Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

7. Festiwal 3 Żywioły za nami

Redakcja
Chiny, Sri Lanka, Iran, Afganistan, Kurdystan, Uganda - tam zabrali nas podróżnicy w ramach festiwalu "3 żywioły".

W weekend plac Centralny opanowały żywioły - ziemia, powietrze i woda. W Nowohuckim Centrum Kultury spotkali się podróżnicy z całej Polski, by opowiedzieć o swoich ostatnich lub najważniejszych dla siebie wyprawach. Sala NCK pękała w szwach, bo chętnych do obejrzenia zdjęć i wysłuchania opowieści o najdalszych zakątkach świata było tak dużo, że zabrakło nawet tzw. miejsc stojących. Nikomu jednak ścisk nie przeszkadzał i wszyscy z zapartym tchem wpatrywali się w ekran. 

Razem z Aleksandrą Bednarską spędziliśmy 250 dni na Czarnym Lądzie. Ola przejechała dziesiątki tysięcy kilometrów w przeładowanych autobusach, ciężarówkach i buszowych taksówkach po najgorszych drogach świata. Oszołamiające piękno przyrody, dzikie zwierzęta na wyciągnięcie ręki i historia ludzkości ujrzana w czarnych, plemiennych oczach - to wszystko było na wyciągnięcie ręki, dzięki jej niesamowitym zdjęciom i opowieściom.

Antoni Myśliborski zabrał nas do klasztoru Tawang w Indiach. Mnisi trafiają tam zwykle w wieku zaledwie kilku lat. Oderwani od spódnicy, przywdziewają się w szkarłatne szaty i otrzymują Wielkie Zadanie - podążyć śladami Buddy, osiągnąć oświecenie. Antoni zamieszkał na miesiąc wśród mnichów w klasztorze, dzieląc z nimi trudy i radości ich życia.

Robert Maciąg przejechał Chiny na zwykłym, chińskim rowerze bez przerzutek i technicznych udoskonaleń. Jak sam przyznał, nie było łatwo, bo rower psuł mu się co najmniej kilka razy, szprychy pękły kilkanaście razy, a siodełko było strasznie niewygodne. Robert zdradził pewien chiński sekret, a właściwie patent na utrzymanie naczyń w czystości - Wiecie jak Chińczycy jedzą zupę? Miskę wykładają workiem foliowym i na ten worek nalewają zupę. Po zjedzeniu worek wyrzucają, a miska jest nadal czysta.

Żona Roberta, Ania Maciąg też podziela jego pasję. Razem spędzili w podróży na rowerach 15 miesięcy. Przejechali m.in. Turcję, Iran, Pakistan, Indie i Chiny. Ania na festiwalu 3 Żywioły podzieliła się swoimi wspomnieniami z pobytu w Iranie i Pakistanie, a dokładnie spostrzeżeniami na temat kobiet w tych krajach. Okazuje się, że islam islamowi nie równy. Iranki to kobiety, które buntują się przeciw nakazowi zasłaniania ciała, obchodzą go sprytnie zasłaniając tylko fragment głowy. Ich stroje nie odbiegają daleko od mody europejskiej. Prawdę mówiąc, kobiety w Iranie idą za modą starego kontynentu, co nie objawia się tylko w stylu ubierania, ale także w dążeniu do upodobania się do Europejek. Stąd coraz powszechnym staje się widok Iranki z włosami ufarbowanymi na blond, czy z plastrem na nosie, mówiącym o tym, że kobieta jest świeżo po operacji plastycznej. Jak wyjaśniła Ania - one mają kompleksy na tym punkcie, wydaje im się, że mają za duże nosy, a Europejki mają malutkie zgrabniutkie.

Inne natomiast są kobiety w Pakistanie - kolejnym przystanku w podróży Maciągów. Tam nie widać ich nawet na ulicy, więc trudno cokolwiek na ich temat powiedzieć. Już sam fakt nieobecności kobiet w miejscach publicznych mówi dużo na temat ich statusu w tym kraju. - W Pakistanie muzułmanki są niewidoczne, nieobecne, nie spacerują, nie chodzą na zakupy, więc mężczyźni nie wiedzą jak się zachować a mówiąc wprost, nie mają kultury osobistej, plują, drapią się w miejsca intymne, przepychają - dopowiada Ania.

Pozostając w kręgu islamu, pojechaliśmy do najdalszego zakątka Afganistanu, gdzie Talibowie obecni są tylko w żartach, a Kirgiscy nomadzi uśmierzają ból paląc opium. Bartek Tofel zabrał nas śladami wędrownych pasztuńskich kupców, do źródła Amu-Darii i na zapomniane odcinki jedwabnych szlaków. Opowiedział o podróży pieszej, konnej i na grzbiecie osła, daleko poza te obszary Korytarza Wachańskiego, na których w latach 60-tych i 70-tych działali polscy alpiniści. Ze wspomnianym osłem wiąże się ciekawa historia.

Bartek kupił zwierzę od jednego z gospodarzy w promocyjnej cenie 120 dolarów. Cenę oczywiście wytargował, bo pierwotnie wynosiła ona 200 dolarów. Załadował na osła bagaże i ruszyli w drogę. Nie przeszli 3km, a osioł odmówił posłuszeństwa, kładąc się jak kłoda na środku drogi. Cudem, przy pomocy dwóch chłopaków, udało się go namówić do dalszej drogi, ale sytuacja się powtórzyła. Tym razem z ratunkiem przyszedł starszy pasterz. Po dokładnym obejrzeniu osła, stwierdził niewzruszony, że zwierzę jest chore i dalej nigdzie nie pójdzie. Bartek postanowił oddać niedysponowanego tragarza i odebrać pieniądze. Wrócił do wioski i wyjaśnił powód swojej decyzji – Panie, sprzedał mi pan chorego osła! – Oczywiście, że chorego- usłyszał w odpowiedzi – a pan chciałeś mieć zdrowego za 120 dolarów? Zdrowy kosztuje 200!

Podczas trzech dni festiwalu można było zobaczyć również: Iracki Kurdystan - obraz po Saddamie - relację z podróży Bartka Piziaka; Duchy dżungli. Yanomami, ostatni wolni Indianie Amazonii, oczami i słowami Janusza Kaszy; Sri Lanka - w głąb Zranionych Serc - niezwykłą, wzruszającą opowieść Grzegorza Latyńskiego o mieszkańcach Cejlonu. Dookoła świata po uśmiech dziecka.

Ponadto, pierwszego dnia (a właściwie wieczoru) festiwalu, wyświetlono podróż Nataszy Caban, która samotnie przepłynęła ponad 26 tys. mil morskich, pokonując 3 oceany.

Festiwal zamknęło spotkanie z Wojciechem Jagielskim, dziennikarzem Gazety Wyborczej, a przede wszystkim reporterem. Autor takich książek jak, "Modlitwa o deszcz" (o Afganistanie i początkach Talibów), "Dobre miejsce do umierania” (o Kaukazie), "Wieże z kamienia" (o Czeczenii), tym razem opowiadał o najnowszej - "Nocni wędrowcy". To opowieść o losach dzieci-żołnierzy, porywanych z wiosek w Ugandzie i poddawanych krwawym próbom siły.

- Pojechałem tam, bo wiedziałem, że spotkam małych żołnierzy, a chciałem spisać historię takiego dziecka. Gulu, czyli miejscowość, w której mieszkałem, było niewyczerpaną kopalnią materiałów dziennikarskich. Mieścił się tam ośrodek, do którego trafiały dzieci, które uciekły czy zostały oderwane od Armii Boga, czyli oddziału dziecięcego. W tym ośrodku przechodziły one długi, żmudny i niezwykle bolesny psychicznie proces resocjalizacji. Polecano im na przykład odegranie sceny walki i to, co było w niej najbardziej przerażające, to ich miny, wyraz twarzy. Widać było, że one nie traktują tego jak czystą zabawę, one przeżywają powtórnie prawdziwe wydarzenia - mówił reporter.

I dodał na koniec: - Podróże do Ugandy nauczyły mnie jednego. Muszę opisywać tamtą rzeczywistość językiem dla nas zrozumiałym, ale nie mogę lekceważyć tego, co mi mówią – np. ich wiara w duchy to część ich rzeczywistości. Staram się nie mieć osobistego stosunku do tego, co opisuję. Nie mam misji. Ale mam pasję i profesję - to dziennikarstwo.

Publiczność wybrała najlepszy pokaz i najlepszy film pokazywany w czasie. 7. Edycji Festiwalu Podróżników Trzy Żywioły w Krakowie. Otrzymali ją ex aequo Ola Bednarska za prezentację "250 dni na czarnym lądzie" i Grzegorz Lityński za poruszającą opowieść "Sri Lanka - podróż w głąb zranionych serc".

W nocnym maratonie 3 Żywioły - Festiwal Filmów Świata bezapelacyjnie zwyciężył - otwierający Festiwal - HOME - S.O.S. Ziemia!, dokument w reżyserii słynnego fotografa Yanna Arthusa-Bertranda. W sumie oddano blisko 2 tysiące głosów.

W czasie Festiwalu dowiedzieliśmy się, że w Tanzanii policjanci zamiast pałek używają ogonów płaszczek. W Etiopii kobiety potrafią swoje wargi naciągać na głowę. Indianie Yanomami z Wenezueli nie znają jeszcze metalowych narzędzi. Zaś w Pakistanie małżeństwa są zawierane głównie pomiędzy kuzynostwem. W ciągu trzech żywiołowych dni odwiedziliśmy ponad 20 egzotycznych krain geograficznych.


Zobacz na MM:Wywiady | MM Moto | Photo Day | Ekstraklasa | Zdrowie | Film | MoDO
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto