Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo na ul. Żywieckiej. Podejrzewany o cios maczetą może umknąć

Karolina Gawlik
Marcin Karkosza
Krakowska policja zna tożsamość mężczyzny, który prawdopodobnie w ubiegłym tygodniu odciął rękę 23-letniemu Łukaszowi na ul. Żywieckiej. Doprowadziło to do śmierci chłopaka. Podejrzany to Wojciech L., znany w środowisku pod pseudonimem Wojtas. 24-latek jest kibicem Cracovii. Jego nazwisko miał zdradzić policji przed śmiercią sam zaatakowany 23-latek. Prokuratura nie chce jednak potwierdzić tej informacji.

Zabójstwo z maczetą na Żywieckiej w Krakowie - policja wie, kto zabił 23-latka

L. usłyszy zarzut zabójstwa, jeśli organom ścigania uda się go zatrzymać. Ale może być to trudne zadanie, bo podejrzany ma wystarczająco dużo czasu, żeby wyjechać z Polski. Jeśli jeszcze tu jest.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie wysłała w piątek akta sprawy do sądu. Żeby wydać za Wojciechem L. list gończy, niezbędne jest postanowienie sądu o jego tymczasowym aresztowaniu. Jednak posiedzenie sądu, na którym rozpatrzony zostanie wniosek prokuratury, zaplanowano dopiero na wtorek.

Przestępco, za kilka dni będziemy cię gonić

W mediach pojawiły się informacje, według których policja miała naprowadzić prokuraturę na trop Wojciecha L. już w ubiegłym tygodniu. Ta jednak nie podjęła decyzji o zatrzymaniu go lub postawieniu zarzutów.

Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w rozmowie z "Gazetą Krakowską" odpiera ten zarzut: - Prokuratura działa wtedy, gdy ma wystarczające dowody- mówi. I tłumaczy: - Wiemy, kto to zrobił, ale dopóki nie wydamy listu gończego, nie możemy ujawniać danych osobowych. Skierujemy wniosek do sądu o tymczasowy areszt. Dzięki temu będziemy mogli także wnioskować o list gończy.
Trudno nie odnieść wrażenia, że współpraca między policją, prokuraturą a sądem nie wygląda tak, jak powinna w sprawie podobnego kalibru. Dlaczego prokuratura przez tydzień nie zrobiła użytku z informacji policji? Czy policja nie udokumentowała wystarczająco dowodów, na podstawie których można by postawić podejrzanemu zarzut zabójstwa? Czy istnieje konflikt między tymi instytucjami?

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie nie wierzy, że policja ma jakiekolwiek pretensje w stosunku do działania prokuratorów. - Policja nie rozsiewa takich plotek. Byłbym zdumiony, gdyby było inaczej - mówi prok. Artur Wrona.

O komentarz poprosiliśmy miejskiego komendanta policji insp. Wadima Dybę. Wytłumaczył, że przypadkami o takim znaczeniu zajmuje się komenda wojewódzka. Wojewódzki komendant policji, nadinspektor Mariusz Dąbek, jest na zwolnieniu lekarskim. Pracownicy jego biura prasowego tłumaczą, że sprawa zabójstwa na Żywieckiej należy teraz do prokuratury i do niej dziennikarze powinni kierować wszelkie wątpliwości.

- Przedstawienie zarzutu wymaga odpowiednich dowodów. Prokuratura wysłała akta do sądu najwcześniej, jak to było możliwe. Dlaczego posiedzenie będzie dopiero we wtorek? Taka jest decyzja sądu, nie mamy na nią wpływu - mówi prok. Wrona.
Rzeczniczka prasowa sądu ds. karnych tłumaczy, że nie było innej możliwości. - Przed posiedzeniem sąd musi się zapoznać z aktami sprawy - komentuje Beata Górszczyk.

Takie tłumaczenie nie do końca nas przekonuje. W sądach funkcjonują przecież dyżury aresztowe. To specjalne dyżury pracowników np. w weekendy, ustanowione po to, aby sądy szybko mogły podejmować decyzję w pilnych sprawach po zapoznaniu się z nich aktami.

Co wiedzą pseudokibice

Tymczasem na forum "Gazety Krakowskiej" ukazał się wpis, wskazujący na to, że już w dniu zabójstwa kibice Wisły znali pseudonim napastnika. - "Szukamy namiarów na Wojtasa" - czytamy na jednym z wiślackich kibicowskich profilów na portalu Facebook. Jest podana marka i kolor samochodu Wojciecha L. oraz rejon jego zamieszkania. Inne wpisy sugerują, że L. już w dniu zabójstwa wyjechał z Krakowa.

Łukasz zmarł 13 czerwca na ul. Żywieckiej. Koło przystanku autobusowego niemal odcięto mu rękę ostrym narzędziem, prawdopodobnie maczetą. Mimo półtoragodzinnej reanimacji, nie udało się go odratować. Mężczyzna wykrwawił się na śmierć.
23-latek prowadził doping na meczach Wisły, więc od początku sprawy wiele wskazywało, że to kolejny tragiczny finał klubowych porachunków. Policja zatrzymała w tej sprawie trzy osoby. Zostały zwolnione, ale dzięki ich zeznaniom ustalono, że atak nie był przypadkowy.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto