Bandyci u prokuratora

Dwóch zatrzymanych pod Skarżyskiem-Kamienną mężczyzn usłyszało w krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej zarzuty podwójnego zabójstwa kantorowców w Myślenicach, z użyciem broni palnej, związanego z rozbojem. Dodatkowy zarzut to nielegalne posiadanie broni. Zatrzymani we wtorek rano Jacek P. i Tadeusz G. zostali wczoraj przesłuchani w charakterze podejrzanych. Złożyli zeznania, jednak nie wiadomo nawet, czy przyznali się do winy. Obaj zostali tymczasowo aresztowani.

Trzeci z zatrzymanych mężczyzn był przesłuchany tylko jako świadek - materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę nie pozwolił na postawienie mu zarzutów. O szóstej rano wyjdzie na wolność - wtedy mienie 48 godzin od jego zatrzymania. Jak przyznaje zastępca prokuratora apelacyjnego Ryszard Tłuczkiewicz, sprawa jest rozwojowa - zarówno pod względem nowych zatrzymań jak i rozszerzenia zarzutów już złapanym osobom. - Zakładamy, że działali w ramach większej grupy - mówi.

Szukają czwartego
Nieoficjalnie wiadomo, że policja szuka czwartego z tzw. gangu zabójców kantorowców, którzy od listopada ubiegłego roku dopuścili się pięciu napadów, w wyniku których zginęło osiem osób. Powiązania między napadami bada specjalna grupa działająca w Komendzie Głównej Policji. Zatrzymani złożyli wczoraj wyjaśnienia, ale prokuratura milczy nie tylko na temat ich treści, ale też nie chce powiedzieć czy się przyznali do winy. Tłumaczy to dobrem śledztwa. Trzej mężczyźni zostali zatrzymani bladym świtem pod Skarżyskiem-Kamienną w swoich domach. Zaskoczyła ich kilkudziesięcioosobowa grupa policjantów (w tym antyterrorystów), którzy wpadli na ich trop po ostatnim napadzie w Myślenicach. 22 lutego, około godz. 18.20 przed swoim domem zostali tam zabici właściciel kantoru i jego syn. Dostali serię strzałów z broni, prawdopodobnie automatycznej.

Karani za kradzieże i rozboje
Zatrzymani nie stawiali oporu. Wszyscy trzej to recydywiści karani za kradzieże i rozboje. Jacek P. pracował w zakładach "Mesko" produkujących m.in. amunicję, drugi miał własną firmę, trzeci był bezrobotny. Policja podejrzewa, że właśnie z fabryki "Mesko" pochodziły użyte w napadach naboje. Podejrzewa ich również o inne przestępstwa, m.in. handel pistoletami Skorpion kradzionymi w Czechach. Dwóch z nich odpowiadało portretom pamięciowym sporządzonym przez policyjnych rysowników tuż po napadzie w Myślenicach. Nie wiadomo jeszcze, czy trzeci z nich jest zamieszany w morderstwa. - Nie wykluczamy jego udziału - mówi prok. Tłuczkiewicz. Po zatrzymaniu policja przeszukała mieszkania zatrzymanych. Według nieoficjalnych informacji, znaleziono tam jedynie nabój kalibru 9 mm (z takiej broni zastrzelono właściciela kantoru w Tarnowie w styczniu tego roku), nie było w nich natomiast broni. Jackowi P. i Tadeuszowi G. za zabójstwo kwalifikowane grozi nawet dożywocie.

NAPADY NA KANTORY
16 listopada w Ostrowie k. Przemyśla został zabity właściciel kantoru i jego pracownik, trzecia osoba została ranna;
30 listopada w Piotrkowie Trybunalskim zginął właściciel kantoru, jego żona została ciężko ranna;
2 grudnia w Przeworsku zginął właściciel kantoru i jego konkubina;
20 grudnia w Ostrowie Wielkopolskim został ranny właściciel kantoru;
29 stycznia w Tarnowie zginął pracownik kantoru należącego do jego córki;
22 lutego w Myślenicach zginął właściciel kantoru i jego syn.