Paweł Gawroński mieszka w jednym z zakopiańskich apartamentowców. Jednak jego prawdziwy skarb znajduje się w podziemnym garażu. Choć ma 31 lat, już może się poszczycić całkiem imponującą kolekcją starych samochodów.
- Obecnie mam dziewięć aut. To m.in. wspomniany chrysler 300, mercedes 23-16 cosworth z 1984 roku, mercedes w114 z 1969 roku, triumf spitfire z 1978 roku - wylicza zakopiańczyk. Mam też starego forda transita z 1971 roku, ale i pojazdy nieco bliższe sercu Polaków - fiat 126p z 1989 roku czy polonez z 1981 roku.
Swoją pasję zaczął od zakupu zabytkowego auta od sąsiada swoich rodziców. - Pamiętam, że to był stary biały ford capri. Dwa lata negocjowałem z sąsiadem, by mi go sprzedał. Udało się. Potem kupiłem kolejne capri.
Jednak nie przywiązuję się do każdego z samochodów. Sprzedałem je i kupiłem kolejne - mówi Gawroński.
Jak dodaje, nie jest to łatwa pasja. - Prawdziwemu kolekcjonerowi zależy na tym, by auto było w pełni z oryginalnych części, nie naprawiane, nie rozkręcane. Taki sport nie jest jednak tani. Czasami trzeba zapłacić sporo pieniędzy za upragnione modele - mówi kolekcjoner.
Jego marzeniem są jednak samochody przedwojenne. - To jednak wyższa półka i jeśli chodzi o wiedzę, i jeśli chodzi o portfel - mówi Gawroński. Jeżdżący model może kosztować nawet i kilkaset tysięcy złotych.
Okazuje się, że pasją kolekcjonowania starych samochodów ogarniętych jest całkiem sporo osób na Podhalu.
- Rzeczywiście, coraz więcej ludzi wkłada swoją energię i pieniądze w to hobby. Jest wiele osób, które mają spore pieniądze i kupują unikatowe marki, ale jest też bardzo dużo - jak ja ich nazywam - biednych szaleńców, którzy za niewielkie pieniądze odnawiają stare warszawy czy syrenki. Dzięki nim te auta, które trafiłyby na złom, mogą wciąż jeździć i cieszyć oko - mówi Krzysztof Stokłosa, prezes Tatrzańskiego Klubu Motoryzacyjnego, zrzeszającego blisko 30 miłośników starych aut.
Obecnie w Zakopanem są kolekcjonerzy, którzy mogą poszczycić się autami przedwojennymi. Pod Giewontem są m.in. bmw 327 z 1937 roku czy dodge brothers z 1925 roku.
Stokłosa sam nie jest kolekcjonerem, ale restauruje stare auta. Obecnie w swoim warsztacie pracuje nad
108-letnim amerykańskim studebakerem. - Praca mozolna, jak każda inna. Ale gdy już auto jest gotowe i można się nim przejechać, to nieopisana satysfakcja - dodaje.
Cuda dawnej motoryzacji będzie można zobaczyć w czasie XIII Tatrzańskiego Zlotu Pojazdów Zabytkowych. Dzisiaj samochody zawitają na parking przy Termie Bania (od godz. 10), zaś jutro - od godz. 11 przejadą ulicami miasta. W południe zaparkują przed urzędem miasta.
- Na zlocie pokaże się ok. 30 pojazdów z Polski, Czech i Słowacji, w tym wyjątkowy aston martin z 1937 roku wart ok. 200-300 tys. euro - zachęca Krzysztof Stokłosa.
Paweł Gawroński ze swoją perełką - chryslerem 300 z 1969 roku. - To auto ma prawdziwą duszę - mówi.
Bezpieczeństwo na drogach podczas weekendu i w Boże Ciało
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?