Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Bahr: Również dla sportu obecna sytuacja jest katastrofą

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Bahr w czasie swojej pracy w Wiśle Kraków trenował m.in. Brazylijczyka Clebera
Andrzej Bahr w czasie swojej pracy w Wiśle Kraków trenował m.in. Brazylijczyka Clebera Andrzej Banaś
- Dla wszystkich priorytetem jest w tym momencie, żeby nie zachorować. To czy zawodnik utrzyma większą czy mniejszą wydolność staje się mniej istotne, skoro wszystko wskazuje na to, że obecny sezon jest już stracony. Pozostaje pytanie, czy kolejny nie jest również zagrożony, bo wiele na to wskazuje - mówi Andrzej Bahr, trener przygotowania fizycznego, który w przeszłości pracował m.in. w takich klubach jak Cracovia, Wisła Kraków, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a obecnie jest pracownikiem Centrum Sportu i Rekreacji Politechniki Krakowskiej.

- Sportowcy, tak jak reszta społeczeństwa, z powodu pandemii koronawirusa siedzą w domach. Na ile w takich warunkach można zachować przygotowanie fizyczne?
- Mamy do czynienia z tak specyficzną sytuacją, jakiej jeszcze nigdy nie było w historii sportu. Nie mieliśmy bowiem sytuacji, kiedy praktycznie cały sport się zatrzymał. Tak nie było nawet w czasie wojen. Jeśli porównywać to do tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej, np. w Polsce były długie przerwy zimowe, które miały czasami nawet sześć tygodni. Wtedy zalecano zawodnikom, żeby już po tygodniu, najpóźniej po dziesięciu dniach, wchodzili w trening indywidualny. Chodziło wtedy o podtrzymanie ogólnej wydolności. Obecnie technologia poszła tak do przodu, że monitorowanie zawodnika podczas treningu indywidualnego jest bardzo łatwe. Można zobaczyć, sprawdzić, jak to robią najlepsze kluby na świecie. Możliwości zaplanowania treningu, nawet w warunkach domowych, nie jest trudne. Mamy do czynienia z profesjonalistami, którzy mają świetnie wytrenowane organizmy. Odpowiednimi ćwiczeniami można to wszystko podtrzymać i to nie stanowi problemu. Kłopot jest z czymś innym. Chodzi o specyfikę poszczególnych dyscyplin. Trudno sobie wyobrazić w warunkach domowych trening lekkoatlety, człowieka, który rzuca oszczepem. W tej sytuacji piłkarze mają trochę lepiej. W domu mogą tak sobie zorganizować zajęcia, żeby pozostawać w bardzo dobrej formie fizycznej.

- Co zatem będzie dla nich głównym problemem?
- To, jak będą to znosić od strony psychologicznej. Nikt nie jest przyzwyczajony do tak długiej przerwy. To będzie kwestia motywacji, gdy przerwa w normalnych treningach będzie przeciągała się o kolejne tygodnie. Można o tyle z optymizmem na to patrzeć, że sportowców na zawodowym, wysokim poziomie od amatorów różni stopień wewnętrznej motywacji. Z doświadczenia wiem, że on potrafi być na bardzo wysokim poziomie.

- Piłkarze mówią, że trenując w domach, czują się w tym momencie, jakby uprawiali inną dyscyplinę sportu.
- I trzeba ich zrozumieć, choć nie zapominajmy, że dla nas wszystkich rzeczywistość mocno się zmieniła. Wszystko wskazuje na to, że to będzie znacznie dłuższy okres niż na początku pandemii mogło się wydawać. Dla wszystkich priorytetem jest w tym momencie, żeby nie zachorować. To czy zawodnik utrzyma większą czy mniejszą wydolność staje się mniej istotne, skoro wszystko wskazuje na to, że obecny sezon jest już stracony. Pozostaje pytanie, czy kolejny nie jest również zagrożony, bo wiele na to wskazuje. Tym bardziej, że już nikt nie pozwoli sobie na lekceważenie pewnych spraw. Mecz Atalanta Bergamo - Valencia, który okazał się prawdziwą bombą epidemiologiczną, nauczył już chyba wszystkich, czym mogą kończyć się imprezy masowe przy szalejącym wirusie. Nikt w zawodowym sporcie nie zaryzykuje dzisiaj przyspieszenia rozgrywek.

- Sport zawodowy mocno się zmieni po tej pandemii?
- Przede wszystkim sytuacja, jaka jest dzisiaj na świecie, zepchnęła sport na dalekie miejsce, jeśli chodzi o ważność. Na pierwszym miejscu jest teraz zdrowie. Faktem jest jednak, że również dla sportu obecna sytuacja jest katastrofą. Jak to wszystko się odbuduje? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jestem generalnie optymistą życiowym, więc może stanie się i tak, że to wszystko, co się dzieje, sprawi, że również w sporcie wrócimy do korzeni, do tego, co było w nim najważniejsze u zarania. Komercjalizacja, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, to było już wręcz coś nienormalnego. Mam nadzieję, że życie sportowe się odbuduje, choćby ze względu na młodzież. Nie wiemy jednak, jak odległa to perspektywa. Na razie nie tylko nie widać światełka w tunelu, ale nawet samego tunelu...

- Wracając na koniec do przygotowania fizycznego, od której rozpoczęliśmy naszą rozmowę. Kiedyś przyjdzie moment, że drużyny zaczną trenować normalnie. Jak pan myśli, ile czasu będą potrzebować wtedy zawodnicy, żeby wrócić do normalnej dyspozycji, już takiej typowo piłkarskiej?
- Znów wracamy w tym momencie do korzeni. Może trzeba wyobrazić sobie, że teraz ci najlepsi piłkarze wrócą do podstaw. Takich, jak za mojej młodości, kiedy w domu grało się piłeczką do tenisa. Dzisiaj, jak oglądam czasami filmiki z tego, co robią ci najlepsi, to widać, że następuje powrót do tych najprostszych form treningu. Jeśli zatem - tak jak już ustaliliśmy wcześniej - wydolność nie będzie problemem, to taki trening domowy z piłką większą czy mniejszą, może pomóc w utrzymaniu tzw. czucia piłki. Wydaje mi się, że im wyższy poziom, tym zawodnikom będzie łatwiej wrócić do formy. Choć to również są na razie czyste spekulacje, bo dzisiaj nie wiemy, kiedy taki powrót do normalnych treningów będzie możliwy. Jednego możemy być pewni, bez reperkusji dla sportu, również tego zawodowego, się nie obędzie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Andrzej Bahr: Również dla sportu obecna sytuacja jest katastrofą - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto