Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10 Asów Małopolski. Trener Roku 2021 Marek Dragosz: Jestem trudny we współpracy. Nie cierpię bylejakości [ZDJĘCIA I FILMIK]

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
7.05.2021, Kraków: Marek Dragosz podczas konferencji prasowej przed meczem Polska - Turcja
7.05.2021, Kraków: Marek Dragosz podczas konferencji prasowej przed meczem Polska - Turcja Konrad Kozłowski
Rozmowa z MARKIEM DRAGOSZEM, selekcjonerem reprezentacji Polski w amp futbolu, wybranym Trenerem Roku 2021 w plebiscycie „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” 10 Asów Małopolski.

Jak pan przyjął wybór na najlepszego szkoleniowca w minionym roku? Przypomnijmy, że pod pana wodzą nasza drużyna narodowa zdobyła brązowy medal we wrześniowych mistrzostwach Europy w Krakowie.

To dla mnie spora niespodzianka. Jestem zaskoczony. Staram się mieć pokorę do tego, co robię. Podobnie jak ludzie, z którymi pracuję. Ale wiem, że to co zrobiliśmy w ubiegłym roku, odbiło się sporym echem. Amp futbol jest doceniany między innymi dzięki takim plebiscytom. To oznacza, że wykonaliśmy dobrą robotę. Gdy myślę o moich konkurentach, jestem dumny z tego wyróżnienia. To jest sukces nie tylko mój, ale też zawodników, trenerów, działaczy.

Jest pan selekcjonerem reprezentacji ponad 10 lat. Po raz drugi sięgnął z nią po brąz na turnieju Euro. Nasza kapituła doceniała nie tylko uzyskany wynik, ale i pana trenerskie umiejętności.

Znam wielu ludzi, którzy porównując naszą pracę – pod każdym względem: treningów, analizy gry, dbałości o relacje w zespole, kwestie mentalne, sposoby motywacji – do pracy szkoleniowców w ekstraklasie, mówili bez kurtuazji, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli. To naprawdę mocne docenienie naszych działań.

Pana podopieczni to konglomerat osobowości o dużym przedziale wiekowym, zróżnicowanym stażu, temperamencie, charakterze, podejściu do życia. Jak pan do nich dociera na i poza boiskiem?

Powiem nieskromnie, że jestem zadowolony ze swoich umiejętności w tym względzie, bo umiem rozmawiać z zawodnikami w taki sposób i takim językiem, jakiego oni potrzebują. Są piłkarze, którzy chcą konkretnej wiedzy na jakiś temat. Są gracze ekspresyjni, którzy „kupują” ode mnie wszystko, co im powiem i uznają to za świetne. Są i tacy, którzy mają luźne podejście do życia, ale z kolei bardzo poważnie traktują to, co robią na boisku. Jednych należy motywować, zachęcać, nad innymi trzeba trzymać przysłowiowy bat.

Trenerzy preferują różne sposoby motywacji piłkarzy przed meczami. Pan zapewne też. Poda pan jakiś przykład z turnieju w Krakowie?

Gość spod Krakowa, stawiający pierwsze kroki w dziennikarstwie, wysłał do mnie list. Napisał, że był w tragicznej sytuacji życiowej. Mocno się użalał nad sobą. Ale dzięki temu, że poznał amp futbol i zobaczył, jaka siła z niego płynie, stanął na nogi i uratował siebie przed śmiercią. Przed meczem z Rosją o trzecie miejsce usunąłem z hotelowej sali wszystkie krzesła i rozrzuciłem na podłodze koperty z wydrukowanym listem zaadresowane dla danego zawodnika. Gdy chłopcy przyszli na odprawę, każdy wziął kopertę i przeczytał list. Jego treść wstrząsnęła nimi. Bo miała wstrząsnąć.

Jest pan trenerem UEFA A, specjalistą treningu bramkarskiego, prelegentem szkoleń i kursów na całym świecie. Odnosząc sukcesy w amp futbolu miał pan propozycje z klubów piłkarskich?

Paradoksalnie miałem je, zanim zacząłem pracę w amp futbolu. Nie mam problemu z tym, że nie dostaję ich teraz. Przeżyłem te lata najlepiej jak potrafiłem. Jestem zadowolony z tego, że mam ułożone życie po swojemu. Na przykład w kwestii podróży, a byłem w ponad stu krajach. Przypuszczam, że gdybym pracował w jednym klubie i musiałbym przychodzić codziennie na to samo boisko, to nie odbyłbym tylu podróży i nie poznał tylu ludzi. Nigdy nie miałem parcia na materialną stronę życia, nigdy dobra doczesne nie były dla mnie istotą rzeczy.

Uchodzi pan za perfekcjonistę w swym fachu, potrafiącego świetnie nawiązywać międzyludzkie relacje, a jednocześnie bezwzględnego w dążeniu do realizacji szkoleniowych zadań.

Jestem trudny we współpracy. Nie dlatego, że musi być po mojemu, tylko dlatego, że musi być dobrze. Nie cierpię bylejakości. Gdy jestem przekonany o słuszności jakiegoś postępowania, potrafię przekazać moje argumenty. Natomiast jeśli nie jestem w stanie się z kimś dogadać, ktoś robi mi krzywdę, albo jest niekompetentny w tym, co robi, to wolałbym nie być w jego skórze. Jestem wtedy nieprzyjemny i nic z tym nie zrobię. Taki mam charakter.

Gdy rozpoczynał pan swą aktywność w amp futbolu, jego postrzeganie było inne niż dziś. Zaciekawienie raczkującą u nas dyscypliną mieszało się z podziwem dla ludzi bez kończyn grających w piłkę.

Na początku bardzo się złościłem, gdy rozmawiałem z dziennikarzami i kibicami, którzy dziwili się, że zawodnicy nie mają nogi, a grają. Teraz ludzie patrzą na zawodników przez pryzmat sportu a ich niepełnosprawności. To jest absolutnie super. Pamiętam rozmowy z trenerami, którzy mówili, że amp futbol nigdy nie będzie piłką nożną. Po trzech latach przyznawali, iż nasze mecze ogląda się lepiej niż ekstraklasy, że dzieje się w nich dużo więcej.

___________________

PATRON PLEBISCYTU

PARTNER

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto