MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Poprawimy się

AB
fot. Roman Kieroński
fot. Roman Kieroński
Dziewięć wygranych meczów i pięć porażek - wszystkie w spotkaniach wyjazdowych - tak żużlowcy tarnowskiej Unii zakończyli sezon zasadniczy. W niedzielnym meczu z Apatorem zabrakło punktu, by mogli bez walki dostać się ...

Dziewięć wygranych meczów i pięć porażek - wszystkie w spotkaniach wyjazdowych - tak żużlowcy tarnowskiej Unii zakończyli sezon zasadniczy. W niedzielnym meczu z Apatorem zabrakło punktu, by mogli bez walki dostać się do półfinału. Prezes Szczepan Bukowski nie ma wątpliwości - tarnowianie muszą zwyciężyć Atlas Wrocław, a później znów znaleźć się na najwyższym stopniu podium.
- Mamy co poprawiać, bo popełniliśmy wiele błędów. Ale to daje nadzieję. Byłoby gorzej, gdybyśmy dali z siebie wszystko i przegrali - ocenia. - Przed nami sporo pracy, ale przecież nasi żużlowcy to zawodowcy a nie amatorzy.
Tor to nie problem
Tarnowianie pokazali, że potrafią jeździć dobrze na torze, który znają. Najlepiej na własnym. Nieodpowiednim przygotowaniem podłoża tłumaczyli także wynik niedzielnego spotkania z Apatorem, słabszy niż oczekiwano.
- Te kłopoty z torem, to tylko usprawiedliwanie słabszej formy zawodników - uważa tymczasem prezes Bukowski. ? W Szwecji jest orany, w Angli polewany wodą i nikomu to nie przeszkadza. Ja uważam, że trzeba poprawić formę, a nie szukać usprawiedliwienia.

Nierówna jazda
Trener tarnowskich żużlowców Marian Wardzała uważa, że trzecie miejsce po rundzie zasadniczej to fatalny wynik.
- Jeździliśmy nierówno i to cała drużyna - w tym trener upatruje przyczyn takiego finału. - Jeżeli dobrze pojechali bracia Gollobowie, to zawiedli młodzieżowcy, albo sabo spisał się Grzegorz Rempała. I na odwrót. Niepotrzebnie oddaliśmy punkty w kilku meczach.
Trener wymienia porażki z Częstochową i Bydgoszczą, Lesznem oraz Toruniem.
Nierówną formę mieli wszyscy zawodnicy, nie wyłączając najlepszych. Tomasz Gollob, choć zwykle jest filarem drużyny i doradza kolegom, też miał słabe występy, jak choćby na początku sezonu w meczu z Apatorem. Gorsze starty zdarzały się nawet najlepszemu - Tonny?emu Rickardssonowi. Choćby w niedzielnym, decydującym spotkaniu, gdy w XV biegu przyjechał ostatni.
- Był bardzo zdenerwowany tą przegraną, poprosił o papierosa, choć nie pali - mówi trener.
Tony to indywidualista - kontakt z nim jest trudny, nawet dla kolegów z drużyny. Pomoże temu, kto po starcie ma szansę na dobry wynik. Innymi się nie interesuje.

Młodzi pomagają
Marcin Rempała i Janusz Kołodziej, młodzieżowcy jaskółek, to jedyni zawodnicy, którzy w tym sezonie poprawili, w porównaniu do poprzedniego, swoją średnią. Trener jest z nich zadowolony.
- Są bardzo ważni w zespole, możemy na nich liczyć - ocenia. - Poza tym, obydwaj zaliczyli udane starty indywidualne. Marcin wywalczył finał Indywidualnych Mistrzostw Świata, Janusz zdobył Srebrny Kask.

Pechowcy
O pechu może mówić Stanisław Burza. Dobrze zapowiadający się zawodnik w tym sezonie właściwie nie istnieje - ani na torze podczas zawodów, ani na treningu - nawet jeśli może korzystać z silnika Tonny?ego Rickardssona. Przyczyna - na pewno mała liczba startów przez niewdzięczną rolę pierwszego do zmiany.
Ten sezon jest stracony także dla Roberta Wardzały - po słabym początku, teraz leczy skomplikowany uraz ręki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto