Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków: Oni też pracowali na mistrzostwo Polski [zobacz sylwetki pracowników Białej Gwiazdy]

Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Mistrzostwo Polski to zasługa nie tylko samych zawodników, ale również pracowników Wisły. Lekarzy, masażystów, fizjoterapeutów, magazynierów... Trudno przedstawić ich wszystkich. My wybraliśmy kilka osób, żeby poprzez nich pokazać ludzi z cienia, którzy też dołożyli swoją cegiełkę do trzynastej korony "Białej Gwiazdy".

Feta Wisły: ZDJĘCIA i VIDEO [Rynek Główny]

Jan Batko - magazynier

Pan Jasia znają wszyscy, którzy pracują w klubie czy wokół niego. W Wiśle jest od dwunastu lat. Pracę tutaj rozpoczął zaraz po tym jak "Biała Gwiazda" wywalczyła pierwszy tytuł mistrza Polski po przejęciu jej przez Tele-Fonikę w 1999 roku.

- Moje obowiązki to nie tylko sprzęt - mówi Jan Batko. - Magazynier musi być dyspozycyjny. Nawet jak drużyna nie trenuje, to muszę przyjść i wszystko przygotować. Jak nie ma treningu, to może przyjść na zajęcia indywidualne dwóch, trzech piłkarzy i też muszę im wydać sprzęt. Są takie miesiące, że nie mam ani jednego dnia wolnego. Do tego dochodzi wiele innych obowiązków. Teraz przed urlopami piłkarze chcą np., żeby przygotować im koszulki w różnych rozmiarach dla rodziny, znajomych. Trzeba to załatwić. Trzeba też już myśleć pod kątem następnego sezonu, bo przyjedzie nowy sprzęt i też trzeba będzie wszystko przygotować, posegregować.

Piłkarze przed meczem przyjeżdżają na stadion przeważnie na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Pan Jasiu jest tutaj znacznie wcześniej i to bez względu na to, czy Wisła gra u siebie czy na wyjeździe.

- Zawsze jestem godzinę wcześniej na stadionie niż piłkarze - mówi. - Jak zespół przyjeżdża, w szatni wszystko już czeka gotowe. Muszę wiedzieć, jak rozłożyć sprzęt, tak żeby nie posadzić obok siebie zawodników, którzy np. dzień wcześniej mieli jakieś spięcie na treningu. Muszę wiedzieć, kto z kim się przyjaźni i tak ich usadzić, żeby każdy był zadowolony. Dzięki temu lepiej się skoncentrują i przygotują do gry. Magazynier musi znać przyzwyczajenia zawodników. Dbać o ich zachcianki, tak żeby mogli się skoncentrować wyłącznie na grze.

- Zawodnicy mają specjalne życzenia. Proszą np. o odpowiedni rodzaj getrów. Niektórzy chcą, żeby przerabiać im buty na tzw. miksy. Czyli, że część kołków w butach jest lanych, a część wkręcanych. Trzeba wstawić tulejki i przygotować takie buty. W takim obuwiu lubi grać Radek Sobolewski czy Czarek Wilk. Jakie przygotować buty, wiem już wtedy gdy przyjadę na stadion i zobaczę, jakie jest boisko.

W pracy magazyniera zdarzają się też niecodzienne sytuacje, z których szybko trzeba znaleźć wyjście. Takie zdarzenia miały miejsce również w minionym sezonie. - Zdarzało się, że ktoś zapomniał butów. Nie będę mówił kogo to spotkało, ale w tym sezonie miało to miejsce dwa razy. Co się robiło w takiej sytuacji? Piłkarz musiał grać w butach kolegi - śmieje się pan Jasiu.

Magazynier Wisły przyznaje, że dbałość o sprzęt to nie tylko mecze. Również treningi, bo zawodnicy lubią trenować np. w spodenkach o różnej długości. Pan Jasiu musi wiedzieć, kto jakie preferuje. - Piłkarze mają trzy długości spodenek treningowych. Są tacy, którzy korzystają tylko z krótkich, inni wolą dłuższe. Moim obowiązkiem dostarczyć im taki sprzęt, jaki pasuje danemu zawodnikowi.

- Czuję się członkiem tej drużyny - przyznaje pan Jasiu. - Cieszę się z mistrzostwa Polski, choć przyznam szczerze, że już wiem, jak ono smakuje i trochę spowszedniało. To przecież już moje siódme mistrzostwo Polski w roli magazyniera Wisły.

Biuro prasowe - Adrian Ochalik i inni

Na co dzień w imieniu Wisły Kraków wypowiada się głównie rzecznik klubu Adrian Ochalik. W biurze prasowym pracuje jednak znacznie więcej osób. My rozmawialiśmy z trójką z nich - Anną Maśko, Marcinem Górskim i fotoreporterem Maksymilianem Michalczakiem.- Zanim trafiliśmy do Wisły wszyscy jej kibicowaliśmy - mówi Ania.

- To, co jest najbardziej charakterystyczne dla tej pracy, to pełna dyspozycyjność - dodaje Maks. - Ostatnio był długi majowy weekend i mieliśmy aż trzy dni wolnego - opowiada Marcin. - Gdy wróciliśmy do klubu, wszyscy mieliśmy takie same odczucia, że tego wolnego czasu była cała masa.
Praca biura prasowego nie ogranicza się jedynie do meczów czy organizacji konferencji. Jego pracownicy biorą udział również m.in. w akcjach promocyjnych, takich jak choćby wizyty piłkarzy w szkołach. Akurat za tę działkę odpowiada Maksymilian Michalczak.

- Fotografuję te wizyty, a dział promocji organizuje to od strony technicznej i czasami pomaga nam w tworzeniu newsów. W tej chwili w klubie jest dwóch fotografów, ja i Daniel Gouda, więc możemy się podzielić pracą. To jest pomocne, gdy Wisła gra np. daleki wyjazd. Wtedy jeden z nas zostaje w Krakowie i robi zdjęcia z meczu Młodej Ekstraklasy.

- Potrafimy się dogadać i podzielić obowiązkami - dodaje Marcin. - Nigdy sprawa nie stanęła na ostrzu noża.

Zasługą biura prasowego jest również nowa szata graficzna oficjalnej strony internetowej, która nie tak dawno przeszła sporą zmianę. - Strona powstała na podstawie naszych sugestii - zdradza Maks. - Nie narzucano nam wizji, tylko pracowaliśmy nad nią wszyscy. Każdy dorzucił do niej swoje trzy grosze. Możemy być wdzięczni za zaufanie.

Pracownicy biura prasowego są obecni wszędzie, gdzie wyjeżdża pierwsza drużyna. - Nie jesteśmy nawet w stanie obliczyć, ile zrobiliśmy kilometrów w tym sezonie - śmieje się Marcin. - Spokojnie można to jednak liczyć w dziesiątkach tysięcy kilometrów, bo przecież prócz meczów jeździmy również na wszystkie zgrupowania.

Biuro dobrze współpracuje z piłkarzami. - Zawodnicy chcą współpracować w różnych projektach. Nie mamy z tym problemów. Kiedyś była taka sytuacja, że Radek Sobolewski wrócił z jednego z meczów ze szramą na twarzy, a dzień później miała być sesja fotograficzna, w której piłkarze mieli promować ubrania z naszego klubowego sklepu. Radek stanął jednak dzielnie do zdjęć i jedyna różnica polegała na tym, że zamiast radosnego Radka, wyszedł groźny - opowiada Maks.

Anna Maśko jako jedyna kobieta w dziale przyznaje, że czasami może liczyć na specjalne względy, choć... - Różnie bywa z tymi specjalnymi względami. Muszę czasami ostro walczyć, żeby chłopaki mnie nie zakrzyczeli. Mam jednak twardy charakter i nie daję się. To, że jednak jestem dziewczyną, ma też swoje plusy, bo traktują mnie czasami lżej. No i niektórzy nie klną przy mnie.

- Musimy czasami Ani pomagać, bo np. z wiadomych względów wstydzi się wchodzić do szatni - śmieje się Maks. - Dlatego ja albo Marcin musimy to zrobić za nią i poprosić piłkarza, żeby wyszedł i z nią porozmawiał.

Czasami bywa też groźnie lub mało przyjemnie, o czym opowiada Maks: - Miałem dwie takie mało przyjemne sytuacje. Pierwszą w Poznaniu na meczu z Lechem. Tak się złożyło, że miałem założony klubowy dres. Mimo iż założyłem na niego kamizelkę "foto", to kibice mnie wypatrzyli i chyba nigdy nie dostałem tyloma papierowymi kulkami, co wtedy. Gorzej było natomiast kiedyś w Londynie. Tam trybuny na stadionie Tottenhamu są bardzo blisko boiska. Skończyło się tak, że byłem dość mocno... opluty przez kibiców Kogutów.

Wszyscy w biurze cieszą się oczywiście z mistrzostwa Polski, bo czują się mocno związani z klubem, choć na świętowanie za bardzo nie mają czasu. - Poświętowaliśmy po meczu z Cracovią - mówi Maks. - To było spontaniczne. Po tej właściwej fecie nie będzie na to czasu, bo po wizycie w Rynku musimy szybko wrócić do klubu i przygotować materiały na naszą stronę.

- Wiemy, że kibice bardzo czekają na takie materiały i naszym obowiązkiem jest je szybko przygotować i wrzucić na stronę - dodaje Marcin. - Szczególnym zainteresowaniem cieszą się zdjęcia i filmy. Kibice jak wrócą z Rynku chcą to natychmiast przeżyć przy komputerze jeszcze raz. Dlatego po każdej fecie pracę kończymy praktycznie o świcie. Później pozostaje godzina, dwie na sen i trzeba jechać do Warszawy na galę Ekstraklasy.

Zobacz więcej sylwetek pracowników Wisły Kraków

Święto Miasta Krakowa 2011: szczegółowy program [Wielka Parada Smoków, Selector Festiwal,Opera Rara]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto