Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wygraliśmy sprawę w NSA. Urząd musi udostępnić nam dane

Piotr Tymczak
Zarząd dróg wciąż rozdaje kontrowersyjne przywileje. W tym roku urzędnicy nie opublikowali jeszcze listy osób, którym wydano wjazdówki do strefy ograniczonego ruchu w centrum. Przejdź do GALERII i zobacz, kto otrzymał identyfikatory w 2018 r.

W pierwszym kwartale roku urzędnicy mieli opublikować wykaz instytucji i osób korzystających z zezwoleń na wjazd autem w okolice Rynku Głównego. Minęły trzy miesiące i listy nie ma.

- Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, kto korzysta z tych przywilejów - mówi Witold Liguziński, lider Stowarzyszenia Obywatel na Straży.

O wyjaśnienia zwróciliśmy się do Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Poinformowano nas, że odpowiedź wymaga konsultacji prawnych i musimy na nią poczekać. Przypomnijmy, że w 2016 r. wydano ok. 1300 wjazdówek, w 2017 r. - ok. 930, a w 2018 r. - ok. 900. Do dziś urzędnicy nie ujawnili nazwisk obdarowanych osób niepublicznych i nie przedstawili kryteriów, na jakich się to odbyło.

Otrzymaliśmy jedynie wnioski ludzi starających się o wjazd. Jedna z prywatnych osób (nazwisko zostało zaciemnione) po prostu przypomniała się prezydentowi, złożyła noworoczne życzenia i... dostała zgodę. Wjazdówki trafiły też m.in. do firmy oferującej przewozy luksusową limuzyną, jak również do bardzo wielu radnych, którzy lubią mówić o konieczności ograniczenia ruchu w centrum.

W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny wydał ostateczny wyrok, który podtrzymał uchylenie decyzji zarządu dróg o odmowie udostępnienia nam danych dotyczących wjazdówek. Z uzasadnienia sądu wynika, że ZDMK powinien nam udostępnić wykaz numerów rejestracyjnych pojazdów. W ocenie sądu niedopuszczalne jest jednak podanie nazwisk beneficjentów niebędących osobami publicznymi - z uwagi na ochronę ich prywatności.

Jeżeli otrzymamy od urzędu listę, wystąpimy do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców o ujawnienie nazwisk. - Dziennikarz powinien mieć prawo dostępu do takich danych i sam zdecydować, czy może je ujawnić, jeżeli tego wymaga interes społeczny - uważa krakowski radca prawny Michał Krok.

Krakowscy urzędnicy jedną ręką planują ograniczenia ruchu na Starym Mieście, a drugą wydają zezwolenia na wjazd i nie informują, ile i komu wydali takich przywilejów. Tak rodzą się podejrzenia, że ulice wokół Rynku Głównego są udostępniane znajomym prezydenta.

- Miało być inaczej. Urzędnicy zapowiadali, że będą publikować listę osób, które dostają wjazdówki. Niepokojące jest też to, że niektóre z nich są wydawane na okaziciela, a także ze zwolnieniem z opłat w strefie - komentuje Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży. Zwraca uwagę, że jeżeli identyfikator nie jest wystawiony na konkretne nazwisko, to można go przekładać z jednego pojazdu do innego i może z niego korzystać wiele osób. Przypomina też, że urząd przygotowuje się do zwiększenia opłat za parkowanie w strefie.

- Wjazdówki ze zwolnieniem z opłat staną się więc bardzo pożądanym towarem. Z takim identyfikatorem będzie można wiele zaoszczędzić - mówi Witold Liguziński.

Zarząd dróg co roku wydaje zezwolenia na wjazd do Strefy B, czyli na ulice wokół Rynku. Na nich też obowiązuje strefa płatnego parkowania (SPP). Urząd właśnie poinformował, że w dniach 16 kwietnia - 7 maja 2019 r. odbędą się konsultacje społeczne dotyczące zmian w SPP. Projekt zakłada m.in. znaczne zwiększenie w nich opłat. W centralnych podstrefach pierwsza godzina parkowania ma kosztować nie 3 zł, a 8 zł, druga - 9,6 zł, trzecia - 11,4 zł, czwarta i kolejne - 8 zł. Na pozostałych obszarach ceny miałyby wynosić: pierwsza godzina - 5 zł, druga - 6 zł, trzecia - 7,2 zł, czwarta i kolejne - 5 zł.

Przypomnijmy, że urzędnicy wcześniej już wprowadzili ograniczenia w ruchu na placu Nowym i okolicznych ulicach, poza tym do jednego pasa (w każdym kierunku) zawęzili znaczny odcinek ul. Dietla.

Mieszkańcy zwracają uwagę, że tak radykalnych działań nie stosuje się, gdy w grę wchodzi zmniejszenie liczby aut i ograniczenie spalin pod oknami magistratu, a więc w Strefie B.

Po naszych interwencjach urzędnicy mieli zmniejszyć liczbę posiadaczy wjazdówek do centrum i publikować ich wykaz. Tak zrobiono w zeszłym roku. W tym roku dane znów są utajnione. Krakowianie nie wiedzą więc, którzy z nich i z jakiego powodu zostali uprzywilejowani. A w poprzednich latach było wiele przypadków, które potwierdzały, że identyfikatory wydawano bez żadnego klucza. Trafiały więc np. do przedstawicieli Kopalni Soli w Wieliczce, Polskiej Spółki Gazownictwa (ma oddział w Tarnowie), honorowego konsula Brazylii z siedzibę w Karniowicach, czy innych konsulów honorowych, którzy nie są oficjalnymi dyplomatami.

Miejscy radni zaczęli przyznawać, że powinna być dostępna lista właścicieli wjazdówek. Sami co roku chętnie jednak odbierają takie identyfikatory. Dla przykładu w 2017 r. spośród 43 miejskich radnych zezwolenia na okaziciela dostało 39, a w 2018 r. Rada Miasta otrzymała 43 wjazdówki. Dziś czekamy na odpowiedź, ile ich wystawiono w tym roku.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

"Zaklinam was, wytrwajcie. Nie jesteście sami." Artyści i dziennikarze wspierają nauczycieli

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wygraliśmy sprawę w NSA. Urząd musi udostępnić nam dane - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto