Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świetny mecz Białej Gwiazdy w Warszawie! Wisła Kraków wygrywa przy Łazienkowskiej

Bartosz Karcz
Adam Guz
Przed meczem z Wisłą trener Legii Romeo Jozak odgrażał się, że nie boi się krakowskiej drużyny, bo takich piłkarzy jak Carlitos ma w swoim zespole znacznie więcej. Okazało się jednak, że jeden Lopez znaczy więcej nic kilka gwiazd warszawskiej drużyny. Carlitos swoją grą walnie przyczynił się bowiem do pierwszej od ośmiu lat wygranej „Białej Gwiazdy” przy ul. Łazienkowskiej. Byłoby jednak nadużyciem przypisywanie zasług tylko Lopezowi. Cała Wisła zagrała bowiem w Warszawie bardzo dobre spotkanie i wygrała w pełni zasłużenie.

Przed meczem z Wisłą trener Legii Romeo Jozak odgrażał się, że nie boi się krakowskiej drużyny, bo takich piłkarzy jak Carlitos ma w swoim zespole znacznie więcej. Okazało się jednak, że jeden Lopez znaczy więcej nic kilka gwiazd warszawskiej drużyny. Carlitos swoją grą walnie przyczynił się bowiem do pierwszej od ośmiu lat wygranej „Białej Gwiazdy” przy ul. Łazienkowskiej. Byłoby jednak nadużyciem przypisywanie zasług tylko Lopezowi. Cała Wisła zagrała bowiem w Warszawie bardzo dobre spotkanie i wygrała w pełni zasłużenie.

Wisła w Warszawie zagrała bez kontuzjowanego Rafała Boguskiego, którego miejsce w wyjściowym składzie zajął Tibor Halilović. Do „jedenastki” wskoczył również po jednym meczu przerwy Pol Llonch.

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia. Już na początku w polu karnym szarżował Sebastian Szymański. Wisła wyprowadziła błyskawiczną kontrę, w wyniku której w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Carlos Lopez. Bramkarz Legii wyszedł jednak obronną ręką z tej sytuacji.

W kolejnych minutach atakowała głównie Legia, ale w 9 min wiślacy znów wyszli z błyskawiczną kontrą. Tym razem do Lopeza podawał Jeusus Imaz, ale Carlitos zmarnował kolejną bardzo dobrą okazję.

Tak jednak wyglądał ten mecz. Inicjatywę miała Legia, ale Wisła, gdy tylko przejmowała piłkę, starała się wykorzystywać miejsce do ataków, które zostawiali gospodarze. Pozostawało pytanie, kto pierwszy wyprowadzi cios w postaci bramki. W 22 min w polu karnym Legii przedzierał się Tibor Halilović. Został podcięty przez Williama Remy’ego, czego nie zauważył sędzia Bartosz Frankowski. Po analizie VAR arbiter wskazał jednak na jedenasty metr, a pewnym egzekutorem karnego okazał się Carlos Lopez.

Legia sprawiała wrażenie zaskoczonej takim obrotem sprawy, a jej zaskoczenie wzrosło jeszcze bardziej w 31 min, gdy uporem przy linii końcowej wykazał się Lopez. Hiszpan przedarł się i dośrodkował idealnie na głowę Frana Veleza. Strzał z metra do pustej bramki był już tylko formalnością.

Legia już do końca pierwszej połowy nie była w stanie złapać właściwego rytmu. Niby wciąż miała optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Gospodarze grali przede wszystkim za wolno, żeby zrobić krzywdę dobrze dysponowanym wiślakom.

Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału głową Eduardo. A w kolejnych minutach mieliśmy męczącą się Legię i kontrolującą sytuację na boisku Wisłę. Krakowianie nie wychodzili już może tak często z atakami, jak przed przerwą, ale potrafili długimi fragmentami utrzymać się przy piłce, zyskując cenne minuty. Gospodarze byli natomiast bezradni, zupełnie nie mieli pomysłu, jak dobrać się do dobrze zorganizowanej drużyny „Białej Gwiazdy”. Widać też było wyraźnie, że Wisła lepiej wytrzymała trudy tego spotkania. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Legia, grająca na swoim stadionie nie była w stanie zamknąć zespołu Joana Carrillo na jego połowie. Zaatakować tak, żeby Wisła choć przez kilka minut w prawdziwych opałach.
Ostatnie minuty nie były już tak ciekawe, jak większość spotkania. Legia sprawiała wrażenie zrezygnowanej, raziła niedokładnością. Wisła natomiast spokojnie czekała na końcowy gwizdek z korzystnym wynikiem. Ostatecznie krakowianie utrzymali dwubramkowe prowadzenie i wygrywając w Warszawie praktycznie zapewnili sobie miejsce w górnej ósemce po sezonie zasadniczym.

Legia Warszawa – Wisła Kraków 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Lopez 26 karny, 0:2 Velez 31.
Legia: Malarz – Vesović, Astiz, Pazdan, Hlousek – Mączyński (46 Kucharczyk), Remy, Dias – Szymański (62 Niezgoda), Eduardo, Radović (72 Pasquato).
Wisła: Cuesta – Palcić, Velez, Arsenić, Sadlok – Mitrović, Cywka, Llonch – Halilović (66 Brlek), Lopez, Imaz (83 Wojtkowski).
Sędziowali: Bartosz Frankowski (Toruń) oraz Jakub Winkler (Toruń) i Bartosz Heinig (Gdańsk). Żółte kartki: Mączyński, Astiz, Pasquato – Llonch, Brlek, Mitrović. Widzów: 27 195.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Świetny mecz Białej Gwiazdy w Warszawie! Wisła Kraków wygrywa przy Łazienkowskiej - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto