Rok 2011: rekordowa liczba turystów w Krakowie
Zauważyła, że dowodem były zeznania świadków, wyjaśnienia oskarżonego, rachunki bankowe zakonu i lekarki, a także specjalna konstytucja, która reguluje życie kamedułów, czyli Kongregacji Pustelników Kamedułów Góry Koronnej (bo taka jest oficjalna nazwa zakonu).
Korzystano też z pomocy prawnej Australii, gdzie przebywał jeden z ważnych świadków. Mężczyzna ofiarował zakonowi figurkę Chrystusa Frasobliwego jako dar wotywny. Zaprzeczał, by to był prezent dla Witolda K. "lub jakiejś pani".
Sędzia zauważyła także, że oskarżony nie uzyskał wymaganej zgody przełożonych na przekazywanie rzeczy i pieniędzy lekarce. - I nie były to wcale pożyczki, jak twierdził oskarżony przed sądem, ale darowizny. Tych pieniędzy nie zwrócono, nie ma na to żadnych dowodów - podkreślała sędzia Anioł.
Dodała, że Witold K. i lekarka starali się ukryć fakt przekazania pieniędzy. Sędzia mówiła, że faktycznie reguła kamedułów umożliwia obdarowanie osoby biednej jałmużną, ale lekarka Małgorzata L. była majętna. Jej taka pomoc wcale nie była potrzebna.
Mec. Krzysztof Bachmiński, obrońca zakonnika, zapowiedział apelację od nieprawomocnego wyroku. - Tym bardziej że w innym procesie oskarżona o paserstwo tych rzeczy Małgorzata L. została prawomocnie uniewinniona od zarzutów - zauważa Bachmiński.
Śledztwo w sprawie klasztoru kamedułów toczyło się od 2005 roku. Prokuratura początkowo badała okoliczności włamania do biblioteki klasztornej i kradzieży ksiąg, jednak w toku śledztwa wyłoniły się inne wątki. Ówczesny przeor klasztoru kamedułów na Bielanach o. Maksymilian (czyli oskarżony Witold K.) został zatrzymany w 2006 roku przez policjantów zajmujących się kradzieżami dzieł sztuki. Podczas przeszukania domu jego znajomej lekarki, gdzie został zatrzymany o. Maksymilian, znaleziono rzeźbę Chrystusa Frasobliwego i XIX-wieczny obrazek "Erem bielański". To stało się podstawą do postawienia zarzutów o. Maksymilianowi.
Funkcję przeora zakonnik przestał pełnić w 2006 r., gdy Stolica Apostolska po kontroli przeprowadzonej w klasztorze mianowała zarządcę komisarycznego. Potem odszedł z zakonu i po wygraniu konkursu znalazł pracę w wydziale promocji starostwa w Wadowicach.
- Gdy okazało się, że mężczyzna ma sprawę karną, został zwolniony z pracy w starostwie. Dziś już nie jest naszym pracownikiem - mówi Jacek Jończyk, starosta wadowicki.
Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek
"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?