Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Niestety tak jest... i Laku ma znowu rację. Zgadza się... a jako mieszkaniec strefy zamieszkania, oznakowanej odpowiednim znakiem... trudno jest mi spotkać kogoś oprócz dorożek by jechał zgodnie z przepisami 20 km/h. No zdarzają się też meleksy ale tylko wtedy gdy wiozą jakichś "starszych państwa" bo inaczej to muzyka i pęd... Naród się spieszy wszędzie i na terenie zabudowanym jak i poza nim. Znaki ograniczające prędkość stały się jedynie drobną ozdobą poboczy. Taka sytuacja trwa na ogół do jakiegoś "niesympatycznego zdarzenia"... wtedy wszyscy wokół są winni... śliska nawierzchnia, wbiegający pieszy, mgła, oślepiające promienie słońca... tylko rzeczywisty winny uważa się za ofiarę przypadku i jest przekonany o swej niewinności . Dziwię się, że się niektórym opłaca zyskać na odcinku między światłami te 2 sekundy skoro i tak będzie tam stał. Policja powinna częściej zmieniać lokalizację radarów. Naród się, w tym przypadku akurat niestety, szybko uczy. Obserwuję często takie przypadki gdy kawalkada samochodów jedzie powiedzmy około 90 km/h i nagle wszyscy zwalniają prawie do 40 (często nawet do 20) by dokładnie za radarem z powrotem się rozpędzić, nawet tak by odrobić te kilka sekund wolnej jazdy. Może na terenach zabudowanych były by odpowiedniejsze radary strefowe które rejestrowały by absolutnie każde auto i porównywały by w jakim czasie dojechało do następnego urządzenia kontrolnego. Natomiast inne, również chyba najczęstsze przewinienia kierowców podczas jazdy w mieście to: wymuszenia pierwszeństwa (także na pieszych i rowerzystach), wyprzedzanie w miejscach zabronionych (najczęściej to pasy) oraz wjeżdżanie na skrzyżowanie nie mając możliwości sprawnego jego opuszczenia. PS. żeby ktoś nie pomyślał że myśli swe wyrażam jako osoba niezmotoryzowana to wspomnę że mam prawo jazdy i ciągle jeżdżę od ponad 20 lat... i niestety mam na swym koncie jeden mandat właśnie za przekroczenie szybkości.

    KOD

    Polecamy!