Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zemdlała na widok komornika, który miał dokonać eksmisji

(ij)
Wezwani przez komornika ślusarze wyłamują zamki w drzwiach mieszkania niepełnosprawnej lokatorki.
Wezwani przez komornika ślusarze wyłamują zamki w drzwiach mieszkania niepełnosprawnej lokatorki. fot. Maciej Stanik
Dramatyczne sceny działy się w środę w kamienicy przy ul. Limanowskiego 197.

O godz. 9.30 przed mieszkaniem na drugim piętrze zjawił się komornik sądowy w asyście policji oraz administrator budynku i ekipa zajmująca się przeprowadzkami.

Przez pół godziny dobijali się do drzwi Renaty Rojek, która w tym dniu miała zostać eksmitowana z zajmowanego od ponad 10 lat mieszkania. W końcu trzeba było wezwać ślusarza, który wyłamał zamki.

Kiedy urzędnicy dostali się do środka, zastali załamaną i zapłakaną kobietę.

- Zabijcie mnie, bo nie mam z czego zapłacić czynszu - krzyczała. W końcu zasłabła. Wezwano pogotowie. Lekarze orzekli, że przeprowadzenie eksmisji zagrażałoby życiu lokatorki. Komornik podjął decyzję o odroczeniu wyprowadzenia kobiety z lokalu. Pani Renata nie może jednak odetchnąć z ulgą. Będzie musiała opuścić mieszkanie - zdecydował o tym wyrok sądu.

Kobieta ma ponad 12 tys. zadłużenia, przez pięć lat nie płaciła czynszu. Jednak nie dlatego, że nie chciała, lecz nie miała z czego. Otrzymuje 422 zł renty inwalidzkiej. Opłaty za mieszkanie wynoszą 300 zł.

- Jeśli zapłacę komorne, a nie wykupię leków, mieszkanie i tak nie będzie mi potrzebne, bo nie przeżyję - mówi ze łzami w oczach pani Renata.

Kobieta jest niepełnosprawna. Od dzieciństwa ma problemy z chodzeniem, porusza się o kulach. Przeszła kilka operacji kręgosłupa. Ma też astmę. Na leki wydaje miesięcznie od 100 do 200 zł.

Jednoizbowe mieszkanie socjalne, które otrzymała od miasta, ma bardzo niski standard. Nie ma w nim wody, a ogrzewane jest przy pomocy węglowego pieca. Przy ul. Limanowskiego Renata Rojek miała do dyspozycji duży pokój i kuchnię z centralnym ogrzewaniem. Lokatorka urządziła też na swój koszt łazienkę i ubikację.

- Jak ja mam nosić węgiel? - pyta pani Renata.

Urzędnicy rozkładają jednak ręce.

- Wystosowałam pismo w sprawie pani Rojek do Referatu Budynków i Lokali oraz do MOPS-u - mówi Ewa Ścibiorska, rzecznik osób niepełnosprawnych. - Ma ona jednak umiarkowany stopień niepełnosprawności, a w Łodzi wiele osób ze znacznym wyższym stopniem czeka na lokal socjalny o wyższym standardzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto