże osłonić korpus. Jak zawsze w górach należy mieć ze sobą telefon z aplikacją, która pozwoli nam wezwać pomoc. Takie sytuacje są jednak ekstremalnie rzadkie i bardziej niż niedźwiedzi powinniśmy obawiać się kleszczy.

W jaki sposób powinien zachowywać się człowiek, by nie kusić niedźwiedzi do zbliżania się do ludzkich siedzib i prowokowania konfliktów?

Wspólna i zgodna koegzystencja dużych drapieżników i człowieka jest możliwa. Wymaga od nas jednak wysiłku, aby przede wszystkim zapobiegać sytuacjom konfliktowym. Podstawowym działaniem jest niedokarmianie dziko żyjących zwierząt, ponieważ zmienia to ich zachowanie i skraca dystans do człowieka. Mówimy tutaj nie tylko o zabezpieczeniu koszy na odpadki, ale także o potrzebie wprowadzenia zakazu dokarmiania zwierząt przez myśliwych na tzw. nęciskach. Wysokokaloryczna karma tj. kukurydza dostępna cały rok powoduje, że część niedźwiedzi nie zapada w zimowy sen, lub okres ten ulega skróceniu.

Z badań w Bieszczadach wynika, że taki pokarm to aż 1/3 diety bieszczadzkich niedźwiedzi, które wędrują od nęciska do nęciska. Zwierzęta są także dokarmiane resztkami z rzeźni w celach ich fotografowania, co jest karygodne etycznie. Niedźwiedzie przyzwyczajone do pokarmu oferowanego przez ludzi łatwo mogą stać się osobnikami problematycznymi. Kolejnym obszarem potencjalnego konfliktu są szkody gospodarcze, jednakże te powodowane przez niedźwiedzie w Polsce nie są liczne. Większość to odszkodowania za szkody spowodowane przez niedźwiedzie w pasiekach. Tutaj także istnieje możliwość minimalizowania konfliktów przez dofinansowywanie działań chroniących pszczele rodziny.

To jednak powinny być działania systemowe i skoordynowane, tymczasem do dzisiaj nie mamy w Polsce przyjętego programu ochrony niedźwiedzia brunatnego, pomimo że został on przygotowany już dekadę temu. Nie ma także powołanej grupy szybkiego reagowania, złożonej z ekspertów i praktyków, która byłaby odpowiedzialna za rozwiązywanie sytuacji takich jak ta w Nowym Sączu. Możemy się cieszyć, że przepłoszony przez straż miejską niedźwiedź nie zrobił sobie ani nikomu krzywdy, ale tak nie powinno wyglądać zarządzanie przyrodą w XXI w. Takie problemy nie rozwiążą się same, dlatego jako kraj mamy ważną lekcję do odrobienia.

Czy populacja niedźwiedzi w Polsce zwiększa się czy zmniejsza? Ile mamy obecnie osobników, gdzie występuje ich najwięcej? Jak na „niedźwiedziej mapie Polski” jawi się Małopolska?

Wszystkie niedźwiedzie występujące w Polsce należą do populacji transgranicznej, dlatego ich liczebność na terenie naszego kraju jest umowna i szacunkowa. Naukowcy podają, że w Polsce żyje ok. 100 niedźwiedzi. Najwięcej niedźwiedzi zamieszkuje Bieszczady i Tatry. Niedźwiedzie żyjące w Polsce stanowią zaledwie fragment dużej populacji karpackiej liczącej ponad 7 tys. osobników. Bardzo liczyliśmy, że niedźwiedź osiedli się także w Puszczy Białowieskiej, ponieważ kilkakrotnie nagrał się na fotopułapkę. Niestety budowa zapory na polsko-białoruskiej granicy skutecznie to uniemożliwia.

Małopolska jest ważna dla zachowania niedźwiedzi głównie dzięki Tatrom. Niestety także tutaj widzimy ogromne zagrożenie dla tego zwierzęcia związane z planami znaczącej przebudowy i udostępnienia stacji narciarskiej w dol. Goryczkowej i na Nosalu w Tatrzańskim Parku Narodowym. Naukowcy nie mają wątpliwości, że doprowadzi to do pogorszenia stanu ochrony niedźwiedzi. Sprawa jest bez precedensu, ponieważ inicjatorem do tych szkodliwych działań jest dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. To prawdziwa niedźwiedzia przysługa. Dziś nasze wysiłki muszą się więc skupić nie tylko na rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych ale także na ochronie siedlisk tych zwierząt w terenach, które do tej pory wydawały się bezpieczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Biolożka Sylwia Szczutkowska: Niedźwiedź to nie miś. Ale bardziej niż jego, powinniśmy się obawiać kleszczy - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto