3 z 9
Poprzednie
Następne
Artur Szpilka: Przegram dopiero wtedy, kiedy ktoś mnie zabije
- Chicago to wielu Polaków i Latynosów. Może jakieś starcie z meksykańskim pięściarzem? - Czemu nie? Wzbudziłby zainteresowanie. Zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie, ale przenosić się na stałe za ocean nie zamierzam. Wiem, że po odejściu braci Kliczków waga ciężka wróci do Ameryki. OK, mogę jeździć na walki, ale przygotowywać się zamierzam w Polsce. Jest kilka osób, które mówią, że tylko trenując w USA, można zostać mistrzem świata. Udowodnię im, że się mylą.