Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agent „Zibi” informował SB o nastrojach w kopalni Janina. Ma wyrok lustracyjny

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Sąd Okręgowy w Krakowie uznał z kłamcę lustracyjnego Zbigniewa B. byłego pracownika kopalni Janina w Libiążu, który pod koniec lat 80-tych przekazywał Służbie Bezpieczeństwa informacje o nastrojach wśród górników. Mężczyzna posługiwał się agenturalnym pseudonimem „Zibi”. Na mocy wyroku nie może przez 3 lata pełnić funkcji publicznych i startować w wyborach. Orzeczenie jest prawomocne.

Zbigniew B. w 2010 r. musiał wypełnić oświadczenie lustracyjne, bo był kandydatem na radnego powiatowego z Komitetu Wyborczego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Chrzanowskiej. Mandatu nie zdobył.

72-letni mężczyzna to dziś emeryt, w kopalni 15 lat pracował w administracji, w służbach socjalnych, bo z wykształcenia jest instruktorem higieny. Przez rok był też sygnalistą szybowym i pracował pod ziemią. Działał również od 1984 do 1990 r. jako członek zarządu i sekretarz w branżowych związkach zawodowych.

W Instytucie Pamięci Narodowej odnotowano, że akta agenta „Zibi” zostały zniszczone w 1990 r., a on sam wykreślony z czynnej agentury. Zachowały się mikrofilmy i żyje do tej chorąży Wacław G., oficer SB, który 29 sierpnia 1986 r. zwerbował tego agenta do współpracy „na podstawie materialnego zainteresowania”.

W tamtym czasie SB prowadziło Sprawę Operacyjnego Sprawdzenia „Sztandar” i Zbigniew B. został pozyskany, by podawać informacje o nieprawidłowościach i niegospodarności w Janinie, a także o zakładzie zgazowania węgla budowanym wówczas przy kopalni, bo tam zaangażowane były duże pieniądze i sprowadzono drogi sprzęt z Niemiec.

Chodziło o to, by zapobiegać kradzieżom i marnotrawstwu. Agent przekazał esbekowi informację dotyczącą ponownej rejestracji NSZZ Solidarność w Janinie w 1989 r. i ogłoszeniu pakietu świadczeń socjalnych dla swoich członków. Relację przekazał 7 czerwca 1989 r., czyli ledwie trzy dni po pierwszych częściowo wolnych wyborach w Polsce. Lustrowany zaprzeczał, by na kogoś donosił.

- Nie przypominam sobie, by chorąży Wacław G. mnie zwerbował i nie słyszałem o tajnym współpracowniku ps. Zibi. 66-letni dziś Wacław G. zeznał przed sądem, że w strukturach SB pracował w latach 76-90 najpierw przy Komendzie Wojewódzkiej Milicji w Katowicach, a potem przy komendzie rejonowej w Chrzanowie od 1982 r.

Z racji zatrudnienia w wydziale V zajmował się ochroną kontrwywiadowczą przemysłu i nadzorował kopalnię Janina. Nie krył miał tam kilkunastu tajnych współpracowników, wśród nich „Zibiego”, bo jak o nim mówił „Zbyszek pracował w związkach zawodowych i ja rozpytywałem go o nastroje załogi i problemy zakładu związane z wydobyciem- nie krył.

Nie dał mu do podpisania zobowiązania do współpracy, czasami tak robił w stosunku do agentów. Jako TW Zbigniew B. był, zdaniem esbeka, solidny, prawdomówny i lojalny. Spotkania odbywali sam na sam na wolnym powietrzu lub w lokalu kontaktowym w Chrzanowie. Spotykali się też w kopalni, ale wtedy nie rozmawiali i agent nie przekazywał mu informacji. Czasem widywali się w siedzibie związków zawodowych, w których działał Zbigniew B.

- To był ułożony człowiek. Po nawiązaniu współpracy lubiłem go, bo to był człowiekiem na wysokim poziomie, inteligentnym, sympatycznym i miłym. Po latach jak się spotykaliśmy na terenie Chrzanowa to zawsze rozmawialiśmy. Jednego żałuję, że pan Zbigniew B. nie przyszedł do mnie, by powiedzieć, że będzie lustrowany, bo bym mu to odradził.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Agent „Zibi” informował SB o nastrojach w kopalni Janina. Ma wyrok lustracyjny - Plus Nowa Trybuna Opolska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto