Na sygnale: Zobacz więcej materiałów w MM Kraków
Ciało ze zmasakrowaną szyją znalazł spacerujący nad rzeką w sobotnie południe mieszkaniec Jedlicza.
Okolice mostu nad Jasiołką, w pobliżu oczyszczalni ścieków, są znane jako miejsce spotkań miejscowych "niebieskich ptaków”. Zwłoki były owinięte w chodnik – Było jasne, że mężczyzna mógł paść ofiarą zabójstwa – mówi Krzysztof Guzik, szef KMP w Krośnie.
Na miejscu pracę rozpoczęła grupa operacyjno-dochodzeniowa, nadzorowana przez prokuratora i komendanta. Do wyjaśniania sprawy zaangażowano 25 policjantów. Ustalono, że zmarłym jest 49-Władysław G.
– Nie miał stałego miejsca zamieszkania ani pracy, pieniądze zarabiał m.in. na zbieraniu złomu – mówi Marek Ceduła z krośnieńskiej policji. - Z rodziną nie utrzymywał kontaktów. Pomieszkiwał u przypadkowych znajomych.
Zdradziły go ślady krwi
Jak się okazało, jeszcze przed świętami przyjął go pod swój dach mieszkający samotnie 60-letni Zygmunt W. z Jedlicza. Gdy pojawili się u niego policjanci, oświadczył jednak, że od środy nie widział współlokatora i nic nie wie na temat jego śmierci.
W tę relację śledczy nie uwierzyli. Ślady krwi odkryte w domu Zygmunta W. potwierdziły, że to tu doszło do zabójstwa.
- Sprawca starał się je bardzo dokładnie zatrzeć – opowiada Adam Paczosa, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego. - Wyszorował podłogę, odciął i zniszczył zakrwawiony fragment materaca, spalił ubrania.
Zygmunt W. został zatrzymany. W niedzielę przyznał się do popełnienia zabójstwa znajomego. Pokazał też gdzie ukrył narzędzie zbrodni.
- Powiedział, że zabił go siekierą podczas snu, w nocy ze środy na czwartek. Wcześniej obaj pili alkohol i pokłócili się - mówi Cecuła.
Zygmunt W. miał się zdenerwować, gdy pijany kompan zwymiotował na podłogę. Zwrócił mu uwagę, wtedy młodszy i silniejszy 49-latek uderzył go w twarz. Zygmunt W. poczekał aż znajomy zaśnie. Wtedy wziął siekierę, leżącą obok pieca. Zadał trzy ciosy w szyję. Ostatni przeciął tętnicę.
Ciało porzucił nad rzeką
Sprawca odczekał pół godziny, potem przeciągnął do komórki na podwórzu. Dopiero po dwóch dniach, w piątek wieczorem, pozbył się zwłok. Zawinął je w chodnik i zawiózł rowerem nad rzekę, ok. pół kilometra od domu. Porzucił w pobliżu mostu, w miejscu, gdzie 49-latek często spotykał się ze znajomymi od kielicha.
- Nie starał się ukryć ciała – przyznaje komendant Guzik.
Wczoraj mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora.
– Przyznał się, jego wyjaśnienia są zbieżne z wcześniejszymi ustaleniami. Został mu postawiony zarzut zabójstwa – mówi Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie.
Na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Źródło:
"Makabryczna zbrodnia w Jedliczu. Zarąbał kumpla siekierą. Zwłoki zawinął w dywan" - www.nowiny24.pl
Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Ekstraklasa: Wisła i Cracovia | Zdrowie i uroda | Filmowy Kraków | MoDO | Inwestycje |
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?