„A teraz przed państwem Robert Mamok, skandalista i prowokator!” Król życia, dyrektor w bardzo ważnej firmie, który bierze życie za rogi – jest bykiem (jak często powtarza, jest „nie do z***a”), wciąga białe kreski proszku, przepijając drogimi trunkami. Do czasu, gdy wyciekają kompromitujące materiały z narkotykowych libacji. Zraniony byk (podczas spektaklu z offu słychać posapywanie byka) ucieka więc z Warszawy i od warszawki, by schronić się w śląskim mateczniku, przed burzą, którą rozpętał. Ukrywa się u dziadka - ōpy Paulka, Alfy i Omegi dzieciństwa. Takim go poznajemy w eleganckim, choć wygniecionym garniturze, na głodzie, miotającego się w labiryncie śląskiego mieszkanka, w którym czas zatrzymał się w kryształach, skajowym fotelu, markach, czekoladzie z okienkiem. Miotającego się między przeszłości, która go ulepiła i lukrowanym światkiem warszawki, gdzie nic nie jest naprawdę.
Tak Szczepan Twardoch zawiązuje akcję „Byka”, swojego drugiego, po „Pokorze”, tekstu dramatycznego. I choć autor podkreśla, że nie inspirował się historią Kamila Durczoka, czytając trudno uciec od tego skojarzenia.
„Byka” można już zobaczyć na scenie, spektakl jest produkcją STUDIO w koprodukcji z Fundacją Teatru Śląskiego „Wyspiański”, Teatrem Łaźnia Nowa w Krakowie, Instytutem im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu i w partnerstwie z Teatrem Korez. W miniony weekend odbyła się krakowska premiera sztuki w Łaźni Nowej.
Przedstawienie wyreżyserował wraz z autorem Robert Talarczyk, śląski reżyser i aktor, który wciela się w postać Roberta Mamoka. Tekst „Byka” powstał zresztą z myślą o nim. Jeśli podczas czytania dramatu ma się przed oczami Durczoka, to na scenie Talarczyk kreuje swojego Roberta Mamoka tak wyraziście i przekonująco, dając mu swoją twarz, że śląski dziennikarz to tylko marginalne skojarzenie.
Historia „Byka”, jak zawsze u Twardocha, jest o Śląsku i mierzeniu się ze swoją tożsamością, utkaną z tajemnic i niełatwej historii. Tajemnica to słowo klucz w tych śląskich opowieściach, tyle, że u Twardocha tajemnica już się wydała: i białe kreski proszku, i historia ciotki, która „jest po Rusie”, i tajemnicze medale ōpy Paulka, co „był przy wojsku”.
Dziadek, surowy ōpa Paulek, który całe życie decydował o biegu rodzinnych spraw (czekaj, niech no się ōpa Paulek dowie), wymierzał surowo sprawiedliwość, dziś leży bezsilny na łożu śmierci, stwarzając okazję do wygłoszenia monologu Roberta Mamoka, w którym też mówi: sprawdzam, tradycyjnemu (nie tylko śląskiemu) modelowi wychowania. Tylko, że „prawda nie przynosi odkupienia za grzechy”. Śląski bagaż nie pozwala odetchnąć, bo jak prosić o pomoc, gdy „ōma nigdy nie prosiła o pomoc. Nikogo”, choć, by uchronić siostrę przed gwałtem, sama wyszła do „ruskich żołnierzy, co pijani szukali bab”.
„Twoja surowość zrobiła mnie bykiem” - mówi w finałowej scenie Robert Mamok. Tyle, że ten byk, przygnieciony przeszłością, nie ma przyszłości.
Szczepan Twardoch
„Byk”
Wydawnictwo Literackie, 2022
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?