Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Apteki szpitalne jak przed wiekami. Konsekwencje takiego stanu rzeczy porażają

Dorota Stec-Fus
Andrzej Banas
Pomimo ustawowych zapisów lecznice nie zatrudniają wystarczającej liczby farmaceutów i nie wprowadzają elektronicznego systemu podawania leków. W konsekwencji skrajnie niedoinwestowane apteki... zagrażają bezpieczeństwu pacjenta!

Obowiązująca od kwietnia ustawa o zawodzie farmaceuty nakazuje zatrudnienie minimum 1 aptekarza na 100 łózek. I co? I nic. Nie są też wdrażane zapisy prawa farmaceutycznego z 2001 roku, zalecające wprowadzenie elektronicznego trybu zleceń, zgodnie z Systemem Unit Dose (UD).

W konsekwencji apteki szpitalne nadal wydają leki na oddziały w całych opakowaniach, których zawartość z reguły przekracza czas terapii pacjenta. Po jego wypisaniu pozostaje więc niepełne opakowanie leku, częstokroć ulegające zmarnowaniu. Równocześnie leki trafiające na oddział są rozdzielane - zgodnie z wielowiekową tradycją - przez pielęgniarki „do kieliszka” i roznoszone pacjentom, co stwarza możliwość popełnienia tragicznej pomyłki

System UD zmienia to radykalnie. Pozwala zaoszczędzić aż 20 proc. w wydatkach na leki oraz - poprzez cyfrowy system kontroli - eliminuje ryzyko błędu. Polega na wysyłaniu przez aptekę dawek leku na 1 pacjenta na 1 dobę. Jest to możliwe dzięki blistrownicy, która odczytuje kod leku i wykorzystuje wprowadzone dane do pocięcia blistra na pojedyncze dawki bez rozszczelnienia go. Pojedyncza dawka, zapakowana do folii opatrzonej kodem identyfikującym pacjenta, przesyłana jest pocztą pneumatyczną.

Niestety, lecznice wprowadzają to rozwiązanie sporadycznie. - Ustawodawca nakładając na nas nowe zadanie, nie przekazał na ten cel żadnych funduszy – ubolewa prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Podkreśla, że ten świetny system, wprowadzony już dawno w USA, Niemczech czy Wielkiej Brytanii dużo kosztuje oraz wymaga zatrudnienia nieporównanie większej liczby farmaceutów. Np. W USA w średniej wielkości szpitalu pracuje ich 20, u nas zaledwie 2-3.

Konsekwencje takiego stanu rzeczy porażają. Gospodarowanie lekami w szpitalach oraz funkcjonowanie w nich aptek nie zapewnia pacjentom bezpiecznego leczenia, a w skrajnych przypadkach zagraża zdrowiu i życiu pacjentów – czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Pod ustaleniami kontroli NIK sprzed 3 lat dr Krysytna Chmall-Jgiełło, krajowy konsultant w dziedzinie farmacji szpitalnej podpisuje się dziś obydwoma rękami.

Ale urzędnikom resortu zdrowia sprawa nie spędza snu z powiek. W odpowiedzi na nasze pytania odesłali nas do Głównego Inspektora Farmaceutycznego, ten zaś do wojewódzkiego – formalnie odpowiedzialnego za apteki szpitalne – który bezradnie rozłożył ręce.- Sytuacja jest patowa. Apteka szpitalna - niewidoczna, nie znajdująca się na pierwszej „linii frontu” - nie jest priorytetem i wymagająca wielomilionowych nakładów ich modernizacja odkładana jest na później. Teoretycznie możemy ją zamknąć, ale to oznaczałoby unieruchomienie całej placówki - podkreśla Józef Łoś, dyrektor małopolskiego inspektoratu farmaceutycznego.

W Małopolsce Unit Dose wdrożył jedynie Szpital Uniwersytecki oraz Uniwersytecki Szpital Dziecięcy. Niedawno prace modernizacyjne rozpoczął podległy marszałkowi województwa krakowski „Rydygier”. Kierująca szpitalną apteką dr Krystyna Chmall-Jagiełło zaznacza, że planuje utworzenie supernowoczesnej, wzorcowej jednostki. Ma być gotowa pod koniec przyszłego roku i wówczas wydatki na leki pochłaniające w tej lecznicy ok. 80 mln zł rocznie zmniejszą się aż o 16 mln zł! Inwestycja będzie kosztować ok. 17-20 mln zł, powinna się zatem zwrócić się po ok. 1,5 roku.

Obok kosztów trudną do pokonania barierą jest brak farmaceutów chętnych do pracy w szpitalu, w którym zarabiają o ok. 30 proc mniej niż w aptece otwartej. Do tego farmaceuta szpitalny ze specjalizacją, doktoratem czy habilitacją jest traktowany w siatce płac jak lekarz bez specjalizacji czy stopni naukowych. A za kończenie specjalizacji muszą płacić z własnych pieniędzy, podczas gdy lekarzowi finansuje ją kasa państwa.

Trwająca dekady walka m.inn. dr Krystyny Chmiel-Jagiełło, Wincentego Zajdla, przewodniczącego Komisji ds. Aptek Szpitalnych przy Okręgowej Izbie Aptekarskiej czy dr Leszka Borkowskiego, wspieranych od pewnego czasu przez Naczelną Radę Aptekarską przyniosły wreszcie efekt: kilkanaście dni temu minister zdrowia poinformował o powołaniu zespołu do wypracowania rozwiązań, które pomogą zlikwidować wszystkie patologie w szpitalnej farmacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Apteki szpitalne jak przed wiekami. Konsekwencje takiego stanu rzeczy porażają - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto