Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki Korowód Juwenaliowy 2011 przeszedł przez Kraków. Studenci rządzą miastem! [zdjęcia+3xwideo]

Redakcja
Aleksander Glowania [MoDO]
Juwenalia Krakowskie trwają! O godzinie 10 ruszył spod stadionu Wisły pochód studencki. Na studentów w centrum miasta czekały władze Krakowa. Na koniec zagrali wspólnie Grzegorz Turnau i Andrzej Sikorowski.

Juwenalia Krakowskie 2011: Sprawdź program!


Studenci przebrani w kolorowe stroje przemaszerowali spod stadionu Wisły na Rynek pokazując, kto rządzi w mieście. "Agiech krakowski, najlepsza uczelnia Polski", "Ujot posprząta, sialalalala" to dwa najgłośniej wykrzykiwane hasła.

Pod sceną, mimo żaru, lejącego się z nieba, wszyscy studenci bawili się w najlepsze. Przetrwać ten gorący dzień pomagał im hydrant, który niewątpliwie cieszył się największą popularnością. Studenci oblewali się wodą, nabierali ją w butelki i chlapali gdzie i na kogo popadnie.

W tym roku organizatorzy zadbali o to, by granica, za którą nie można było pić alkoholu, była bardzo wyraźna. Zaznaczały ją barierki i taśmy, a ochrona pilnowała, by studenci nie wnosili puszek i butelek z piwem. - Oczywiście nie przeszukują nas, a wiadomo, że mamy w torbach browary - cieszył się Kamil, student Politechniki. - Jedna pani funkcjonariuszka nawet nie zabrała koledze puszki, którą niósł w ręku, tylko kazała schować do plecaka, żeby nie była widoczna. To było miłe z jej strony. - dodaje chłopak.

Smerf, zakonnica, terroryści, niemowlaki, Piraci z Karaibów, pokojówki, a nawet inscenizacja porodu na żywo - to niektóre przebrania studentów w tegorocznym Korowodzie. Pojawił się nawet Jezus, który błogosławił chętnych i zapowiadał, że "jutro będzie koniec świata, więc trzeba się dziś wybawić."

O 12.00 prezydent Jacek Majchrowski przekazał w ręce Najmilszej Studentki i Super Studenta klucze do miasta, będące symbolem władzy. Na te trzy ostatni dni juwenaliów, młodzi ludzie mają miasto dla siebie i mogą liczyć na taryfę ulgową. - Kiedy patrzę na ten tłum na Rynku, to łza się w oku kręci - mówił do studentów prezydent.

Wspomnienia juwenaliowe mają też dwaj artyści, którzy zagrali na zakończenie Korowodu: Grzegorz Turnau i Andrzej Sikorowski.

- Moje pierwsze Juwenalia się nie obdyły, w związku z tym, że poprzedzały je zajścia marcowe w 1968 roku. - wspomina Andrzej Sikorowski. - Juwenalia były odwołane, i nas to troszkę frustrowało, bo wszyscy marzyliśmy o tym, żeby się przebrać i pobiegać po mieście. A te pierwsze w których uczestniczyłem, były przede wszystkim kolorowe, dlatego że komuna powodowała, że wszystko było szare. Jak ludzie się ubrali kolorowo i wyszli do miasta, to było to coś niecodziennego, dziś to jest normalka w Krakowie, o tej porze roku w centrum miasta. A bawiliśmy się tak samo, bo tak samo o każdej porzed dnia i nocy bawią się młodzi ludzie i nic się tutaj nie zmienia. To były czasy, kiedy milicja mogła w dowolnym momencie kogoś zatrzymać, spisać. Przez te trzy dni juwenaliów, kiedy studenci mieli klucze do miasta i korzystali z darmowej komunikacji miejskiej, chodzili przebrani, cieszyli się również pewnego rodzaju przywilejem, przymykano oko na to szaleństwo i to było fantastyczne. - dodał artysta.

Grzegorz Turnau przyznał natomiast, że juwenaliów nie świętował w sposób szczególny. - Mój czas studencki był bardzo podejrzany, bo jako student, byłem już członkiem kabaretu Piwnicy Pod Baranami, miałem już towarzystwo dużo starsze i po prostu nie chodziłem na te imprezy, ale pamiętam, tak jak Andrzej, że Juwenalia były okazją do bycia troszkę poza cenzurą i poza reżimem i to był rodzaj manifestacji wolności, myśli, poglądów. Miały polityczny podtekst. - wspomina Turnau.

Organizatorzy obawiali się, jak rozbawiona studencka młodzież, która przywykła do innego rodzaju repertuaru, zwłaszcza w juwenalia, przyjmie artystów, którzy wykonują spokojną, niekrzykliwą muzykę. Już po pierwszych nutach okaząło się, że obawy organizatorów były bezpodstawne. Studenci znali wszystkie utwory, jakie Turnau i SIkorowski przygotowali na to popołudnie i śpiewali je razem z artystami.

- Andrzej dawaj! Grzegorz, dawaj! - niosło się po Rynku. Krakowscy artyści nie pozostawali dłużni i odpowiadali publiczności, co przyjmowano z jeszcze większym entuzjazmem.

Po 15.00 wszyscy zaczęli się rozchodzić. Jedni kierowali się w stronę miasteczka AGH, inni oblegali okoliczne uliczki i kawiarnie, pozostawiając Rynek pokryty pustymi butelkami i puszkami. - Ujot postrząta, sialalala" - śpiewali przebrani studenci.


Zobacz też:



Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto