Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia pod Wieliczką. 19-latek się nie przyznaje

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Dominik B.
Oskarżony Dominik B. Artur Drożdżak
19-letni Dominik B. nie przyznaje się do zabójstwa o trzy lata młodszego chłopaka w Rożnowej pod Wieliczką. Chłopakowi grozi 25 lat więzienia. Na rozpoczętym już procesie zeznawał Janusz U., znajomy obu uczestników dramatu, nie krył jednak, że tamtego dnia był tak pijany, że niewiele pamięta co się działo.

Do zbrodni doszło 5 listopada ub. roku w pustostanie niedaleko lokalu Gonzales. Grupa młodzieży piła tam alkohol i świętowała urodziny jednej z dziewczyn, niektórzy byli też pod wpływem narkotyków. Oskarżony był skonfliktowany z Jackiem W. z powodu swojej dziewczyny. Wymieniali na ten temat uwagi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Dominik B. odgrażał się też, że musi postraszyć Jacka W., by się od nich odczepił.

Przez przypadek doszło do rozmowy telefonicznej oskarżonego z pokrzywdzonym. Dominik B. zapytał Jacka W., gdzie się znajduje, gdy usłyszał, że w pustostanie rzucił do słuchawki: szykuj się, idę do ciebie. Z domu zabrał kuchenny nóż i do znajomych dziewczyn rzucił, że wróci za pięć minut. Jedna z nich powiadomiła Jacka W., że zbliża się uzbrojony 19-latek. Dominik B. zagroził wtedy znajomemu, który próbował go powstrzymać, „że go potnie”. Za to ma kolejny zarzut.

W pustostanie doszło do konfrontacji z 16-latkiem. Dominik B miał nóż o 20 ostrzu, a Jacek W. butelkę po piwie. Zaczęli się przepychać. Pokrzywdzony krzyczał: o co ci chodzi i rozbił mu butelkę na głowie, wtedy Dominik B. wykonał zamach i zadał nożem cios w brzuch pokrzywdzonemu. Ranny uciekł z pustostanu, dociskał ranę i krzyczał, by wezwano pogotowie. Po chwili stracił przytomność. Młodzi ludzie rozpierzchli się do domów i nie czekali na przyjazd karetki.

Dominik B. także zniknął, w domu umył ręce z krwi i ostrzegał znajomych, by nikomu nie wspominali o zajściu.

Trzy osoby przeniosły rannego w pobliże głównej drogi i odeszły. Na procesie 25-latek opowiadał, że wyszedł z pustostanu by wytrzeźwieć i poszedł w kierunku pobliskiego boiska. Gdy wracał natknął się na nieprzytomnego i zakrwawionego Jacka W.

Próbował go ocucić, ale gdy uznał, że Jacek W. jest martwy. pozostawił go i odszedł. W sklepie kupił piwo i ukrywał wtedy przed sprzedawczynią zakrwawione ręce. Wrócił jeszcze do Jacka W., ale zostawił go drugi raz, gdy usłyszał sygnał zbliżającej się karetki pogotowia.

W grudniu zaplanowano kolejne rozprawy z tego procesu.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Bez żywego karpia na święta. Sieci rezygnują ze sprzedaży

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zbrodnia pod Wieliczką. 19-latek się nie przyznaje - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto