Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie bezpieczniej w Krakowie?

Dawid Serafin
Andrzej Banaś
Magistrat nie stara się o dotację na monitoring miejski. Wizyta wiceministra ma to zmienić. Problem w tym, że urząd wciąż nie wykonał analizy, gdzie kamery powinny być zainstalowane.

Władze miasta nie śpieszą się z realizacją referendalnych postanowień. Plany budowy Centrum Bezpieczeństwa i Monitoringu w Toniach spełzły na niczym, wciąż nie wiadomo, kiedy i w jakiej formie zostanie rozbudowany monitoring miejski, który poprawiłby bezpieczeństwo na ulicach Krakowa. Pieniądze na sieć kamer urzędnicy mogliby pozyskać z ministerialnych dotacji, ale słabo się o nie starają. Dlatego jutro do Krakowa przyjedzie Grzegorz Karpiński, wiceminister w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Ma on zdyscyplinować krakowskich urzędników, by podjęli w tej sprawie działania.

Minister pogoni miasto?
Wiadomo, że wiceminister spotka się z wojewodą Jerzym Millerem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że panowie będą rozmawiać o monitoringu. Na razie nie wiadomo, czy w spotkaniu weźmie udział prezydent Jacek Majchrowski. Ministerstwu zależy, by podczas Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w 2016 r., miasto było w stanie zapewnić bezpieczeństwo nawet 2 mln pielgrzymów.

Pieniądze można pozyskać m.in. z dotacji. Urzędnicy jednak w tej sprawie niewiele zrobili.

- Jedynie w lutym zeszłego roku wpłynęło do nas pismo od wiceprezydenta Krakowa z pytaniem o możliwość pozyskania środków na budowę centrum monitoringu i rozbudowę systemu kamer - mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW. - A istnieje możliwość skorzystania z funduszy unijnych z Małopolskiego Programu Operacyjnego. Ponadto zasugerowaliśmy miastu zwrócenie się do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju - dodaje. Dotacja może sięgnąć 50 proc. kosztów.

Miasto się ociąga
Ale krakowscy urzędnicy nie kwapią się, by z dotacji skorzystać. Mimo że niemal 70 procent mieszkańców opowiedziało się w referendum za rozwojem monitoringu.

Władze miasta tłumaczą się m.in. brakiem nowej ustawy o monitoringu, która ma wprowadzić zasady jego używania. Dlatego w mieście wciąż działa przestarzały system złożony zaledwie z 81 kamer, chociaż o potrzebie jego wymiany prezydent Majchrowski mówił już w 2008 roku. Jak sprawdziliśmy, w Warszawie działa 414 kamer, w Poznaniu 395, a we Wrocławiu 103.

Pracujący do grudnia zeszłego roku zespół urzędników ds. monitoringu nie przedstawił żadnej koncepcji jego rozbudowy. Dodatkowo do końca roku miał powstać tzw. audyt bezpieczeństwa z listą niebezpiecznych miejsc. Miał on ułatwić wybór lokalizacji kamer. Dokumentu brak.

- Nie ma przepisów nakazujących, w jakim czasie władze miasta muszą spełnić to, o czym mieszkańcy zdecydowali w referendum - wyjaśnia Mirosław Chrapusta, dyrektor wydziału prawnego wojewody.

O pieniądze też miasto się nie zatroszczyło. W projekcie budżetu na ten rok zapisano na rozwój monitoringu tylko 100 tys. zł, co ma wystarczyć na przygotowanie dokumentów do wystąpienia o pozwolenia budowlane. A tuż przed referendum przekonywano mieszkańców, że jeśli powiedzą "tak", to w ciągu dwóch lat w sieć monitoringu miasto zainwestuje ok. 40 mln złotych.

Jak tłumaczy się magistrat?
- Nie występowaliśmy o dotacje, bo budowa monitoringu nie należy do zadań ministra - odpowiada Filip Szatanik, wicedyrektor wydziału informacji UMK i dodaje, że to, co będzie działo się w sprawie rozbudowy sieci monitoringu, ustali wspomniany wcześniej zespół, którego prace - jak się właśnie dowiadujemy - przedłużono do 31 marca.

Policja zniecierpliwiona
- Taki system poprawiłby bezpieczeństwo w mieście - uważa Mariusz Dąbek, komendant małopolskiej policji. Swoją wizję monitoringu już dawno przedstawił urzędnikom. - Kamery powinny być inteligentne, reagować na ruch czy np.dźwięk tłuczonego szkła. Szczytem marzeń było by zamontowanie kamer wjazdowych na rogatkach miast, tak jak w Jaworznie. Dzięki nim kradzież samochodów bardzo tam spadła - dodaje.

Mieszkańcy poparli konkretną wizję. W ubiegłym roku mieliśmy poznać miejsca, gdzie zostaną zamontowane kamery. W tym powinny ruszyć prace związane z budową Centrum Bezpieczeństwa i Monitoringu w Toniach. Ich koniec planowano na 2016 rok. Dodatkowo miał zostać przebudowany obecnie działający system kamer.

Z tej wizji niewiele zostało. Listy lokalizacji kamer wciąż nie ma. Już teraz wiadomo to, że centrum nie powstanie w Toniach. Powód? Niejasności związane z prawem do gruntów. Dlatego pojawił się pomysł, by powstało ono w Centrum Zarządzania Kryzysowego przy ul. Rozrywki. Dzięki temu koszty inwestycji mogłyby się obniżyć.

- Nawet jeśli prace rozpoczną się szybko, to nie ma pewności, że uda się stworzyć system do Światowych Dni Młodzieży - uważa policyjny ekspert do spraw monitoringu, prosząc o anonimowość. - No chyba, że miasto chce zamontować kilka kamer, by pokazać, że coś działa. Ale to niekoniecznie poprawi bezpieczeństwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto