Wieczór i zmrok poza światłami miasta ma nieprawdopodobne kolory. Okazuje się, że ciemność jako taka ma wiele odmian i w przyrodzie nie ma nigdy jej w pełni. Zawsze jakiś prześwit zostaje. Wzrok łatwo się przyzwyczaja do mroku. Zauważa i chłonie. Wydobywa coraz to nowe elementy. W czerni nagle zdarza się więcej niż byśmy przypuszczali.
Zapalenie latarki wszystko to zniwecza. Światło oślepia, wdziera się i paradoksalnie zaciemnia obraz. Widać już tylko to gdzie strumień światła jest skierowany, a reszta pogrąża się w ciemności. Światło latarni morskiej wcale nie oświetla. Wskazuje – siebie, swoje źródło, tę legendarną drogę do domu. Oświetla na moment i rusza dalej. Nie dojrzymy niczego w tym świetle.
„Fantomy” Izy Zdziebko to podobna gra ze światłem, to w istocie fotografia pejzażowa, lecz szalenie osobista i kreacyjna. Pewne elementy pejzażu zostały wybrane, wskazane, dotknięte. Dostrzegamy je łatwiej, ciągle widzimy kontekst, to co znajduje się obok, tło i sceneria nie pogrąża się w niebycie. W pejzażu nie zachodzi zmiana. Nie ma elementu dodatkowego, nie następuje przesunięcie. Reflektor, niczym na scenie uwypukla i wskazuje fragment.
W „Fantomach” następuje pewnego rodzaju podwójna gra: fotografowanie to wskazywanie rzeczy, zaś fotografia istnieje tylko i wyłącznie dzięki światłu. Wskazywanie światłem prowadzi widza od nastroju i kontemplacji pejzażu w stronę metafizyki, namysłu nad rolami i funkcjami fotografii. Na tej scenie ważna jest też osoba fotografującej, wskazującej, wysyłającej świtało.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?