Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szef teatru "Łaźnia Nowa” żyje na koszt krakowian?

Piotr Rąpalski
Andrzej Banas / Polska Press
Śledczy sprawdzają, czy w Łaźni Nowej miejskie pieniądze były wydawane zgodnie z przepisami. Dyrektor wynajmuje dla żony mieszkanie, kupił drogie auto, sprzęt. Inne teatry rządzą się inaczej.

Krakowska prokuratura, po zawiadomieniu radnego miejskiego z klubu PiS Adama Kality, wszczęła śledztwo w sprawie wydatków dokonywanych przez teatr Łaźnia Nowa, jednostkę miejską, którą zarządza dyrektor Bartosz Szydłowski. Radny zarzucił mu wydawanie publicznych pieniędzy na prywatne sprawy, m.in. wynajmowanie mieszkania, w którym dyrektor mieszka z żoną (wicedyrektor teatru), opłacenie dokształcania żonie i zakup drogiego sprzętu elektronicznego, a ponadto używanie służbowego auta do celów prywatnych. Szydłowski twierdzi, że wszystko robi zgodnie z prawem, ale porównując wydatki Łaźni Nowej do innych teatrów widać, że nie szczędzi pieniędzy na rzeczy inne niż sama działalność kulturalna.

Śledztwo już w toku

Radny Kalita prokuraturę zawiadomił pod koniec maja. Najpierw prowadzono postępowanie sprawdzające, czy w ogóle śledczy podejmą temat. Prawdopodobnie i oni dopatrzyli się jakichś niejasności.

- Zostało wszczęte śledztwo o przestępstwo dotyczące nadużycia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę zobowiązaną do zajmowania się sprawami majątkowymi Teatru Łaźnia Nowa- informuje prokurator Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Za to przestępstwo grozi do 8 lat więzienia. Śledczy dużo nie ujawniają. Dopiero sprawdzenie dokumentów i dalsze przesłuchania pozwolą podać o jak wysoką „korzyść majątkową” chodzi. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.

Sprawami finansowymi zajmuje się księgowy teatru (był już przesłuchiwany), ale podlega on przecież dyrektorowi. Bartosz Szydłowski ma zostać przesłuchany na końcu, po innych pracownikach placówki. Radny Kalita składał już zeznania.

Dwa mieszkania

Najbardziej zastanawia fakt wynajmowania dwóch mieszkań przez Łaźnię Nową.

- Teatr wynajmuje dwa służbowe mieszkania. Za mieszkanie 3-pokojowe - jedna kuchnia, jedna łazienka, w Nowej Hucie - płacimy ok. 2 tys. zł. Za mieszkanie bliżej centrum Krakowa, sześć pokoi, dwie kuchnie, dwie łazienki płacimy 5 tys. zł. W tym mieszkaniu trzy pokoje zajmuje dyrektor teatru i zastępca dyrektora, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Pozostałe pokoje używają zatrudniani artyści - podał nam Szydłowski. Prawo pozwala dyrektorowi teatru wynajmować sobie mieszkanie jeśli nie mieszka w Krakowie.

-Nie posiadam mieszkania w Krakowie. Od 2001 roku mam kredyt na dom w miejscowości oddalonej 60 km od Krakowa - zaznacza Szydłowski. Ale na pytanie, czy żona ma jakieś lokum w mieście już nie odpowiada.

Magistrat ujawnia jednak więcej szczegółów w sprawie wynajmu. Lokal w centrum Krakowa ma aż 182 mkw i wyodrębnione dwa mieszkania, po 112 mkw i 70 mkw. Ten w Nowej Hucie liczy 90 mkw.

Okazuje się, że dyrektor z żoną mieszkają na 112 mkw, a 70 metrów i lokal w Nowej Hucie przeznaczone są dla artystów (teatr nie ma własnej trupy aktorskiej, zatrudnia artystów do poszczególnych spektakli).

Co ciekawe inne teatry działają inaczej. Większość korzysta z Domu Aktora przy ul. Józefa 16 - to kamienica gminy. Teatry wynajmują w niej mieszkania i podnajmują pracownikom oraz aktorom. Są tylko pośrednikami, bo osoby, które tam mieszkają same płacą czynsz i media.

Mieszkań na wolnym rynku nie wynajmuje Teatr Bagatela, balet Cracovia Danza, KTO, Teatr Ludowy, Teatr Variete.

Teatr Groteska wynajmuje cztery 4 lokale, w tym dwa na Józefa 16. A ponadto jeden przy ul. Zyblikiewicza, i jeszcze jeden przy Tarłowskiej. Ale koszty w tych dwóch lokalach też pokrywają pracownicy. Przy lokalach Łaźni Nowej takiej adnotacji nie ma.

Trzy samochody i sprzęt

Teatr Bagatela ma jednego vana, Cracovia Danza busa Opla Vivaro z przyczepą, Groteska busa Nissana Primastar i dostawczego Fiata Ducato. Podobnie Ludowy - dostawczy Iveco i bus Opel Vivaro. KTO i Variete aut nie mają. Jak widać placówki, jeśli już, inwestują w większe samochody służące do przewozu sprzętu i artystów.

Natomiast Łaźnia Nowa aut ma najwięcej, bo trzy: bus Opel Vivaro, dostawczy Fiat Doblo, ale jeszcze... Skodę Superb. A to typ auta używany często przez samorządowców jako limuzyna.

Radny Kalita podał, podpierając się dokumentami uzyskanymi od pracowników teatru, którzy zgłosili mu sprawę, że auto zostało wzięte w leasing za 143 tys. zł. Zarzuca dyrektorowi, że ten wykorzystuje pojazd do celów prywatnych. Tak mieli mu powiedzieć pracownicy teatru.

- Samochody nie są przydzielone do pracowników. To prawda że jeździłem skodą, w związku z użytkowaniem w sprawach służbowych, ale ten samochód jest też w dyspozycji innych pracowników - mówi Szydłowski.

Do zarzutów Kalita dodaje też zakup sprzętu fotograficznego i kamery (23 tys. zł), które według niego nie są wykorzystywane do celów teatralnych. Zauważa też, że teatr zapłacił 9,7 tys. zł za studia doktoranckie i wynagrodzenia za pracę przy Festiwalu Boska Komedia (70 tys. zł) żonie Szydłowskiego oraz kupił jej przenośny komputer za 5,8 tys. zł. Pojawia się też wydatek na zegarek firmy Apple (1,7 tys. zł). Szydłowski odpowiada, że zakupy służą pracy teatru. - I nie sfinansowano studiów doktoranckich. Został otwarty przewód doktorski, którego teatr poniósł koszt 4888 zł - mówi dyrektor

Radny kontra dyrektor

Radny Kalita domagał się od prezydent Krakowa zawieszenia Szydłowskiego i kontroli w placówce. Jacek Majchrowski dyrektora od władzy nie odsunął, ale kontrola trwa. Szydłowski zarzuca radnemu, że jego działania są polityczne. Przypomina, że Kalita już raz podawał go do prokuratury za „sikającego Lenina” (rzeźbę, która na Placu Centralnym pojawiła się w ramach festiwalu ArtBoom). Sprawę umorzono.

Dyrektor obecnego śledztwa komentować nie chce. - Jestem przekonany, że wszystko zostanie wyjaśnione, a dobro kultury narodowej w wyniku tego postępowania nie ucierpi - ucina krótko Szydłowski.

Kalita mówi dużo więcej. - Jestem zadowolony z decyzji prokuratury. Uważam, że dyrektor z żoną żyją na koszt miasta. To nie sprawa zawiści, czy zemsty, ale pieniędzy podatników, którą zgłosili mi zaniepokojeni pracownicy teatru - mówi Adam Kalita. - Będę wnioskował o kontrole w innych teatrach, czy ktoś np. nie kupił sobie lodówki do domu twierdząc, że to rekwizyt dla teatru - kwituje.

A Magistrat czeka. - W związku z trwającą jeszcze kontrolą trudno wyciągać konsekwencje wobec dyrektora instytucji. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po zakończeniu kontroli. Samo wszczęcie śledztwa nie jest podstawą do zawieszenia w czynnościach służbowych - mówi Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szef teatru "Łaźnia Nowa” żyje na koszt krakowian? - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto