Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strefa powietrzna nad Polską została zamknięta

Michał Wroński
Wczoraj po godz. 10 port lotniczy w Pyrzowicach przestał przyjmować i odprawiać samoloty
Wczoraj po godz. 10 port lotniczy w Pyrzowicach przestał przyjmować i odprawiać samoloty Fot. Marzena Bugała
Jutro rano na pyrzowickim lotnisku wylądować powinno około dwudziestu samolotów wiozących zagraniczne delegacje na uroczystości pogrzebowe Lecha i Marii Kaczyńskich. Będzie wśród nich między innymi książę Walii - Karol, książę Monako - Albert II oraz prezydent Ukrainy - Wiktor Janukowycz.

Bezpośrednio z płyty lotniska zostaną oni przewiezieni do Krakowa, skąd po zakończeniu uroczystości pogrzebowych wrócić mają do Pyrzowic i odlecieć do swych macierzystych krajów.

Cały ten misterny plan może jednak runąć za sprawą islandzkiego wulkanu Eyjafjoell. Wyrzucona przez niego podczas niedawnego wybuchu chmura pyłu kompletnie sparaliżowała wczoraj ruch lotniczy nad Polską. Od godziny 10 port lotniczy w Pyrzowicach, podobnie jak większość innych polskich lotnisk nie mógł przyjmować, ani odprawiać żadnego samolotu (z wyjątkiem tych poruszających się poniżej pułapu chmur) - taką decyzję podjęły nad ranem władze Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Samoloty, który już znajdowały się w powietrzu zdążyły jeszcze wylądować, pozostałe jednak nie wzbiły się w niebo. Po kilku godzinach analogiczny zakaz objął także podkrakowskie Balice, a po południu także ostatnie z czynnych lotnisk - w Rzeszowie. To oznaczało, że przestrzeń powietrzna nad Polską została zamknięta.

Dlaczego chmura wulkanicznego pyłu jest tak groźna dla ruchu lotniczego? Jak tłumaczą eksperci wlatujący w nią samolot zasysa drobinki pyłu do silników, a wówczas ten, pod wpływem panującej w silniku temperatury zbija się w przypominającą gips masę. W najlepszym wypadku może to doprowadzić do uszkodzenia silnika, w najgorszym do jego zatrzymania się. Dlatego też, by nie prowokować losu, tylko w Pyrzowicach odwołano wczoraj blisko trzydzieści połączeń. W najgorszej sytuacji byli pasażerowie kilku porannych lotów, którzy wyjechali z domu jeszcze przed zarządzeniem PAŻP-u, ale nie na tyle wcześnie, by dotrzeć na lotnisko i odlecieć przed jego wejściem w życie.

- U nas w takiej sytuacji znalazło się około tysiąca osób - oceniał rzecznik pyrzowickiego portu, Cezary Orzech.

- Szkoda, że nikt nas nie informuje jak długo to jeszcze potrwa. Mieszkam 50 kilometrów stąd i wiedząc o której będzie odlot, mógłbym wrócić do domu i w telewizji śledzić komunikaty. A tak muszę siedzieć i czekać - mówił wczoraj Radek, który wraz z grupą wybierających się do Egiptu turystów koczował na pyrzowickim lotnisku.

Jak długo PAŻP utrzymywać będzie wydany wczoraj zakaz - nie wiadomo. Jej przedstawiciele wolą nie podawać żadnego konkretnego terminu. Podkreślają jednak, iż "szlaban" zostanie zdjęty dopiero w momencie, kiedy chmury nie będzie już nad Polską.

- Przy czym dla nas liczy się nie prognoza synoptyków, ale stan faktyczny. Innymi słowy: nie wystarczy nam zapowiedź, że o danej godzinie niebo będzie już czyste. Decyzję podejmiemy dopiero wówczas, gdy faktycznie tak się stanie - zastrzega jeden z pracowników Agencji.

Odpowiedzialna za ów bezprecedensowy paraliż chmura wulkanicznego pyłu rozciągała się wczoraj od Skandynawii przez Europę Zachodnią po Alpy i z prędkością około 50 km na godzinę przesuwała się w kierunku południowo-wschodnim. Wczoraj po południu Polska była podzielona na dwie części biegnące mniej więcej wzdłuż linii Suwałki - Białystok - Lublin - Opole. Na południe od niej zagęszczenie pyłu było bardzo duże, na północ sytuacja była już znacznie lepsza, aczkolwiek wciąż jeszcze napływały tam kolejne, tym razem już porozrywane chmury.

- W sobotę dalej będziemy pozostawać w strefie pyłu wulkanicznego, przy czym nie będzie to jednolita warstwa chmur. Możliwe są pewne przerzedzenia - zapowiada Małgorzata Kierzkowska z Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych. Jak podkreśla najważniejszym dla sytuacji w niedzielę będzie siła i kierunek wiatru.

- Jeśli utrzymają się one na dotychczasowym poziomie, to trzeba się spodziewać, że nad Polskę ściągane będą chmury znajdujące się nad Norwegią i Morzem Norweskim. Jeśli zmieni się jego kierunek, to jest szansa, że chmury będą kierowane bezpośrednio na wschód - tłumaczy Kierzkowska.

Rozwój sytuacji na niebie z niepokojem śledzą nie tylko turyści. Od wczoraj trwa gorączkowe opracowywanie "planu B" na wypadek, gdyby uczestnicy niedzielnych uroczystości żałobnych nie mogli dotrzeć do Krakowa drogą lotniczą. Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, iż w skrajnym przypadku członkowie Rady Ministrów dojadą pociągiem lub kolumną samochodów. Czy na takie rozwiązanie zgodziliby się też członkowie zagranicznych delegacji? Pracownicy biura prasowego rządu nie byli wczoraj w stanie tego określić.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto