Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dźwig zagrażał bezpieczeństwu pacjentów Szpitala im. Narutowicza? Wojewoda: Nie ma mojej zgody na takie praktyki. Deweloper odpowiada

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Dźwig nie został usunięty z rejonu Szpitala Narutowicza w Krakowie
Dźwig nie został usunięty z rejonu Szpitala Narutowicza w Krakowie Adam Wojnar
Deweloper postawił dźwig w rejonie Szpitala im. Narutowicza w Krakowie, ponieważ realizuje tam inwestycję. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe twierdzi, że urządzenie uniemożliwia wykonywanie operacji lotniczych przez śmigłowce. - Nie ma mojej zgody na takie praktyki zagrażające zdrowiu i życiu pacjentów - stwierdził wojewoda małopolski Łukasz Kmita, a Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie wydał postanowienie wstrzymujące prowadzenie robót budowlanych i nakazujące demontaż dźwigu. Inwestor twierdzi, że decyzja jest obarczona błędami natury prawnej i pozamerytorycznej. - Dlatego też wystąpimy na drogę sądowo-odwoławczą. Jesteśmy w pełni przekonani, że rozstrzygnięcie będzie dla nas korzystne - przekonuje deweloper.

FLESZ - Będziemy zamknięci na dłużej?

Spór między wojewodą a deweloperem. Było ryzyko dla życia i zdrowia?

Podczas spotkania z dziennikarzami wojewoda małopolski Łukasz Kmita odniósł się do sprawy dźwigu, który został posadowiony w bezpośredniej bliskości Szpitala Miejskiego Specjalistycznego im. Gabriela Narutowicza w Krakowie. Dźwig został postawiony przez dewelopera w związku z realizowaną tam inwestycją.

Dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego prof. Robert Gałązkowski w swoim piśmie z 22 marca skierowanym do dewelopera wprost wskazał, że żuraw dźwigowy stanowi "krytyczne zagrożenie", uniemożliwiające wykonywanie operacji lotniczych przez śmigłowiec LPR na lądowisku przy Szpitalu im. Narutowicza przez cały okres pracy dźwigu.

- W piśmie podkreślono, że wobec takich okoliczności LPR "nie może pozytywnie uzgodnić (…) planu rozpoczęcia prac budowlanych przy użyciu maszyn budowlanych" - czytamy w komunikacie Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowia.

31 marca MUW otrzymał pismo kierownictwa Szpitala im. Narutowicza, informujące o tym, że wbrew stanowisku LPR, dźwig został posadowiony, co spowodowało zawieszenie wykonywania operacji lotniczych. Wojewoda małopolski natychmiast zwołał doraźne posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Zgodnie z dyspozycją wojewody, jeszcze w środę w godzinach popołudniowych odbyła się kontrola Inspekcji Nadzoru Budowlanego na terenie inwestycji.

W konsekwencji Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie wydał postanowienie wstrzymujące prowadzenie robót budowlanych i nakazujące demontaż dźwigu. Dziś postanowienie zostało skutecznie doręczone - obowiązek wskazany w postanowieniu jest wykonalny z chwilą doręczenia - czytamy w komunikacie.

- Nie ma mojej zgody na takie praktyki zagrażające zdrowiu i życiu pacjentów. Mieliśmy do czynienia z krytycznym i realnym zagrożeniem, w sytuacji wzmożonych działań służb, w tym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które musi mieć pełną swobodę działań. Moim priorytetem jest bezpieczeństwo Małopolan i zawsze w takich sytuacjach będę działał w sposób zdecydowany i bezkompromisowy - podkreśla wojewoda małopolski Łukasz Kmita.

Do sprawy w przesłanym do portalu lovekrakow.pl oświadczeniu odniósł się deweloper. - Wielokrotnie, nawet jeszcze w ciągu ostatniego tygodnia, próbowaliśmy spotkać się z dyrekcją szpitala i wojewodą. Do spotkań niestety nie doszło. Nikt też nie poinformował nas, że lądowisko jest wykorzystywane do potrzeb związanych z walką z pandemią koronawirusa - czytamy w dokumencie, napisanym przez przedstawicieli dewelopera.

Inwestor twierdzi, że ze strony szpitala nie dotarła do niego prośba o przełożenie rozpoczęcia budowy. - Taki wniosek z pewnością wzięlibyśmy pod uwagę, niestety nie było woli rozmowy na ten temat. Jednocześnie, aby zapewnić bezpieczeństwo i wykluczyć jakiekolwiek ryzyko, przed postawieniem dźwigu - zgodnie z prawem - poinformowaliśmy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz rozesłaliśmy komunikat prasowy do mediów - zaznacza deweloper.

Inwestor podkreśla, że jego działania są realizowane zgodnie z prawem. - Dysponujemy prawomocnym pozwoleniem z 27 lutego 2008 roku, które daje nam prawo kontynuowania budowy zgodnie z projektem. Decyzja ta jest ostateczna i w naszej ocenie nie ma argumentów, które mogłyby ją realnie zmienić - pisze w oświadczeniu.

Deweloper uważa, że decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego - w jego ocenie - jest obarczona błędami natury prawnej i pozamerytorycznej. - Dlatego też wystąpimy na drogę sądowo-odwoławczą. Jesteśmy w pełni przekonani, że rozstrzygnięcie będzie dla nas korzystne - zaznacza.

Inwestor wskazuje, że ustawienie dźwigu nastąpiło po wstrzymaniu operacji lotniczych. - A zatem w najmniejszym stopniu nie istniało jakiekolwiek ryzyko dla życia i zdrowia, na co powołuje się PINB. Można tu niestety wnioskować, że mamy do czynienia z decyzją podjętą pod wpływem niezrozumiałych nacisków o charakterze politycznym, a nie merytorycznym, co w państwie prawa nie powinno mieć miejsca. Jako inwestor przygotowujemy już powództwo odszkodowawcze - czytamy w oświadczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dźwig zagrażał bezpieczeństwu pacjentów Szpitala im. Narutowicza? Wojewoda: Nie ma mojej zgody na takie praktyki. Deweloper odpowiada - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto