Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Basia Stępniak-Wilk: piosenka jest dobra na życie [wywiad]

Katarzyna Kobiela
Katarzyna Kobiela
Krakowska artystka z Lublina, Basia Stępniak-Wilk, opowiada o ...
Krakowska artystka z Lublina, Basia Stępniak-Wilk, opowiada o ... Teresa Drozda
Krakowska artystka z Lublina, Basia Stępniak-Wilk, opowiada o piosence literackiej, krakowskiej cyganerii i o tym, co wzbudza emocje.

Adam Grzanka robi sceny [wywiad]


Dlaczego wybrała Pani właśnie Kraków?

Jestem lublinianką, a Kraków dlatego, że… życiem rządzi przypadek. Kiedy skończyłam polonistykę na uniwersytecie w Lublinie, to poczułam w pewnym sensie niedosyt, postanowiłam poszerzać horyzonty i podjęłam drugie studia, muzykologię na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Muzykologia była częściowo pretekstem, przyjechałam do Krakowa i zaczęłam się rozglądać. Już wcześniej pisałam piosenki, jednak bez większego powodzenia. Nie nosiłam się z zamiarem kontynuowania tego procederu.

Pewnego dnia koleżanka zaprosiła mnie na kabaret do Lochu Camelot, po prostu poszłyśmy się rozerwać, miło spędzić czas. A w Camelocie jest taki zwyczaj, że każdy może zawsze raz wystąpić na scenie. Pani jak przyjdzie i zasiądzie na widowni, też będzie mogła na sygnał dyrektora Kazimierza Madeja wstać i zaśpiewać, opowiedzieć coś publiczności. Ja też tak zaczęłam…

Poszła Pani na żywioł czy to było wyreżyserowane?

Całkowicie na żywioł! Ręce mi się strasznie trzęsły, kiedy grałam na pianinie, miałam okropna tremę! Za kilka dni wróciłam do Camelota i zapytałam dyrektora, czy mogłabym częściej występować, a on na to, że wcześniej musiałby mnie posłuchać, więc mu powiedziałam, że ostatnio wystąpiłam w Lochu wychodząc "z publiczności". Wtedy dyrektor klęknął przede mną, dosłownie! I powiedział "Kopciuszku, to nam się znalazłaś!". Okazało się, że po moim występie ludzie z Lochu Camelot mnie szukali, ale nie za bardzo wiedzieli jak szukać, kogo i gdzie. Jak się okazało, mój występ wzbudził sporo emocji wśród zespołu w Camelocie i tak już zostałam…

Historia jak z bajki…

Tak! To były właśnie moje miłe początki na krakowskiej scenie. Niedługo potem chciałam sprawdzić, czy mam szanse śpiewać w Piwnicy Pod Baranami, też się udało. Później jeszcze pojawiła się formacja Zielone Szkiełko, zostałam troszkę przyparta do muru, musiałam wybierać. Postawiłam na Loch Camelot i nie żałuję!

Kraków sprzyja artystom…

Jestem w Krakowie już lat siedemnaście, choć często odnoszę wrażenie, że jestem tu z lekka gościnnie. Zawsze wszyscy mówili, że będzie bardzo trudno dostać się gdziekolwiek i zaistnieć, ale ja właściwie w momencie kiedy podjęłam próbę zagrania, zaśpiewania na krakowskiej scenie, to nie natrafiłam na żadną przeszkodę. Tam, gdzie chciałam wystąpić, to mi się to udało. Może miałam więcej szczęścia niż inni, ale mogę też powiedzieć, że nie jest bardzo trudno, jeśli się naprawdę bardzo chce.


Basia Stępniak-Wilk, fot. Teresa Drozda

Wystarczy, że młody zdolny artysta będzie bardzo chciał zaistnieć?

Kraków to miasto, w którym początkujący artyści mają rzeczywiście więcej możliwości, jest więcej miejsc, gdzie mogą się pokazać. Przy odrobinie uporu wiele może się udać. Ja zajmuję się działką nazwaną "poezja śpiewana", a ona raczej na wielki sukces nie jest skazana, nie trafia na wielkie bilbordy, ale każdy wybiera swoją drogę. Młody człowiek musi się bardzo zastanowić nad tym, co chce robić.

Istnieje jeszcze krakowska cyganeria?

Ja się dobrze prowadzę (śmiech), wieczorem po koncercie wracam prosto do domu, ale cyganeria chyba jeszcze jest, choć na pewno to nie wygląda już tak jak kiedyś. Chyba wszyscy się już trochę uspokoili…

Nie ugina się Pani pod presją show biznesu, ale czy nie żal tych sesji fotograficznych w kolorowych magazynach?

W pewnym momencie miałam mały mętlik w głowie po boomie "Bombonierki" nagranej z Grzegorzem Turnauem. Była puszczana w radiu, osiągała szczyty list przebojów. Wpadłam wtedy w taką pułapkę własnego myślenia. Pisałam jakiś tekst i zastanawiałam się, czy to się nadaje do radia, czy to się będzie ludziom podobać. Na szczęście ten stan trwał krótko i wróciłam na właściwe dla siebie miejsce. Piszę przede wszystkim dla siebie i wyrażenia swoich myśli.

Na pewno miło jest się pokazywać, ale sesji fotograficznych nie lubię! A tak naprawdę to wszystko robię dla piosenek, chciałabym żeby to im się dobrze wiodło, nie mnie. Dziś nierzadko jest tak, że świetnie znamy jakąś piosenkarkę, wiemy wiele z jej życia, również osobistego, a nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie choćby jednego tytułu piosenki, którą ona śpiewała.

Ale Pani nie tylko śpiewa, również pisze teksty, gra, napisała książkę dla dzieci, wydała tomik poezji i prowadzi autorski program w Radiu Kraków.

Propozycja Radia Kraków pojawiła się również na fali popularności, jaką zdobyłam dzięki "Bombonierce" i tak już od 2007 roku prowadzę audycję "Muzyczna bombonierka". Jest mi o tyle łatwiej, że mam, wydaje mi się, łatwiejszy dostęp do różnych artystów niż dziennikarze. Podczas przeróżnych koncertów, festiwali piosenki literackiej, spotykam wielu ludzi i nawiązuję kontakty artystyczne i - towarzyskie.

"Bombonierka" w wykonaniu Basi Stępniak-Wilk i Grzegorza Turnaua

Najbardziej znane Pani piosenki, to "Bombonierka" nagrana z Grzegorzem Turnauem i "Wiośnie nie" zaśpiewana w duecie z Wojciechem Mannem, a jaki jest Pani ulubiony utwór z repertuaru Basi Stępniak-Wilk?

Te ulubione nie nadają się raczej do radia, bo są za bardzo melancholijne, ale uwielbiam je śpiewać na scenie, to "Magnolie", "Kantyczka przydrożna", "Od siebie do siebie". Są łagodne, wzruszające i wzbudzają największe emocje wśród słuchaczy. Naprawdę często śpiewając te piosenki widzę łzy w oczach niektórych osób siedzących na widowni.

Bo chodzi o to, żeby piosenka wzbudzała emocje…

Niewątpliwie… Głównie chodzi o to, żeby utwór nie był po nic i o niczym. Piosenki dziś mają już tylko rytm, bit, melodii i słów nie mają. Mnie i innym śpiewającym autorom, wykonawcom prezentowanym w "Muzycznej bombonierce" chodzi jednak o coś więcej.

Piosenka jest dobra na wszystko?

Jest dobra na wszystko! Zawsze znajdzie się taka, która poprawi nam humor, podniesie nas na duchu, albo rozczuli. Ludzie na koncerty przychodzą zwykle z nadzieją na coś - albo że się zabawią, rozerwą albo znajdą coś, co mogłoby dać im jakąś życiową wskazówkę. Kiedyś pewien słuchacz zwierzył mi się, że zaczął lepiej zrozumieć swoją żonę, kiedy posłuchał moich piosenek z tekstami, opisującymi świat z punktu widzenia kobiety.

A na życie jest dobra?

Praktykuję to od kilku lat i lubię powtarzać za Gertrudą Szymańską, perkusistką, z którą występuję – szału nie ma! Ale przede wszystkim kocham to i radzę sobie. Jest wielu takich ludzi, którzy traktują zajmowanie się piosenką literacką, poezją jako zawód. To się udaje, a wszystko dzięki słuchaczom.

Basia Stępniak-Wilk - poetka, kompozytorka, wielokrotnie nagradzana za wykonywane przez siebie autorskie piosenki (m. in. I miejsce i Nagroda im. Wojtka Bellona na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, Grand Prix im. Jonasza Kofty na Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej w Warszawie); od 1995 związana z krakowskim kabaretem Loch Camelot; 1995-97 artystka Zielonego Szkiełka; od 2001 autorka piosenek formacji NiePerwersyjni; od 2002 działająca w literackiej Grupie Apokryficznej; laureatka Stypendium Twórczego Miasta Krakowa w dziedzinie sztuki estradowej; zdobywczyni wysokich miejsc na radiowych listach przebojów (CD Słodka chwila zmian, CD Obce kraje); laureatka II nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren - za książkę dla dzieci "Tulisia"; od 2007 prowadzi w Radiu Kraków autorską audycję „Muzyczna bombonierka”; w tym roku wydała tomik wierszy "Tyle nieba"; za całokształt pracy artystycznej uhonorowana w 2009 Nagrodą Kapituły im. Jacka Kaczmarskiego; pisze, śpiewa, wątpi...

Piosenka "Wiośnie nie" w wykonaniu Basi Stępniak-Wilk i Wojciecha Manna
Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto