Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

52-letniej Elżbiecie z rakiem trzonu macicy pomógł w leczeniu… artykuł w Dzienniku Polskim. Było w nim o nowatorskich operacjach w Krakowie

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
52-letnia Elżbieta, u której lekarze zdiagnozowali złośliwy nowotwór trzonu macicy, opowiada, że w krytycznym momencie życia wielce pomógł jej artykuł w „Dzienniku Polskim”. Gazetę podsunął jej mąż. „Dziennik” jest od lat ulubionym „czytadłem” jego rodziców. Tym razem seniorzy wykorzystali przeczytany egzemplarz do… owinięcia słoika ze swojskimi przetworami. W domu, po rozwinięciu pakunku, mąż Elżbiety zauważył nasz artykuł o nowatorskich operacjach raka macicy wykonywanych przy pomocy robota w Szpitalu na Klinach w Krakowie. Ratujące życie zabiegi finansowane są ze środków unijnych, będących w dyspozycji województwa małopolskiego i są dostępne dla chorych całkiem za darmo. Niestety, wiele cierpiących kobiet o tym nie wie i dowiaduje się dopiero w dziwnych okolicznościach, jak Elżbieta. Albo, jeśli nie ma tyle szczęścia, wcale…

- Moja historia jest niesamowita. Kiedy zdiagnozowano u mnie raka, mój mąż pojechał odwiedzić swoich rodziców. Ci, swoim zwyczajem, zawinęli mu własnoręcznie zrobione przetwory w swą ulubioną gazetę. To jest „Dziennik Polski”. Kiedy małżonek rozpakował słoiki w domu, zobaczył artykuł, z którego wynikało, że w Krakowie można zoperować bezpłatnie raka endometrium przy pomocy robota da Vinci. Tylko dzięki temu artykułowi trafiłam błyskawicznie do Szpitala na Klinach! Aż trudno uwierzyć w taki zbieg okoliczności, ale tak naprawdę było

– opowiada z uśmiechem Elżbieta.

Dodaje, że niektórym może się wydawać dziwne, iż ktoś podjął brzemienną w skutki decyzję - o operacji, decydującej wszakże o życiu – na podstawie artykułu w regionalnym dzienniku, w który owinięto słoik od teściów – ale… - Los się czasem do ciebie uśmiecha i warto to wykorzystać – mówi pacjentka.

Postanowienie noworoczne, dramatyczna diagnoza i… słoik od teściów

W ostatniego Sylwestra Elżbieta obiecała w postanowieniu noworocznym sobie i mężowi, że w 2022 roku pójdzie do ginekologa i zrobi cytologię. Z powodu pandemii COVID-u nie robiła badań bardzo długo - od 2019 roku. Lekarz podczas badań USG stwierdził, że niczego złego nie widzi. Cytologia miała być czystą formalnością. - Ale nie była: wynik okazał się na tyle niepokojący, że skierowano mnie na dodatkowe badania, podczas których pobrano wycinki. W lutym dostałam informacje, że to rak endometrium w stadium przedinwazyjnym. Niestety, w marcu – proszę sobie wyobrazić to tempo! – był już inwazyjny. Tak to szybko szło, że nagle musiałam zawalczyć o życie – wspomina kobieta.

Błyskawicznie znalazła szpital, którego lekarze podjęli się operacji. Miała być na dniach, ale wcześniej mąż pojechał do swych rodziców - i wrócił ze słoikami zapakowanymi w „Dziennik Polski”.

– Jak już przeczytaliśmy w pomiętej gazecie, że operacje robotyczne są lepszym rozwiązaniem dla kobiet z rakiem endometrium: mniej traumatyczne, mniej inwazyjne, no i szybciej wraca się po nich do zdrowia i formy, trzeba było podjąć decyzję. Głowiliśmy się z mężem, co robić. Postanowiłam się poradzić siostry, która pracuje naukowo na uniwersytecie medycznym w USA. Ta telefonicznie potwierdziła, że w obecnym stanie rozwoju medycyny zabieg robotyczny jest najlepszym możliwym wyborem

– wyjaśnia Elżbieta.

Mąż Elżbiety wziął wyniki badań i zawiózł do Szpitala na Klinach. Mimo to sama pacjentka nie była do końca zdecydowana. – Należę do ludzi solidnych, wiernych danemu słowu, nawet jeśli to miałoby być ze szkodą dla mnie. A w tym publicznym szpitalu już miałam wyznaczony termin… – tłumaczy swe rozterki.

W sobotę jej mąż robił zakupy na placu targowym. Tam zastał go telefon ze Szpitala na Klinach: zwolnił się termin operacji i można się stawić na badania. – Akurat prasowałam i telefonu od męża nie słyszałam. Gdy wrócił, okazało się, że mam jechać do szpitala. Pojechałam. Zaskoczyło mnie, że badanie było tak drobiazgowe i precyzyjne. Sprawdzali wszystko. Potem jeszcze tomografia komputerowa. Zorganizował ją szpital, wynik był następnego dnia. Na piątek zaplanowano zabieg. Byłam trzecią pacjentką operowaną tego dnia, trochę się denerwowałam – przyznaje Elżbieta.

Z przebudzenia pamięta jedno: wielkie uczucie ulgi. Dotarło do niej, że pozbyła się raka. Niestety, w jej przypadku konieczny był zabieg radykalny: usunięto macicę, jajniki, węzły chłonne. Potrzebna też była kontynuacja leczenia, czyli radioterapia. Mimo tak rozległej operacji Elżbieta już… dwa tygodnie później wróciła do pracy. – Nikt niczego nie zauważył, koleżanki z pracy wręcz nie wierzyły, że jestem w takiej formie. Wiadomo, że przez pół roku nie mogę podnosić ciężkich rzeczy, ale poza tym i w porównaniu z kobietami, które przechodziły operacje tradycyjnymi metodami, czuję się świetnie – podkreśla.

- Szpitalowi na Klinach zarzuciłabym tylko jedną rzecz: że karmią zdecydowanie za dobrze! - dodaje ze śmiechem. Szczęśliwy - wymięty - „Dziennik Polski” zachowała na pamiątkę.

W cywilizowanych krajach chirurgia robotyczna szybko wypiera tradycyjną chirurgię i jest refundowana

W USA ginekologiczne operacje robotyczne, w tym zabiegi usuwania nowotworów, stały się nowym standardem i szybko wypierają klasyczną chirurgię. Publikowane w fachowych pismach medycznych wyniki coraz liczniejszych badań pokazują całą masę przewag chirurgii robotycznej. Chodzi m.in. o zdecydowanie mniejszą utratę krwi podczas operacji i krótszy czas pobytu w szpitalu. Również sam zabieg jest wyjątkowo precyzyjny, a czas jego wykonania znacznie krótszy. Rekonwalescencja po operacji przebiega szybciej i w przytłaczającej większości przypadków bez komplikacji. Dowody na to wszystko znajdziemy m.in. w głośnej i wielokrotnie cytowanej pracy Cherynne Yuin Mun Johansson i Felix Kwok Hee Chan z Liverpool Hospital w Australii (Robotic-assisted versus conventional laparoscopic hysterectomy for endometrial cancer. Eur J Obstet Gynecol Reprod Biol X. 2020).

Optymistyczne informacje płyną także z publikacji naukowych opartych na doświadczeniach ośrodków w Japonii, gdzie działa ok. 350 robotów da Vinci, a liczba małoinwazyjnych zabiegów wykonywanych przy ich pomocy wzrosła w dekadę z 200 do ponad 4000 rocznie. W Japonii, podobnie jak w wielu krajach europejskich, zabiegi z wykorzystaniem robota da Vinci w ginekologii są refundowane, bo przynoszą zdecydowanie najlepsze efekty na każdym polu – także z punktu widzenia ekonomii: globalnych kosztów systemu opieki zdrowotnej i ubezpieczeń społecznych.

Wnioski z tych i innych prac badawczych są powszechnie znane lekarzom – ale też coraz szerszej grupie pacjentek – w USA, Japonii i Zachodniej Europie, gdzie chirurgia robotyczna już dawno uznana została za skuteczną i bezpieczną alternatywę w leczeniu wielu chorób. Polskie pacjentki bardzo rzadko dowiadują się jednak czegokolwiek na ten temat od naszych lekarzy, również z tego powodu, że ginekologów potrafiących operować tą metodą jest w kraju dosłownie garstka. Nie ma też w Polsce powszechnego dostępu do robotów, bo – choć ich stale przybywa, m.in. dzięki takim placówkom, jak Szpital na Klinach – to wciąż mamy ich w całym kraju mniej, niż można znaleźć w jednym dużym ośrodku medycznym w USA.

Nowotwory kobiece w Polsce: zdążyć przed tragedią

Z raportu Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że nowotwory złośliwe stanowiły w 2019 r. drugą przyczynę zgonów w Polsce. W przypadku kobiet odpowiadały za 23,2 proc. zgonów, zaś w populacji między 25 a 64 rokiem życia stanowiły najczęstszą przyczynę zgonów: 31,7 proc. u kobiet młodych i 46,8 proc. u kobiet w średnim wieku. Raport diagnozuje, że wynika to z niewydolności programów profilaktycznych, późnej wykrywalności i utrudnionego dostępu do nowoczesnych metod leczenia.

Najczęstszym nowotworem ginekologicznym w Polsce jest rak endometrium, czyli trzonu macicy (ok. 6 tys. zachorowań rocznie). Rozwija się w błonie śluzowej macicy. Często wywołuje objawy już we wczesnych stadiach rozwoju, więc choroba jest na ogół szybko diagnozowana. Najczęstszym objawem jest nieprawidłowe krwawienie lub plamienie z pochwy u kobiet po menopauzie. Charakterystyczne symptomy występują u ponad 90 proc. pacjentek. Inne to uporczywe upławy, krew w moczu, ból podczas stosunku lub podczas oddawania moczu. Ból w okolicy miednicy mniejszej oraz niewyjaśniona utrata wagi są zwykle objawem zaawansowanego stadium tej choroby nowotworowej.

Częstotliwość występowania i śmiertelność z powodu tego raka w Polsce wzrasta, do czego przyczynia się m.in. coraz powszechniejsza otyłość. Leczeniem z wyboru wczesnych postaci raka endometrium jest chirurgia. I tu rekordy popularności – i wśród lekarzy, i wśród pacjentek – bije na Zachodzie chirurgia robotyczna, z wymienionymi wcześniej zaletami. W przypadku kobiet otyłych staje się ona wręcz najbardziej rekomendowanym rozwiązaniem.

- Zastosowanie chirurgii robotycznej zwłaszcza u kobiet otyłych, zmniejsza częstość występowania powikłań typowych dla zabiegu na otwarto związanych z gojeniem się rany pooperacyjnej, umożliwia wykonanie procedury z dotarciem do trudno dostępnych miejsc w miednicy mniejszej, co bywa niemożliwe innymi technikami. Ramiona robota dzięki swojej stabilności niwelują drżenia rąk chirurga, czego nie można zredukować w przypadku innych technik operacyjnych. Dodatkowo krótszy czas hospitalizacji i rekonwalescencji wpływa korzystanie na jakość życia pacjentek po przebytych operacjach małoinwazyjnych z użyciem robota Da Vinci i umożliwia wcześniejsze wdrożenie leczenia uzupełniającego

– wyjaśnia dr n.med. Magdalena Bizoń, specjalistka z zakresu ginekologii onkologicznej.

Realizowany od kilkunastu miesięcy w krakowskim Szpitalu na Klinach (należącym do Grupy NEO Hospital) innowacyjny program leczenia nowotworów ginekologicznych, w tym raka endometrium, z wykorzystaniem robota da Vinci, ruszył i jest kontynuowany dzięki dofinansowaniu z Funduszy Europejskich. Zabiegi wykonywane są bezpłatnie. Władze województwa małopolskiego są dumne z tego przedsięwzięcia, bo przynosi ono znakomite efekty i dobrze rokuje na przyszłość.

- Zgłosiło się do nas ponad 170 pań, zoperowaliśmy blisko połowę. Najmłodsza z pacjentek miała 25 lat, a najstarsza 85. Uzyskane do tej pory wyniki wskazują, że zastosowane metody operacyjne w znacznym stopniu przyczyniają się do poprawy jakości leczenia chorych na raka endometrium. Osiągnięcia naszego zespołu zostały docenione i już niebawem, podczas 45. Międzynarodowego Kongresu Szpitali w Dubaju, będziemy mogli zaprezentować wyniki naszych nowatorskich zabiegów

– wyjaśnia Joanna Szyman, prezeska NEO Hospital. W krakowskim szpitalu przeanalizowano dane uzyskane podczas kwalifikacji do zabiegu, operacji oraz obserwacji pooperacyjnej od 1 kwietnia 2021 r. do 31 maja 2022r. Analiza wykazała, że zabiegi wykonane w asyście robota są bezpieczne i mają szczególną wartość u chorych z chorobami współistniejącymi, zwłaszcza otyłością i cukrzycą.

W Polsce w 2021 r. wykonano ponad 2000 zabiegów robotycznych. Te ginekologiczne stanowiły ponad 17 proc. z nich. Zabiegi wykonane w NEO Hospital w 2022 roku to prawie jedna piąta wszystkich zabiegów z wykorzystaniem robota da Vinci wykonywanych w Polsce w 2022 w zakresie ginekologii. Do bezpłatnego unijnego programu leczenia raka endometrium z wykorzystaniem robota da Vinci można się w krakowskim Szpitalu na Klinach zgłaszać z całej Polski drogą telefoniczną (785 170 300) lub mailowo ([email protected]).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto