Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biała Podlaska: Oskarżony o zabóstwo: "Na nóż nadziała się sama"

Spoza miasta
Spoza miasta
Tadeusz L. 61-letni mężczyzna spod Białej Podlaskiej nie ...
Tadeusz L. 61-letni mężczyzna spod Białej Podlaskiej nie ... Maciej Kaczanowski/dziennikwschodni.pl
Tadeusz L. 61-letni mężczyzna spod Białej Podlaskiej nie przyznaje się do zabójstwa 11-letniej Malwinki.

Autor tekstu: Dariusz Jędryszka/Dziennik Wschodni


Odzyskałem pamięć. Nie przyznaję się – stwierdził oskarżony o zabójstwo Malwinki mężczyzna. Dodał, że 11-latka na nóż nadziała się sama. Jej matkę też zranił przez przypadek.

- On był wcześniej dobrym człowiekiem, opiekował się dziećmi, dbał o Malwinę - opowiadała Ełła J. matka dziewczynki, Białorusina, która od kilkunastu lat mieszka w Polsce. – Myślę, że wstąpił w niego szatan.

61-letni Tadeusz L., niski i krępy rencista spod Białej Podlaskiej, stanął wczoraj przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Zarzuty: zabójstwo Malwiny i usiłowanie zabójstwa jej matki.

- Nie przyznaję się - stwierdził. Opowiadając o Malwinie, wycierał łzy.

Z Ełłą J. związał się przed kilkoma laty. Malwina była dzieckiem kobiety z poprzedniego związku. Tadeuszowi L. Białorusinka urodziła trójkę dzieci. Mężczyzna na stałe mieszkał pod Białą Podlaską. W mieszkaniu Ełły gościł bardzo często. Przyjechał 29 października ub. roku, dzień po swoich imieninach. Przywiózł wino i słodycze dla dzieci. Alkohol wypił sam.

Doszło do kłótni. Tadeusz L. złapał nóż. Na przesłuchaniach w prokuraturze twierdził, że niewiele pamięta z szarpaniny z kobietą. Co innego mówił w sądzie. – Wcześniej byłem pod działaniem psychotropów – tłumaczył powrót pamięci. – Potem z bożą pomocą wszystko sobie przypomniałem.

Pamiętał, że z Ełłą wyrywali sobie nóż. Tak przenieśli się do pokoju i upadli na wersalkę. - Myślę, że wtedy ugodziłem ją nożem, to był przypadek – twierdził mężczyzna. Malwinę zaś zranił, gdy szarpiąc się z kobietą zamykał drzwi.

- Jak mogło do tego dojść? – dopytywała sędzia Magdalena Kurczewska.

- Widocznie dziewczynka chciała wejść i widocznie się nadziała - utrzymywał Tadeusz L.
Rana Ełły J. okazała się niegroźna. Natomiast trafiona w serce Malwina zdołała wyjść na klatkę schodową. Tam upadła. Zmarła po dwóch tygodniach w szpitalu.

- Bardzo za nią tęsknię, co tydzień jeżdżę na cmentarz - opowiadała w sądzie Ełła J., główny świadek oskarżenia.

Kobieta pamiętała, że Malwina złapała za rękę Tadeusza L., gdy zaczął awanturować się z nożem. Potem Ełłie udało się wyrwać mężczyźnie niebezpieczny przedmiot. Ale Tadeusz L. znowu go chwycił.

- Odwrócił się do Malwiny i wyprowadził cios - opowiadała kobieta naśladując ruchy nożownika. - Potem zadał cios mnie.
Następna rozprawa w kwietniu.

Informator MM:Teatry | Policja | Noclegi | Kościoły | Rozkład MPK | Wyniki Lotto |
Baseny i kąpieliska | Hot spoty | Plan miasta
| Kina w Krakowie | Pogoda w Krakowie
od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto