Źle postawione samochody blokują ulice i chodniki

Krakowscy kierowcy parkują byle gdzie. Ich samochody stoją na chodnikach i przeszkadzają pieszym. Blokują przejazd innym kierowcom, a także tramwajom i autobusom. Straży miejskiej udaje się ukarać zaledwie część osób, które łamią prawo. Zanim patrol dojedzie bowiem na miejsce, winowajca spokojnie sobie odjeżdża.

To prawdziwa zmora w naszym mieście. Właściciele czterech kółek bezmyślnie zostawiają swoje wozy tuż przy murze, na przejściu dla pieszych, albo na torach tramwajowych. - Prawdziwym koszmarem dla zwykłych przechodniów jest ulica Dietla, zwłaszcza część prowadząca od skrzyżowania z ul. Starowiślną w kierunku mostu Grunwaldzkiego - irytuje się Maria Bogucka, mieszkanka Śródmieścia. - Piesi muszą slalomem przeciskać się między autami.Trudno tamtędy przejść zdrowej osobie, o matkach z wózkami czy osobach starszych w ogóle nie wspominając.

Nieprawidłowo zaparkowanymi samochodami zajmuje się z reguły straż miejska i policja. - Ci ostatni bywają wzywani jednak jedynie w przypadkach szczególnych, gdy np. przerwa w ruchu trwa bardzo długo lub gdy niejako przy okazji dochodzi do popełnienia przestępstwa - informuje Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji.

Cisło przyznaje jednak, że często przyjmują interwencje dotyczące kierowćow nieprawidłowo parkujących i jest to poważny problem. Potwierdzają to statystyki straży miejskiej. Tylko w grudniu ubiegłego roku patrole doliczyły się 64 nieprawidłowo postawionych samochodów, a w całym drugim półroczu 2007 roku usunęli z ulic i chodników 444 źle zaparkowanych pojazdów .

Jakie były najczęstsze przewinienia parkujących? - Źle zaparkowane samochody utrudniały widoczność, tamowały ruch tramwajowy, lub uniemożliwiały jazdę innym samochodom - wylicza Marta Cieśla ze straży miejskiej. Liczba odholowanych samochodów ujętych w statystykach straży miejskiej nie obrazuje w pełni skali problemu. Dlaczego? Bo często kierowca samochodu odjeżdża przed przyjazdem wezwanego patrolu straży. Bywa, że i tym kierowcom, którzy tamują ruch tramwajowy przez kilkadziesiąt minut, uchodzi to na sucho. A takich bezmyślnych kierowców w mieście nie brakuje. - To bardzo częste przypadki - potwierdza Marek Gancarczyk z MPK. - Parkują, nie myśląc, że ich samochód zatrzyma tramwaj i spowoduje opóźnienie w ruchu.

5 grudnia samochód zostawiony na ul. Długiej wstrzymał ruch tramwajowy na 20 minut, Kilka dni później, 14 grudnia na tej samej ulicy, tramwaje stały 12 minut. 28 grudnia kierowca parkujący nieprzepisowo przy ul. Rakowickiej wstrzymał ruch na 14 min. W styczniu doszło także do kilku podobnych spektakularnych zdarzeń, m.in. na ulicach Karmelickiej (3 stycznia na 13 min), Królewskiej (6 stycznia na 28 min), Rakowieckiej (7 stycznia na 15 minut) i Zwierzynieckiej (11 stycznia, 8 minut).

Najczęściej do takich sytuacji dochodzi na ulicach Starego Miasta . Zanim samochód zostanie usunięty przez straż miejską, tramwaje kierowane są na trasy objazdowe. W praktyce oznacza to spóźnienia komunikacji miejskich i nerwy pasażerów.

Skutecznego sposobu na radzenie sobie z niesfornymi kierowcami jak na razie nie ma. Co można im zrobić ? - Ukarać mandatem. Innej metody zapobiegawczej nie ma - podkreśla Marta Cieśla ze straży miejskiej.

Mandaty za nieprawidłowe parkowanie wynoszą od 30 do 300 zł. Gdy kierowca wstrzyma ruch tramwaju, z reguły otrzymuje największy 300-złotowy mandat.
Oprócz mandatu musi ponieść także koszty odholowania samochodu i jego przechowywania na strzeżonym parkingu. Kierowców jednak to nie zraża. Bywa, że na swoim koncie mają już po kilka mandatów.

Jeśli miasto nie wymyśli jakiegoś sposobu, mieszkańcy wezmą sprawę w swoje ręce. Zdesperowani przechodnie ul. Lenartowicza już to zrobili. Pomalowali wszystkie samochody, które stały na chodniku, żółtą farbą.