Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ambasador USA Marek Brzeziński w naszej redakcji: Polska jest bezpieczna, a Polacy odnieśli sukces

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Kraków ma dziś wiele miejsc, firm, które są oknami na przyszłość. Młodzi ludzie odnieśli sukces. Jako ktoś, kto widział Polskę wtedy i widzi ją teraz, jestem pod ogromnym wrażeniem - mówi Marek Brzeziński, ambasador USA w Polsce, który odwiedził naszą redakcję Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego.

Z czym kojarzy się panu Polska, a w szczególności Kraków?

Dziękuję za zaproszenie do redakcji. Kiedy jestem w Krakowie, przypominam sobie, jakie wrażenie wywarł na mnie pierwszy przyjazd tutaj latem 1990 roku. Wtedy Polska odradzała się po upadku bloku sowieckiego i dopiero rozpoczynała proces rozkwitu jako niezależny, suwerenny kraj, ale nosiła jeszcze ślady przeszłości. Mieszkałem w domu studenckim Piast. Znasz ten dom studencki?

Tak, wciąż stoi.

Spędziłem lato w domu studenckim Piast. Wtedy wciąż można było usłyszeć wojska radzieckie podczas ich porannych przebieżek. Ale można było też poczuć tę energię, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy zaczynali otwierać firmy, podróżować na Zachód, nawiązywać kontakty z obcokrajowcami, na przykład Amerykanami, takimi jak ja. Robili to z ogromnym optymizmem i zaangażowaniem, żeby ich przyszłość była inna niż ich rodziców. Przenieśmy się w czasie o 32 lata. Jest rok 2023...

Czy teraz jest inaczej?

Powiedziałbym, że oni odnieśli sukces. Ci młodzi ludzie wykazali się zdolnością do transformacji, postępu i modernizacji. Spójrzmy na Kraków 32 lata później. Oczywiście mamy Rynek Główny, który jest ponadczasowy, ale mamy tak wiele firm w centrum i na obrzeżach, o wiele więcej możliwości łączenia Krakowa ze światem. Byłem w centrum badawczo-rozwojowym producenta rozwiązań dla automatyzacji jazdy i zaawansowanych systemów bezpieczeństwa Aptiv w Krakowie. Jest tu wiele miejsc czy firm, które są takimi oknami na przyszłość. Serdecznie wam tego gratuluję. Kiedy przyjeżdżam do Polski i do Krakowa, właśnie o tym myślę: o niesamowitej zdolności do zmiany, która daje wielką nadzieję na rozwój odnawialnych źródeł energii. Jako ktoś, kto widział Polskę wtedy i widzi ją teraz, jestem pod ogromnym wrażeniem.

Prawdopodobnie korki były mniejsze.

Cóż, jest większy ruch, ale większy ruch to także oznaka rozwoju i tego, że rozwija się gospodarka. Ludzie są zajęci, mają spotkania, na które muszą dotrzeć. I to jest ważne, że Polska jest normalnie funkcjonującym krajem, a przecież znajdujemy się na granicy strefy działań wojennych. Nie można o tym zapominać. Kilkaset kilometrów stąd toczy się wojna. Ale Polska jest bezpieczna. Jest to wynik kilku naprawdę kluczowych decyzji strategicznych, które zostały podjęte w ciągu ostatnich 30 lat, w tym chęci i zaangażowania Polski w przystąpienie do NATO oraz gotowości Sojuszu do głosowania za przyjęciem Polski.

Dlatego chcę zapytać, jaka byłaby rada pańskiego ojca dla prezydenta Stanów Zjednoczonych w związku z wojną w Ukrainie?

Gdyby mój nieżyjący już ojciec, Zbigniew Brzeziński, mógł zabrać głos, pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą by wyraził, byłaby duma z tego, co zrobił prezydent Biden. Prezydent Biden udowodnił, co mogą dać sojusze, a mój ojciec był ich wielkim zwolennikiem. Razem można zdziałać więcej. To jest właśnie coś, co udało się osiągnąć w ramach NATO w obliczu tego przerażającego ataku Rosji na Ukrainę, ataku, który pokazuje obrazy przypominające czasy II wojny światowej. Cierpienie narodu ukraińskiego jest przerażające. Wszyscy jesteśmy tego świadkami. Dzięki możliwościom, jakie daje współczesna kryminalistyka, mamy nieosiągalne wcześniej możliwości dotarcia do świadectw tych zbrodni. Faktem jest również to, że prezydent Biden poprowadził koalicję ponad 50 krajów, która zapewniła miliardy dolarów wsparcia dla narodu ukraińskiego, aby mógł się bronić i aby mógł przetrwać. Mój ojciec powiedziałby, że na tym polega istota przywództwa.

Mówi pan o sojuszu koalicyjnym, a Stany Zjednoczone są jego liderem. Miliardy dolarów idą na wsparcie militarne Ukrainy. Jak długo to potrwa? Do zawarcia przez Ukrainę kompromisu z Rosją czy do całkowitego zwycięstwa Ukrainy?

Myślę, że prezydent Biden wyraził się jasno. Będziemy trwać z Ukrainą tak długo, jak długo Ukraina będzie tego potrzebować. Jest to zatem zobowiązanie długoterminowe. I to nie są tylko czcze słowa. Stany Zjednoczone przekazały ponad 80 miliardów dolarów dla narodu ukraińskiego w 18 miesięcy. To poważna pomoc. Powiedziałbym również, że ważne jest to, że rosyjscy przywódcy widzą różnicę w tym, czego Ukraina nie otrzymała od nas kiedyś, a otrzymuje obecnie. Wszystko można przekalkulować. Nasze wsparcie jest namacalne. Jest katalizatorem pod względem pomocy narodowi ukraińskiemu w obronie i zwycięstwie nad Rosją.

Ale Amerykanie mogą powiedzieć, że to za dużo, że mają własne problemy w Ameryce, które wymagają pieniędzy.

Żyjemy w demokracji, w której decyzje rządu muszą być stale uzasadniane i wyjaśniane Amerykanom. Jest to właściwe podejście i tak właśnie robimy. Nasza władza wykonawcza i nasza władza ustawodawcza ściśle współpracują, aby wspierać ludność Ukrainy. Jako szef amerykańskiej misji dyplomatycznej w Polsce gościłem już ponad 170 członków Kongresu. Przyjechali do Polski, żeby zobaczyć, a potem zdać relację społeczeństwu amerykańskiemu z tego, co się tutaj dzieje, czego jesteśmy świadkami. A jesteśmy świadkami tego, że kolektywna obrona działa, Polska jest bezpieczna, a Polacy robią coś niesamowitego, przyjmując ukraińskich uchodźców w swoich domach. To coś bezprecedensowego w historii ludzkości. Migracja ludzi z Ukrainy jest bezprecedensowa. Myślę, że ta pomoc nadaje tej tragicznej historii bardziej pozytywny, dający nadzieję, wymiar.

Co jest bardziej realistyczne: Ukraina w NATO czy Ukraina w Unii Europejskiej?

Te decyzje należą do każdego z tych sojuszy, a one bardzo wyraźnie wypowiadają się w swoim imieniu. Myślę, że prezydent Biden bardzo wyraźnie powiedział w Wilnie, że na ten moment Ukraina nie jest jeszcze gotowa. Wspieramy Ukraińców w ich walce z Rosją i nadal będziemy to robić.

Pozostając przy wojnie w Ukrainie, polski rząd porzucił przed laty projekt tarczy antyrakietowej. Teraz mamy do czynienia z wojną w Ukrainie, w pobliżu naszych granic. Co pan sądzi o tej decyzji sprzed lat?

Chciałbym podkreślić to, co powiedziałem przed chwilą, czyli to, że Polska jest bezpieczna. Stacjonuje tutaj około 10 000 amerykańskich żołnierzy rozmieszczonych w całym kraju, głównie w polskich bazach. Nie jest to działanie przypadkowe. Pierwszy w historii ponadstuletnich relacji amerykańsko-polskich mamy obecnie stały garnizon wojsk amerykańskich w Polsce w postaci kwatery głównej Wysuniętego Dowództwa V Korpusu Sił Lądowych Stanów Zjednoczonych w Poznaniu. W Polsce życie toczy się normalnie. Dzieci idą rano do szkoły, firmy działają jak w każdym kraju, w którym ludzie czują się bezpiecznie. To obecnie widzimy w Polsce. Zatem jeśli chodzi o tarczę i obronę, możemy mówić o współpracy, która działa. Konkretnie mówię na przykład o Redzikowie i o komponencie Aegis Ashore, który jest częścią tarczy antyrakietowej NATO. Myślę, że najbardziej istotne dla czytelników jest to, że mogą czuć się i żyć bezpiecznie.

Wojna w Ukrainie pokazuje nam, że potrzebujemy HIMARS-ów, Patriotów, potrzebujemy F-22, F-16 i dronów. Nikt nie myślał kiedyś o dronach jako kluczowej broni w czasie wojny. Więc może tarcza, w rozumieniu sprzed lat, nie jest potrzebna.

Taktyka wsparcia w tej części świata zmienia się wraz ze zmianą charakteru konfliktu na Wschodzie. Trzeba pamiętać, że kiedy wybuchła wojna na pełną skalę, Amerykanie dostarczali Ukraińcom Javeliny, żeby mogli się bronić. Potem, gdy Rosjanie zaczęli atakować miasta, dostarczyliśmy im HIMARS-y, aby mogli kontynuować obronę. Obecnie dostarczamy czołgi. Tak więc nasza taktyka zmienia się wraz ze zmianą taktyki napastnika i jest dostosowana do tego, aby umożliwić Ukraińcom skuteczną obronę. To bardzo słuszna postawa Ameryki w obliczu ataku na człowieczeństwo i to właśnie robimy. Natomiast jeśli chodzi o Polskę, to jako kraje członkowskie NATO uzupełniamy się na przykład udostępniając sprzęt, ale także organizując wspólne szkolenia, ćwiczenia czy wymiany. Dzielimy się także technologią, taktyką, planami, nie tylko między Amerykanami i Polakami, ale także z innymi członkami NATO. Kilka miesięcy temu wraz z ambasadorem Niemiec Thomasem Baggerem, brałem udział w ćwiczeniach z udziałem czołgów amerykańskich, niemieckich i polskich. Wszystkie współpracujące na tym samym poligonie, aby zademonstrować solidarność i jedność oraz pokazać, że sojusz to nie tylko okazja do wspólnego zdjęcia. W trakcie ćwiczeń bojowych z użyciem czołgów, wszystko musi działać naprawdę dobrze i sprawnie. Chciałbym podkreślić, że musimy zachować pokorę, mieć oczy szeroko otwarte na wszelkie potencjalne zagrożenia. I robimy to. Wiemy, że każdy przeciwnik może zmienić taktykę, może się szkolić, może się przeorganizować i my również musimy być na bieżąco. To wymaga ciągłego szkolenia, stałego dzielenia się informacjami wywiadowczymi. Staramy się to robić jako sojusznicy. Jestem dumny z tego, co amerykańska misja dyplomatyczna zrobiła do tej pory w zakresie planowania ćwiczeń i wspólnych przygotowań, abyśmy mogli stawić czoła wyzwaniom. Bardzo dobrym tego przykładem były wydarzenia z listopada ubiegłego roku. 15 listopada w Przewodowie spadł pocisk rakietowy zabijając dwóch polskich rolników. Kilka miesięcy wcześniej amerykańska misja dyplomatyczna w Polsce rozpoczęła rozmowy z polskim rządem na temat podobnego scenariusza. Zadaliśmy sobie pytania, co byśmy zrobili, gdyby ze wschodu nadleciał zabłąkany pocisk i zginęliby ludzie, jak kontaktowaliby się nasi prezydenci i ministrowie? Zastanawialiśmy się, jak zsynchronizować strategie komunikacyjne, by nie wywoływać paniki, lecz uspokajać? Wreszcie, jak zorganizowalibyśmy się w NATO w związku takim wydarzeniem? Kiedy faktycznie wydarzyło się to 15 listopada, byliśmy gotowi. Prezydent Biden był wtedy w podróży zagranicznej na Bali. Natychmiast skontaktował się również z prezydentem Dudą.

Zatem strategia zadziałała.

Zadziałała. Ale ważne jest, aby powiedzieć nie tylko, że to zadziałało. Byliśmy także w stanie wspólnie ustalić, co się wtedy stało. Wspólnie przeanalizowaliśmy, w jaki sposób najlepiej zgłosić ten incydent odpowiednim osobom. Byliśmy w stanie wspólnie uzgodnić sposób współpracy, w tym z NATO, na kolejny dzień.

Zbliżają się wybory w Polsce. Jak pan zapewne zauważył, Polska jest dość podzielona. Partie opozycyjne twierdzą, że polski rząd lekceważy prawo, prawo europejskie, a nawet wewnętrzne prawo kraju, depcze demokrację. Natomiast partia rządząca mówi, że po prostu walczy o suwerenność Polski, z tym, co Bruksela czy Berlin próbują na nas wymusić. A zmienia prawo, bo porządkuje wewnętrzne sprawy kraju. Które podejście jest bliższa standardom USA, zasadom demokracji, wolności, walki o swoją niezależność?

Te sprawy są dla nas, Amerykanów, współzależne. Rozmawialiśmy przed chwilą o kwestiach militarnych i kwestiach bezpieczeństwa. Teraz wspominasz o demokracji i wartościach. Te sprawy są od siebie zależne, w naszym rozumieniu - współdziałają. To, gdzie rozmieszczone są amerykańskie wojska, jest wyrazem naszych wartości, tego jak rozumiemy demokrację. Rządy prawa, wolne i uczciwe wybory. Ważna jest wyższość prawa nad władzą. Oto cała istota. Nie angażujemy się, gdy te wartości są sprzeczne.

Dziękuję bardzo, panie ambasadorze.

Dziękuję.

Co Polacy sądzą o programie Przyjazne Osiedle - sonda

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ambasador USA Marek Brzeziński w naszej redakcji: Polska jest bezpieczna, a Polacy odnieśli sukces - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto