Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła rozbiła Legię. Wielkie szaleństwo przy Reymonta, mistrz upokorzony w Krakowie

Piotr Tymczak
Piłkarze Wisły Kraków zagrali koncertowo i nie dali szans słabej Legii Warszawa. Mistrzowie Polski zostali upokorzeni w Krakowie, przegrali czterema bramkami, a widziała to cała Polska, bowiem mecz był transmitowany przez TVP. Krakowianie szybko objęli prowadzenie po strzale Sławomira Peszki. Na 2:0 z rzutu karnego przed przerwą podwyższył Jakub Błaszczykowski. W drugiej połowie kolejne gole dorzucili Rafał Pietrzak i Marko Kolar.

To był piłkarski klasyk jak za najlepszych czasów. Bilety na to spotkanie rozeszły się jak świeże bułeczki. Wejściówek zabrakło już kilka dni przed meczem i na trybunach zasiadł komplet - 33 tys. widzów. Fani Wisły, którzy wydali pieniądze na bilety nie mieli czego żałować. Dla sympatyków "Białej Gwiazdy" to będzie jeden z niezapomnianych piłkarskich wieczorów.

Spotkanie miało swoje podteksty. W Legii zagrało trzech byłych wiślaków: Radosław Cierzniak, Paweł Stolarski i Carlos Lopez. Szczególne emocje towarzyszyły występowi tego ostatniego, który występował w barwach „Białej Gwiazdy” jeszcze w ubiegłym sezonie i został królem strzelców. W lecie Carlitos zdecydował, że chce grać w Legii i walczyć z nią o mistrzostwo Polski. Teraz pierwszy raz po odejściu do warszawskiego klubu przyjechał na stadion Wisły. Hiszpan nie miał łatwo i nie pokazał swoich atutów. Fani "Białej Gwiazdy" przywitali go gwizdami i tak reagowali za każdym razem, kiedy Hiszpan był przy piłce. Brawami nagradzali natomiast jego nieudane zagrania.

Kibice Wisły liczyli na to, że będąca na fali krakowska drużyna nie tylko zatrzyma Carlitosa, ale sięgnie po kolejne zwycięstwo i tym samym utrudni warszawianom plany związane z walką o obronę tytułu.

Od samego początku wiślacy mogli liczyć na ogłuszający doping swoich fanów. Z ich wsparciem krakowianie od początku ruszyli do przodu i szybko zadali rywalom bolesny cios. W 5 minucie piłkę przed bramkę zagrał Jakub Błaszczykowski, strzał Krzysztofa Drzazgi wybił Cierzniak, ale był bez szans przy dobitce Sławomira Peszki. Po jego trafieniu na trybunach zapanował szał radości.

Legia próbowała odpowiedzieć. Po kwadransie strzelał Iuri Medeiros i piłka przeleciała obok słupka. Pięć minut później wykazał się Mateusz Lis, który odbił futbolówkę po strzale Lopeza.

Ponownie bardzo głośno przy Reymonta zrobiło się w 39 minucie, w której sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym Luisa Rochy. „Jedenastkę” na bramkę zamienił Jakub Błaszczykowski i na trybunach znów była wielka fiesta, bowiem Wisła prowadziła już 2:0.

Na początku drugiej połowy sędzia na chwilę musiał przerwać mecz, bowiem fani „Białej Gwiazdy” odpalili race i nad murawą uniosła się duża chmura dymu, co utrudniało widoczność.

Później znów były duże emocje na boisku. W 72 rzut wolny wykonywał Rafał Pietrzak i pięknym strzałem podwyższył prowadzenie Wisły na 3:0. W odpowiedzi gola dla Legii mógł zdobyć Sandro Kulenović, ale w ostatniej chwili piłkę zdołał wybić Marcin Wasilewski.

Wisła nie zatrzymywała się i w 82 minucie przeprowadziła popisową akcję. Piłkę wrzucił w pole karne Maciej Sadlok, a akcję pięknym strzałem na 4:0 zakończył Marko Kolar.

Wisła zagrała koncertowy mecz i pokazała, że jej cel, jakim jest miejsce w górnej ósemce, z taką formą powinien być formalnością - wygrana spowodowała, że "Biała Gwiazda" awansowała na 7. miejsce w ligowej tabeli. Legia w tym spotkaniu była tłem dla grających z finezją krakowian.

Po meczu z głośników puszczono przebój zespołu T. Love "Chłopaki nie płaczą". Spiker wyjaśnił, że utwór ten zadedykowano piłkarzom Legii. Fani Wisły zaświecili latarki w telefonach i odśpiewali znaną piosenkę. Później odegrano jeszcze przebój "Bałkanica" zespołu Piersi. Spiker podkreślił, że to utwór z dedykacją dla Sławomira Peszki. Pomocnik Wisły schodząc z boiska dyrygował kibicami, którzy śpiewali: "Będzie! Będzie zabawa!".

- Na pewno jesteśmy szczęśliwi z tego, jakim rezultatem zakończyło się spotkanie. Nie osiągnęlibyśmy tego bez naszych kibiców. Dziękuję im za tak liczne przybycie i wsparcie zawodników, którym doping pomógł wspiąć się na wyżyny umiejętności - skomentował trener Wisły Maciej Stolarczyk.

W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec Legii. - W pierwszej połowie Wisła była zdecydowanie lepszym zespołem. My natomiast graliśmy źle. W Ekstraklasie prowadząc 1:0 wiele może się jeszcze wydarzyć. Po przerwie chcieliśmy zagrać inaczej. Strzelenie gola mogło nam pomóc, niestety to się nie udało. Zrobili, to jednak gospodarze, zamykając spotkanie. Wisła zasłużyła dziś na zwycięstwo i tego im gratuluję - powiedział trener Legii Ricardo Sa Pinto. - Przegraliśmy z naprawdę dobrą drużyną, ale to ciągle my jesteśmy wyżej w tabeli. Musimy wrócić na właściwą ścieżkę by piąć się w górę. Przed nami ważny mecz w środę, który będziemy chcieli wygrać dla naszych kibiców. To im się należy - dodał.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Peszko 5, 2:0 Błaszczykowski 40 z karnego, 3:0 Pietrzak 72, 4:0 Kolar 82.
Wisła: Lis – Burliga, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Savicević – Błaszczykowski (90 Plewka), Drzazga (88 Wojtkowski), Peszko (83 Boguski) – Kolar.
Legia: Cierzniak – Stolarski (42 Kulenovoć), Wieteska, Jędrzejczyk, Rocha – Martins, Antolić – Medeiros (77 Hamalainen), Szymański, Vesović – Lopez (77 Kucharczyk).
Sędziowali: Bartosz Frankowski (Toruń) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Jakub Winkler (Toruń).
Żółta kartka: Jędrzejczyk
Widzów: 33 000

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła rozbiła Legię. Wielkie szaleństwo przy Reymonta, mistrz upokorzony w Krakowie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto