Przedsiębiorstwa sieci Wtórpol przeżywały lata prosperity kilkakrotnie, wraz z okresowymi kryzysami jakie przechodziła PRL . Za makulaturę można było dostać nieosiągalny w sklepach papier toaletowy, za inne surowce wtórne proponowano, garnki, czajniki elektryczne, tekstylia a nawet maszyny do szycia. Dziś przemiany gospodarcze przyniosły rzeczywiste zainteresowanie przerobem surowców wtórnych ale też, choć to wygląda paradoksalnie, upadek Wtórpolu.
- Był okres, - mówi Kazimierz Goszczycki, likwidator krakowskiego wcielenia tej firmy. - że Wtórpol, posiadający kilkanaście oddziałów w całym kraju i tysiące punktów skupu, był potęgą. Pracujący w firmie ludzie zostali ukształtowani przez tamte czasy. Niektórzy z nich umieli przystosować się do nowej rzeczywistości, inni nie bardzo.
Smutna konieczność
Likwidacja, to proces prawno-gospodarczy, który ma doprowadzić z jednej strony do zniknięcia nieefektywnej firmy z listy przedsiębiorstw a z drugiej do uratowania, w miarę możliwości jego potencjału - sprzętu, ludzi, obiektów. Niektórzy likwidatorzy trwają na stanowisku całe lata, tak sterując procesem, że likwidacja trwa lata a jej koszt przekracza wartość majątku firmy. To sytuacja dogodna także dla części pracowników, którzy przy minimalnym wkładzie pracy dostają swoje pensje oddalając z dnia na dzień konieczność stawienia czoła światu.
- Owszem - przyznaje Goszczycki - są ludzie, którzy całe życie pracowali jak Łysek z pokładu Idy, nie próbując zrozumieć otaczającego ich świata. Ale są też i inni, tacy jak szefowa oddziału w Dębicy Teresa Kamieńska, która wydzierżawiła obiekty i urządzenia za przyzwoita cenę. Po uchwaleniu przez sejm ustawy o gospodarce odpadami przed całą branżą rysują się atrakcyjne perspektywy, ale doprawdy nie widzę powodu, dla którego tymi sprawami miało by się zajmować państwo. Tymczasem wielu ludzi konieczność podjęcia takiej samej w istocie działalności, jaka wykonywali przez lata, ale na własny rachunek, traktuje jak degradację. A ja, cóż, kiedy nie udaje mi się punktu skupu wydzierżawić pracownikom, jeśli nie umieją wykorzystać szansy, muszę zwrócić sie do konkurencji...
Ruch w branży
Nowe cywilizacyjne wyzwania które stoją przed krajami wchodzącymi do UE powodują, że pojawiły sie liczne przedsiębiorstwa zajmujące się gospodarką odpadami. Jest na przykład firma Surpap w Nowym Sączu, która najpewniej przejmie oddział w Tarnowie, jest Ekopartner inżyniera Andrzeja Liszki... Ludzie kreatywni umieją dostrzec niszczejący bez pożytku papier, widzą szansę nawet w liściach, opadających z drzew. Zadaniem likwidatora jest wynegocjowanie korzystnego dla państwa trybu przekazania obiektów i odpowiednich osłon dla ludzi. W umowie z Surpapem znalazł się więc punkt, że firma gwarantuje przez dwa lata zatrudnienie całej tarnowskiej załodze. W Krakowie rzecz nie poszła tak udatnie.
- Próbowałem - mówi Goszczycki - wynegocjować z Urzędem Zatrudnienia jakieś pożyczki dla zwalnianych, by mogli rozpocząć pracę na własną rękę, tyle ile trzeba żeby skupić opłacalną ilość makulatury i wysłać do papierni. Niestety, nawet niewielkich obiektywnie sum nie udało nam się zdobyć...
Likwidator na krawądzi
Praca likwidatora to wyjątkowa pozycja zawodowa. Żyje się na krawędzi przemian, gdzie procesy społeczne i gospodarcze widzi się wyjątkowo ostro. Mam ponad 50 lat, pracowałem w spółdzielczości mieszkaniowej, w USA miałem własną firmę, a dziś likwiduję przedsiębiorstwo z poczuciem, że i ja jako szef i ci ludzie, którzy w nim jeszcze pozostali musimy podporządkować się otaczającej rzeczywistości gospodarczej zanim dopadnie nas kapitalizm z jego bezwzględną surowością.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?