Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AZS AGH Kraków przegrywa we własnej hali z GKS-em Tychy

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Nie powiodła się inauguracja I-ligowego sezonu koszykarzom AZS AGH Kraków. Beniaminek tylko momentami dotrzymywał kroku GKS-owi Tychy, ale ostatecznie przegrał wyraźnie 59:84.

Mecz rozpoczął się od „trójki” Piotra Wielocha. Po chwili dwa punkty dorzucił Kacper Mąkowski, w dodatku z faulem. Zanim jednak zawodnik gości wykonał dodatkowy rzut, mieliśmy kilka minut przerwy, bo pojawiły się problemy z tablicą wyników. A gdy już sprawę udało się opanować, Mąkowski ostatecznie nie trafił.

Ta krótka przerwa dobrze podziałała na gospodarzy, bo szybko odrobili straty i w 4 min gry mieliśmy remis 5:5 po celnym rzucie Pawła Zmarlaka, a chwilę później 7:7, gdy trafił Wojciech Leszczyński.

W kolejnych minutach to jednak GKS budował swoją przewagę. Goście prowadzili 13:8, 15:10, a na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej części zrobiło się już 17:10 dla tyszan po dwóch celnych rzutach wolnych Radosława Turbacza. Pierwszą kwartę zakończyła jednak piękna „trójka” równo z syreną Rafała Zgłobickiego i krakowianie zmniejszyli straty do czterech punktów.

Udany był też dla gospodarzy początek drugiej kwarty. Nie potrzebowali nawet dwóch minut, by ponownie w tym meczu doprowadzić do remisu - tym razem 21:21. To efekt m.in. lepiej od rywali wykonywanych rzutów wolnych w tym fragmencie spotkania.

Tyszanie dość szybko jednak znów odskoczyli na kilka punktów przewagi. Nie musiało tak być, gdyby dobrą grę na tablicach, gdzie w tym okresie krakowianie zbierali więcej piłek, przekuwali na skutecznie finalizowanie akcji. Skuteczniejsi byli jednak goście, którzy na sześć minut przed końcem drugiej kwarty znów prowadzili pięcioma punktami (28:23).

W kolejnych minutach było kilka takich momentów, gdy zespół AZS AGH mógł nie tylko odrobić straty, ale nawet wyjść na prowadzenie. Kilka razy było blisko, bo krakowianie dochodzili rywali na jeden, dwa punkty, ale za każdym razem czegoś brakowało. A końcówka drugiej kwarty należała już do tyszan, którzy wypracowali sobie przed przerwą już osiem punktów przewagi (38:29).

Początek trzeciej kwarty to znów był lepszy okres gry przyjezdnych. Nie tylko utrzymali oni swoje prowadzenie, ale jeszcze je powiększyli trafiając zarówno spod kosza jak i z dystansu. Efekt był taki, że upłynęło niewiele ponad trzy minuty gry po przerwie, a GKS prowadził już 49:35. Chwilę później po „trójce” Patryka Stankowskiego 52:37, a następnie po dwóch punktach Macieja Koperskiego 54:37. Przed ostatnią kwartą meczu przewaga gości wynosiła ostatecznie piętnaście punktów (58:43) i jasnym było, że nic i nikt już im wygranej nie będzie w stanie odebrać.

W ostatniej części podopieczni trenera Wojciecha Bychawskiego starali się jeszcze odrobić przynajmniej część strat, ale to znów grający już na dużym luzie goście byli dużo skuteczniejsi. I to oni cieszyli się z pewnego i wysokiego zwycięstwa.

Złości po meczu nie krył trener Wojciech Bychawski, które nie zostawił suchej nitki na swoim zespole. Oto co nam powiedział szkoleniowiec AZS AGH: - Żenada! Tak można ocenić naszą postawę w kwestii podejścia, cech wolicjonalnych. Pracuję dwanaście lat w seniorskiej koszykówce, a takiego meczu moja drużyna jeszcze nie zagrała. Gdzieś zostały popełnione błędy i moją rolą jest teraz je znaleźć i pracować nad ich wyeliminowaniem. To, co zaprezentowaliśmy to nie była koszykówka. To był jakiś żart. Zespół z Tychów nie zagrał wielkiego meczu, ale w przeciwieństwie do nas trafiał do kosza. A my dochodzimy przeciwnika na punkt, dwa, a później robimy cztery akcje w aut. To o czym można mówić…? Mamy doświadczonych zawodników, po których nie spodziewałem się takiej postawy. Trenujemy dwa miesiące, graliśmy wiele sparingów, ale czegoś takiego nie zaprezentowaliśmy.

AZS AGH Kraków - GKS Tychy 59:84 (15:19, 14:19, 14:20, 16:26)
AZS AGH: Leszczyński 17, Smarzy 13, Zmarlak 8, Fraś 7, Wydra 2 oraz Dyrda 4, Pieniążek 3, Zgłobicki 3, Pruefer 2, Biegoń 0.
GKS: Stankowski 22, Wieloch 18, Turbacz 12, Mąkowski 12, Krajewski 0 oraz, Koperski 12, Tyszka 4, Chodukiewicz 4, Wspaniały 0, Jakacki 0, Diduszko 0, Nowak 0.
Sędziowali: Mateusz Kryśko, Jakub Adameczek oraz Marek Ulewiński. Widzów: 150.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: AZS AGH Kraków przegrywa we własnej hali z GKS-em Tychy - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto