Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CLJ U-19. Mecz Wisły Kraków z Pogonią Szczecin pełen goli, przesądziły dwa stracone na początku i dwa na końcu

(krzyk)
Wiktor Benedyktowicz zdobył w środę gola w meczu z Jagiellonią, a w sobotę dwie bramki w spotkaniu z Pogonią Szczecin
Wiktor Benedyktowicz zdobył w środę gola w meczu z Jagiellonią, a w sobotę dwie bramki w spotkaniu z Pogonią Szczecin Krzysztof Kawa
Takie mecze zdarzają się bardzo rzadko. Festiwal błędów w obronie, pięknych akcji i celnych strzałów zakończył się zwycięstwem juniorów Pogoni Szczecin 6:3. Ich wysoka wygrana z Wisłą Kraków nie odzwierciedla jednak w pełni przebiegu i dramaturgii sobotniego widowiska na boisku ośrodka treningowego w Myślenicach.

Zespół juniorów starszych Wisły musiał sobie radzić bez kontuzjowanego w trakcie meczu z Jagiellonią podstawowego stopera Macieja Jani i jego brak był bardzo odczuwalny. Bez wzmocnień w defensywie i środku boiska krakowianom trudno będzie uratować ligowy byt. Z każdym kolejnym spotkaniem tej zupełnie nowej drużyny widać postęp w grze, ale w sytuacji, gdy wszyscy najlepsi juniorzy występują w IV-ligowych rezerwach, w ekipie do lat 19 jest zbyt wielu zawodników, których poziom Centralnej Ligi Juniorów najzwyczajniej przerasta. Widać to szczególnie wtedy, gdy na boisku pojawiają się rezerwowi.

Młodzi wiślacy zaczęli fatalnie, od straty dwóch goli po strzałach z dalszej odległości w pierwszych sześciu minutach. To ich jednak nie załamało. Ruszyli do odrabiania strat i ta postawa przyniosła im powodzenie po niespełna 20 minutach. Akcję w okolicach pola karnego rozpoczął Mateusz Stanek, zagrał do wbiegającego prawą stroną Dawida Gapa, a ten ostro wbił piłkę na szósty metr, gdzie do siatki skierował ją Wiktor Benedyktowicz.

Krakowianie uwierzyli, że wszystko jest możliwe, ale szybko przyszedł zimny prysznic. Tym razem po lewej stronie boiska szarżował Maksymilian Bogusławski i, mimo iż wbiegł w boczny sektor pola karnego, zdołał tak kopnąć piłkę, że ta odbiła się od wewnętrznej części słupka i wpadła bramki.

Wynik 1:3 o niczym nie przesądzał, bo w formie jest obecnie Benedyktowicz. Po tym, jak pokazał skuteczność w środowym, zaległym spotkaniu z Jagiellonią Białystok (2:2), teraz podwoił swoją zdobycz. Za drugim razem uprzedził wybiegającego Filipa Zwolińskiego i wiślacy znów złapali kontakt bramkowy.

W doprowadzeniu do wyrównania pomógł im golkiper Portowców, który tak niefortunnie łapał piłkę po dośrodkowaniu z prawej strony Bartłomieja Sowy, że ta wtoczyła się do jego bramki.

Było więc w tym szalonym meczu 3:3, ale choć do końca pierwszej połowy pozostało tylko kilka minut, gospodarzom nie udało się utrzymać korzystnego wyniku. Znów dał o sobie znać Patryk Paryzek, po raz drugi pakując piłkę do siatki, tym razem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Sędzia już nie wznawiał meczu i piłkarze udali się do szatni.

Po wpadce bramkarza goście dokonali zmiany i wydawało się, że przed drużyną Karola Nędzy otwiera się okazja do wyrównania. Tymczasem mimo usilnych starań, wielu dobrych akcji oraz strzałów z rzutów wolnych wykonywanych z okolic pola karnego, wiślacy wciąż nie dawali wykazać się rezerwowemu Wojciechowi Szpalerowi.

Mało tego, sami byli bardzo bliscy utraty piątego gola w 51. minucie, gdy sędzia zarządził rzut karny za odbicie piłki ręką. Jakub Stępak wyczuł intencje strzelca i sparował piłkę na poprzeczkę. Dzięki temu krakowianie wciąż mieli szanse na wywalczenie chociaż punktu. I zrobili wiele, by to osiągnąć, przez kilkadziesiąt minut bardzo wysoko zakładali pressing, co kosztowało ich mnóstwo sił.

Sprawy skomplikowały się, gdy swoją kolejną tego dnia bramkę zdobył Paryzek. Gospodarze wciąż ryzykowali, znów w większej liczbie graczy rzucili się do odrabiania strat. Dosłownie minutę później po kopnięciu Stanka piłka ominęła Szpalera i poleciała w kierunku linii bramkowej, lecz gdy ją przekraczała, w ostatniej chwili wybił ją w pole jeden ze szczecinian. Wiślacy protestowali, bo ich zdaniem padł gol, lecz sędzia pozostał niewzruszony. Co gorsza, kolejny zryw piłkarzy "Białej Gwiazdy" zakończył się pozostawieniem bez opieki w polu karnym Paryzka, który skwitował świetny występ swoim czwartym golem.

Wyjątkowe, pełne dramaturgii widowisko zakończyło się więc wysoką porażką krakowian, którzy z 5 punktami pozostali wśród drużyn zagrożonych spadkiem.

CLJ U-19. Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 3:6 (3:4)
Bramki: 0:1 Paryzek 3, 0:2 Starzyński 6, 1:2 Benedyktowicz 24, 1:3 Bogusławski 31, 2:3 Benedyktowicz, 3:3 Zwoliński 44 samob., 3:4 Paryzek 45, 3:5 Paryzek 83, 3:6 Paryzek 87.
Wisła: Stępak – Górkiewicz, Rapacz (90+1 Nowiński), Klimczyk, Madej (85 Pachel) – Gap (90+1 Kurczyna), Skała (90+1 Wójcicki), Sowa (57 Maśnica), Kuziemka (46 Bigosiński) – Stanek (85 Woyna-Orlewicz), Benedyktowicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto