Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bednarz: musimy grać jak najlepiej, musimy wygrać

Rozmawiał Bartosz Karcz
archiwum
- Musimy grać jak najlepiej, musimy wygrywać i musimy każdego dnia chcieć być najlepszym. To jest nasz cel! - mówi w rozmowie z Bartoszem Karczem wiceprezes Wisły Kraków ds. sportowych, Jacek Bednarz.

Poprzedni sezon zakończył się dla Wisły w minorowych nastrojach. Drużyna zajęła siódme miejsce w lidze, nie awansowała do europejskich pucharów. Gdzie zatem kibice mogą szukać powodów do optymizmu przed następnym sezonem, który wystartuje za kilka dni?
- Przede wszystkim w tym, jak gra drużyna. A w sparingach grała o wiele lepiej niż w rundzie wiosennej. Część zawodników, tych kluczowych, prezentuje się coraz lepiej. Są zdrowi i pełni ochoty, żeby udowodnić, że stać ich na mistrzostwo Polski.

Pożegnaliście sporą grupą zawodników. Jak to odbije się na grze zespołu?
- W większości przypadków, może poza Małeckim, nie odczuliśmy straty sportowej. Może dzisiaj drużyna jest mniej liczna, ale za to spójna. Jest organizmem, który chce razem funkcjonować. Jakość moim zdaniem absolutnie nie ucierpiała. Mało tego, mam wrażenie, że odejście kilku zawodników otworzyło drogę dla ludzi, którzy czekali na swoją szansę. Większość z nich podjęła walkę, żeby swoją szansę wykorzystać. Części z nich się to udało. Poza tym kluczowe ogniwa, które grały chimerycznie, stale podnoszą swoją jakość gry, co nas bardzo cieszy.

Kilka ruchów transferowych wykonaliście. Który z tych transferów może okazać się najważniejszy?
- Trudno jednoznacznie kogoś wyróżniać, bo każdy z nowych piłkarzy ma do odegrania inną rolę. Z punktu widzenia klubu, pierwszej drużyny, szatni i wizerunku, kluczowym transferem jest powrót Arka Głowackiego. On jest nam potrzebny jako człowiek, ikona tego klubu i jako bardzo dobry sportowiec. Jednocześnie ktoś, kto przyczyni się do tego, że nasza defensywa będzie monolitem. Poza tym pozyskanie Arka ma pokazać naszym kibicom, że nie tylko oni szanują przywiązanie do "Białej Gwiazdy". My też przywiązujemy do tego wagę, dlatego jeśli Arek miał wrócić do Polski to właśnie do Wisły. Transfer Arka jest szczególny, określiłbym go, jako powrót głowy i serca. Transfer Michała Chrapka to jest już ruch innego rodzaju. To piłkarz, który u nas się wychował. Został w poprzednim sezonie rzucony na głębszą wodę w I lidze. Sprawdził się w niej, dlatego dostał prawdziwą szansę od trenera Probierza. Wykorzystuje ją, bo od pierwszego dnia walczy o swoje miejsce w zespole. Dzisiaj ten chłopak jest bardzo blisko meczowej osiemnastki, a nawet wyjściowego składu. W przypadku Chrapka decydowały aspekty sportowe. Pokazał, że ma talent, a my daliśmy mu szansę, żeby to potwierdził.

Michał Chrapek pójdzie drogą, pokonaną kiedyś przez braci Brożków czy Patryka Małeckiego, którzy po okresie wypożyczenia stali się ważnymi postaciami w zespole?
- Oby tak się stało. Jeśli się zastanawialiśmy czy na pewno dobrze się stało, że nie przedłużyliśmy umowy z Tomasem Jirsakiem, to po okresie przygotowawczym jestem już pewien, że Michał absolutnie to miejsce zapełni i nie odczujemy straty. Mało tego, mamy młodszego piłkarza, który już wiele potrafi, a ma przy tym bardzo silną motywację, żeby zrobić karierę. Uważam, że na tej pozycji zrobiliśmy krok do przodu w porównaniu do poprzedniego sezonu.

Łukasz Burliga na swojej pozycji to podobny przypadek?
- Łukasz ma bardzo duże szanse na grę. Gdyby nie kontuzja, to na pewno wyszedłby w podstawowym składzie w meczu Pucharu Polski, a podobnie byłoby zapewne na inaugurację ligi z Bełchatowem. Jego historia jest podobna do Chrapka, choć to zawodnik już bardziej doświadczony, z ograniem ligowym. W trakcie przygotowań Łukasz miał różne momenty, ale już po drugim obozie zagrał bardzo dobry mecz z Piastem Gliwice i wcale mnie nie zdziwiło, że strzelił bramkę. To kolejny dowód na to, że potrafiliśmy zobaczyć potencjał w naszym zawodniku, który wychował się tutaj, któremu pozwoliliśmy się ograć gdzie indziej, a teraz dostanie prawdziwą szansę. Zupełnie inne transfery to pozyskanie Romella Quioto i Daniela Sikorskiego. Po odejściu Dudu Bitona i niepewnej sytuacji Rafała Boguskiego, potrzebowaliśmy ludzi do ataku. Sikorskiego wszyscy znają, a jego problem polegał na tym, czy będzie w stanie funkcjonować u nas. Obie strony mają silną wolę zrobić coś wspólnie. Przez cały okres przygotowawczy Daniel wysyła nam sygnały, że dotrzymuje słowa i że w tym momencie nie liczy się dla niego nic innego poza futbolem. Jest na dobrej drodze, żeby wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie i dobrze współpracować z Genkowem. Quioto jest natomiast pomysłem na inwestycję. To młody piłkarz, który jest blisko swojej reprezentacji. To ciekawy zawodnik, bo dobrze czuje się jako wysunięty napastnik, ale również jako skrzydłowy. Ma interesującą technikę, dobre przyspieszenie i zmysł do strzelania bramek. Ponieważ jest to młody piłkarz i w dodatku trafił do innego kraju, istnieje ryzyko, że to może się nie udać. Dlatego tylko go wypożyczyliśmy. Jeśli jednak spełni, pokładane w nim nadzieje, to będziemy mogli zamienić szybko ten transfer na definitywny. W ten sposób będziemy mieli dobrego napastnika, którego być może kiedyś sprzedamy z dużym zyskiem. Dlatego ten transfer traktujemy jako ruch sportowo-biznesowy.

Podpisujecie sporo umów tylko na sezon. Pojawiają się zatem obawy, że za rok będziecie w punkcie wyjścia przy budowie drużyny.
- Jeśli za rok będziemy o wiele wyżej niż w minionym sezonie, jeśli będziemy mistrzem Polski, to będziemy bardzo atrakcyjni dla tych piłkarzy, o których rozmawiamy. Mamy możliwości przedłużenia umowy z Pareiką, Quioto, Sikorskim. Nie jest to zatem sytuacja, w której zostaniemy "na lodzie". Poza tym kształt drużyny na dzisiaj, to nie jest ostatnie słowo. Ewentualne szanse na mistrzostwo wymuszą na nas pracę nad tą drużyną. Nie traktujmy jej zatem jako dzieło skończone. To bardzo wczesny etap budowy.

Przeczytaj cały wywiad na www.gazetakrakowska.pl


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto