Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

03. 06. 08 WOKANDA - Ksiądz oskarżony

Janusz Jaros
Trzy zarzuty, zagrożone karą do 5 lat więzienia postawiła pleszewska prokuratura 61-letniemu księdzu Andrzejowi Sz., byłemu proboszczowi parafii w Dobrzycy. Akt oskarżenia wpłynął do miejscowego sądu.

Trzy zarzuty, zagrożone karą do 5 lat więzienia postawiła pleszewska prokuratura 61-letniemu księdzu Andrzejowi Sz., byłemu proboszczowi parafii w Dobrzycy.

Akt oskarżenia wpłynął do miejscowego sądu. Prokuratura zarzuca duchownemu nierzetelne prowadzenie ksiąg parafialnej firmy Dębina i działanie na szkodę jej wierzycieli oraz przywłaszczenie wyposażenia parafii.
Jak poinformował nas rzecznik kaliskiej prokuratury okręgowej Janusz Walczak byłemu proboszczowi zarzucono, że ,,od stycznia 2003 do sierpnia 2007 roku jako zarządca gospodarstwa pomocniczego przy parafii, dopuścił do nierzetelnego prowadzenia ksiąg, co jest przestępstwem z ustawy o rachunkowości”. Drugi zarzut dotyczy przywłaszczenia mebli stanowiących wyposażenie parafii. Jak wyliczyła rada parafialna meble warte były 27 tys. zł. – To przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia – powiedział nam prokurator Walczak. Proboszczowi zarzucono także, iż ,,od 30 lipca do 17 sierpnia ub. roku jako zarządca zbył 22 maszyny stolarskie o wartości 170 tys. zł za 23 tys. zł. działając na szkodę wierzycieli, w tym urzędu gminy i urzędu skarbowego”. – Mężczyzna przyznał się i oświadczył, że chce skorzystać z możliwości dobrowolnego poddania się karze. W związku z protestami pracowników, nie doszło do wydania maszyn nabywcom. Oskarżony zobowiązał się do naprawienia szkody poprzez zwrot mebli i mienia parafii – dodał Walczak.
O byłym proboszczu z Dobrzycy informowaliśmy wielokrotnie jeszcze latem ub. roku. Parafianie skarżyli się nam na samowolę w prowadzeniu firmy i dwuznaczny związek proboszcza z gosposią. Ich protesty wymusiły na kaliskiej kurii odwołanie proboszcza. Mimo, że na plebanii zamieszkał nowy proboszcz, ksiądz Andrzej Sz. nie chciał opuścić parafii i rozliczyć się z firmy, którą – jak twierdzą parafianie – doprowadził do ruiny. Mieszkańcy byli bliscy samosądu i wyrzucenia proboszcza siłą. – To diabeł w sutannie – mówili. Zarzucali mu utrzymywanie stosunków z gosposią. Ostatecznie ksiądz Sz. wraz z gosposią opuścili parafię, zabierając ze sobą meble wykonane przez Dębinę. Dzięki sprzeciwowi parafian nie doszło do wydania maszyn stolarskich Dębiny, które ksiądz Sz. chciał sprzedać za bezcen.
Zakład stolarski Dębina założył poprzednik Sz. – ks. Henryk Buchalski. Firma przez wiele lat zajmowała się produkcją wyposażenia wnętrz sakralnych: ławki, konfesjonały, ołtarze, klęczniki, ambonki, rzeźby i płaskorzeźby sakralne. Okazjonalnie produkowała także meble. W kierowaniu firmą proboszczowi pomagała gosposia. Zdaniem żony sołtysa MariiWesołej zło zaczęło się właśnie od gosposi, która omotała księdza. Pod rządami gosposi Dębina zaczęła podupadać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto