Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakonnice doniosły na górala, sąd apelacyjny go uniewinnia

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
50-latek z Podhala został oskarżony o molestowanie córki, gdy dziewczynka podczas pobytu nad Bałtykiem wyznała siostrom zakonnym, że tata „bawi się jej ciałem”. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał mężczyznę na 3 lata więzienia i zdecydował, że o trzyletnim zakazie kontaktu z siedmioletnią córką. Skuteczna okazała się jednak apelacja obrońcy oskarżonego, który po dodatkowym przesłuchaniu świadków i biegłych został uniewinniony. Ten wyrok jest prawomocny.

Małżonkowie z Podhala niezbyt sprawdzali się w roli opiekunów i sąd w Nowym Targu ograniczył im prawa rodzicielskie, bo nadużywali alkoholu. Maluchy trafiły do rodzinnego domu dziecka pod oko sióstr zakonnych. Kontakt z rodzicami miały podczas przepustek.

Gdy w 2016 r. 7-latka wróciła z jednej przepustki wychowawczyni podczas kąpieli zauważyła na jej ciele siniaki i zadrapania. Stwierdziła, że to ojciec ją zbił, gdy była w domu i gdy nie chciała pilnować młodszej siostry. Zakonnica powiadomiła o tym przełożoną, dyrektorkę domu dziecka. Tym bardzie że dziewczyna stwierdziła, że tata „bawił się jej ciałem”.

Po tej rozmowie zakonnica sporządziła notatkę i zawiadomiła Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Nowym Targu, które sprawowało pieczę na tym domem dziecka. Psycholog otrzymała od sióstr zakonnych informację o perypetiach dziewczynki. Wzięła ją na rozmowę w cztery oczy i przeczytała bajkę terapeutyczną o molestowaniu. Poprosiła dziewczynkę o wykonanie ilustracji do tej bajki. Dziecko narysowało złego czarnoksiężnika, a obok małe dziecko.

To było symboliczne nakreślenie postaci i roli dziewczynki w tym układzie z dorosłą osobą. Zdaniem psycholog zachowanie dziecka i ilustracja do bajki wskazywały, że dziewczynka padła ofiarą molestowania. Dzieci bez takich doświadczeń nie reagują na bajkę terapeutyczną.

Zobacz także:

Dziewczynkę przesłuchano przed nowotarskim sądem, ale bez obrońcy podejrzanego ojca. Adwokat mężczyzny wytknął ten błąd formalny błąd i zakwestionował zeznania dziecka. Przesłuchano je więc jeszcze raz podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. Wtedy odmówiła zeznań. Miała do tego prawo, bo ojciec jest dla niej osobą najbliższą. 50-latek nie był karany i nie przyznał się do molestowania córki.

- Jestem wierzącym katolikiem, wszystkie córki kocham jednakowo i chciałem je wychować na dobre dzieci - mówił. Deklarował negatywny stosunek do pedofilii. - Nie mam i nie oglądałem takiej pornografii. Jestem dobrym ojcem. Teraz nie piję i chodzę na terapię anonimowych alkoholików - opowiadał.

Winą za zaistniałą sytuację z córką obarczał siostry zakonne. Twierdził, że został przez nie pomówiony, bo one na trójkę jego pociech w domu dziecka otrzymywały co miesiąc 7 tys. zł dotacji. Miały więc jego zdaniem finansowy interes w tym, by jego dzieci, były u sióstr jak najdłużej. Sugerował, że zakonnice zastraszały jego dzieci lub przekupywały je czekoladą i tabletem.

Żona oskarżonego przekonywała, że zakonnice mogły coś córce zasugerować i kłamała pod ich presją. - To zakonnice zrobiły całą aferę, gdy dowiedziały się, że stracą fundusze, gdy dzieci wrócą do domu- zeznała.

Zdaniem sądu zasadnicze znaczenie dla winy sprawcy miała relacja psycholog o reakcji dziecka na bajkę terapeutyczną. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał 50-latka za molestowanie córki. W apelacji prokurator chciał podwyższenia kary do 4 lat więzienia. Obrona wnosiła o uniewinnienie mężczyzny i przekonywała, że sądecki sąd naruszył szereg norm.

Mimo możliwości nie nagrywano przebiegu rozprawy, a gdy podczas jednej rozprawy rejestrowano tylko dźwięk to nie wszystkie wypowiedzi świadków znalazły się w protokole. Sąd nie włączył w poczet dowodów bajki terapeutycznej, do której dziewczynka wykonała ilustrację, sąd odmówił też zaprzysiężenia dwóch świadków.

Adwokat argumentował, że przesłuchanie pokrzywdzonej odbyło się w ten sposób, że dziewczynka siedziała na kolanach zakonnicy, która szeptała jej odpowiedzi do ucha. Dziecku zadawano też pytania sugerując, na które reagował tylko kiwnięciem głową, a nie pełnymi wypowiedziami. Sąd Apelacyjny w Krakowie po dodatkowych czynnościach uniewinnił mężczyznę od zarzutu.

WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zakonnice doniosły na górala, sąd apelacyjny go uniewinnia - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto