Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybuch bomby w Krakowie: to porachunki gangów czy głupie zabawy?

Marian Satała
Po eksplozji na klatce schodowej cały blok przy ul. Skarżyńskiego przeszukali pirotechnicy policyjni. Pozostałości po ładunku wybuchowym przekazali do ekspertyzy
Po eksplozji na klatce schodowej cały blok przy ul. Skarżyńskiego przeszukali pirotechnicy policyjni. Pozostałości po ładunku wybuchowym przekazali do ekspertyzy Wojciech Matusik
Kraków żyje w strachu. Podpalenia samochodów w południowych dzielnicach, a potem wybuch bomby domowej roboty wypełnionej gwoździami wywołał panikę. Dlatego wczorajsza eksplozja ładunku wybuchowego w bloku przy ul. Skarżyńskiego postawiła służby ratownicze w stan alarmu.

Czytaj także: Wybuch bomby w Krakowie przy ul. Skarżyńskiego. Jedna osoba ranna (ZDJĘCIA)

Na miejscu od razu pojawili się policyjni pirotechnicy, przewodnicy z psami specjalizującymi się w wyszukiwaniu materiałów wybuchowych i strażacy. - Około godz. 9 rano dyżurny otrzymał zgłoszenie o eksplozji ładunku wybuchowego w Nowej Hucie - informuje Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji. 35-letni mężczyzna, mieszkaniec ulicy Skarżyńskiego, znalazł pod swoimi drzwiami pakunek. Podniósł go i wtedy nastąpiła eksplozja. Z ranami twarzy i rąk oraz klatki piersiowej został przewieziony do szpitala. - Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodaje Cisło. - Lekko ranna została sąsiadka mężczyzny, która po udzieleniu jej pomocy medycznej wróciła do domu.

Policyjne informacje potwierdza Leszek Gora, rzecznik prasowy Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie. - Poszkodowany mężczyzna został przywieziony około godz. 10 do naszego szpitala. Jego obrażenia nie są groźne, ale pozostaje u nas na obserwacji.

Eksplozja wyglądała groźnie. - Byłem akurat za sąsiednim blokiem - opowiada Bronisław Czech. - Usłyszałem głośny huk i odgłos tłuczonego szkła. Razem z kolegą podeszliśmy pod blok nr 6. Widzieliśmy, jak dymi się na klatce schodowej i po chwili zobaczyliśmy pogotowie ratunkowe zabierające jakiegoś człowieka. Potem przyjechali strażacy i policjanci, ewakuowali kilkanaście osób z mieszkań w tym bloku i ogrodzili taśmami teren. Większość szyb w oknach na klatce schodowej na pierwszym i drugim piętrze wyleciała. - To bardzo spokojna okolica, nigdy nic takiego tutaj się nie zdarzyło - twierdzi Stanisław Lach mieszkający w pobliżu. - Kiedyś słyszałem tylko o przypadku oblania źle zaparkowanych samochodów śmierdzącym płynem. - Nie tylko samochodów, przy ul. Skarżyńskiego właśnie taka śmierdząca substancja w ubiegłym roku pojawiła się w kilku klatkach schodowych - dodaje młody chłopak przysłuchujący się rozmowie. - Wtedy uznano to za głupi żart.

Policja poważnie potraktowała wybuch. Na miejsce skierowano pirotechników, funkcjonariuszy pionów kryminalnych i dochodzeniowych. Pirotechnicy zabezpieczyli resztki ładunku wybuchowego, które zostały przekazane do badań w laboratorium kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Konieczne było przeszukanie całego bloku, ewakuowano więc 10 osób mieszkających w tej klatce. Na szczęście nie znaleziono innych ładunków wybuchowych.
W środku budynku do największych zniszczeń doszło na drugim i trzecim piętrze. Uszkodzone są poręcze i drzwi w dwóch lokalach. W budynku odcięty został gaz. Do eksplozji doszło na drugim piętrze.

Sprawcy, który podłożył ładunek, szuka specjalna grupa powołana przez komendanta wojewódzkiego policji. Są w niej m.in. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Policja nie wyklucza motywu zemsty. Do mężczyzny rannego przy ul. Skarżyńskiego docierały bowiem od pewnego czasu groźby. Był nawet przesłuchiwany w tej sprawie. Teraz funkcjonariusze chcą także porozmawiać ze świadkami wczorajszego zdarzenia.

Tymczasem tematem rozmów okolicznych mieszkańców jest tylko wczorajszy wybuch. Zastanawiają się, dlaczego ktoś wybrał ten blok. - Przecież tu mieszkają profesorowie Politechniki Krakowskiej, wykładowcy, poważni ludzie - mówi kobieta opiekująca się małą dziewczynką na placu zabaw. -
Gdyby eksplozja nastąpiła w akademikach naprzeciwko, można by przypuszczać, że to jakieś głupie eksperymenty studentów albo porachunki.

- Mam kolegę mieszkającego w tej klatce, gdzie wybuchł ładunek - mówi Dawid Krawczyk. - Twierdzi, że nie ma pojęcia, dlaczego ktoś dokonał zamachu. Opowiada, że ten ładunek był w małej aluminiowej skrzynce. Wybuchł po podniesieniu jej z podłogi.

Policja nie chce łączyć tego wybuchu z poprzednimi, do których dochodziło w południowym rejonie Krakowa, przy ulicy Siarczanej i Jeleniogórskiej na Górze Borkowskiej. W tamtej sprawie również powołano specjalną grupę do rozpracowania zamachowca. W jej skład wchodzą policjanci kryminalni KWP i z CBŚ. Wyznaczono nagrodę za wskazanie sprawcy. Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

Śledczy ostrożnie mówią o hipotezach. Podejrzewają, że za zamachami stoi podpalacz, który wcześniej terroryzował Swoszowice: od listopada ub.r. do lutego tego roku podpalił dziewięć samochodów i sześć garaży. Od płonących aut zapalały się także domy, w których spali ludzie. Tamten sprawca na miejscu przestępstwa zostawiał kartki o treści: "Jak nie wiesz, o co chodzi, to postaw się jeszcze raz".

Zobacz mapę wybuchów w Krakowie

Zostań Miss Lata Małopolski 2011!**Czekają fantastyczne nagrody. Zgłoś się już dziś!**

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski!**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa! Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto