Mężczyzna działał niczym znany przed laty oszust matrymonialny Jerzy Kalibabka. Krakowski “Tulipan” postępował według podobnego schematu.
Przed sądem Robert W. odpowiadał już za przestępstwa popełnione w 2013 r. Wtedy nazywał się Grzegorz A, ale potem zmienił nazwisko. Jedną z pokrzywdzonych była wówczas Monika W. Groźbami próbował wymusić od niej zwrot wierzytelności w imieniu Marty J., innej kobiety, z którą też wdał się w romans.
Monice W. odgrażał się, że wytnie jej nerkę i jej dzieciom. Podczas spotkania na ul. Teligi dwa razy strzelił w powietrze z broni palnej, gdy pokrzywdzona nie chciała mu dać pierwszej raty należności. Oskarżony został wtedy skazany na półtora roku więzienia. Teraz Monika W. znowu jest osobą pokrzywdzoną, podobnie jaki kilka innych kobie, w tym i Marta J.
Tym razem zarzuty dotyczą lat 2005-2014. Oskarżony recydywista nie przyznaje się do winy i odmawia wyjaśnień. Odpowiada z wolnej stopy.
Robert W. przedstawiał się paniom jako policjant z kompanii antyterrorystycznej, biznesmen, specjalista od windykacji należności. Kwoty które pokrzywdzone mają do zapłaty z tytułu umów z telefoniami się sięgają 20 - 30 tys. zł. Grozi mu do 8 lat więzienia.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
