Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spook Records ma już 2 lata [wywiad]

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
O realiach polskiej sceny hardcore i o cenie, jaką trzeba płacić by oddać się własnej pasji, rozmawialiśmy z Dawidem Krąkowskim, który ma własną wytwórnię fonograficzną.

Jakie inicjatywy podejmujesz obecnie w życiu? Skąd takie zainteresowania?
Mam prywatną wytwórnię wspierającą scenę hardcore. Właściwie jest to rozbudowana historia, bo cały proces rozpoczął się jakieś 10 lat temu. Dawniej nie słuchałem metalu i muszę przyznać, że kojarzyłem go z potocznym rozumieniem „darcia japy” (śmiech), ale jednak gdy zobaczyłem jakiś teledysk Metalici stwierdziłem, że to całkiem dobre granie. Zacząłem się interesować muzyką i poszukiwałem wśród punkowych brzmień, dźwięków sceny californijskiej czy newmetalu. Moja fascynacja ewoluowała i z czasem, odkąd muzykę traktowałem bardzo poważnie, skupiłem się na mocnych brzmieniach.

Jak subkultura Hardcore jest odbierana przez inne zrzeszenia?
Hardcore wywodzi się z jednej strony z kultury punk, z drugiej zaś ze wczesnej stylistyki skinhead’ów. Jesteśmy jednak tolerowani bo nie ma w nas agresji. Nawet gdy czasem buty pójdą w ruch (śmiech) - wynika to tylko z tłumienia jakiś całkowicie wyalienowanych odłamów urządzających antyludzkie manifestacje. Dziś można zobaczyć na koncertach obie grupy razem bawiące się pod jednym hasłem.

W jaki sposób dotarłeś do takich niszowych scen?
Muszę przyznać, że w tym względzie zauważam nieograniczone możliwości Internetu i wszelakich źródeł, które są tam dostępne. MySpace czy Youtube to naprawdę możliwości, jakim w żaden sposób nie są w stanie dorównać inne formy przekazu. Przez pewien okres czasu byłem tez DJ-em w klubie „Uwaga” to zdecydowanie poszerzyło mój muzyczny horyzont. Dzięki temu lubię również posłuchać elektroniki czy jazzu. Zresztą każde brzmienie oprócz techniawki i disco polo nie jest mi obojętne.

Musisz jednak przyznać, że nie każdy fan zakłada od razu wytwórnie. Jak do tego doszło?
Wszystko tworzyło się stopniowo. Zaczęło się w 2003 roku kiedy poszedłem na koncert, nie istniejącego już śląskiego zespołu Her. Pomyślałem wtedy, że przecież w Polsce musi być mnóstwo równie dobrych zespołów o których się nie mówi i nie pisze, a to co tworzą mogłoby zafascynować niejednego. Byłem na tyle tym poruszony, że nie potrafiłem siedzieć bezczynnie i proponowałem pomoc. Robiłem zdjęcia, promowałem kapele na forach internetowych i starałem się by muzyka dotarła do jak największego grona. Takie akcje zacząłem przeprowadzać też dla krakowskich kapel, a to po krótkim czasie już wytworzyło mi miano pseudo-managera..

Trudno promować muzykę hardcore?
Trudno powiedzieć. To bardzo specyficzna scena. Wierz mi, że tam co druga osoba się zna. To jest jak jedna wielka rodzina. Niesamowite jest to w jak błyskawicznym tempie rozchodzą się informacje jaka kapela jest warta uwagi, a jaka zagrała słaby koncert. Przez tą hermetyczność mam też teoretycznie małe możliwości wypromowania kapeli grającej punk czy reggae.

Skąd więc pomysł na tworzenie festiwali?
Gdy jeździłem na występy na przykład warszawskich kapel i wiedziałem w jakiej świetnej atmosferze odbywają się te wydarzenia, wiedziałem, że nadszedł czas by spróbować organizować coś we własnych środowisku. Wraz z kolegą Tomkiem, który w danej branży działał dłużej ode mnie podjęliśmy ryzyko i muszę przyznać, że było warto. Dzięki organizacji wydarzeń muzycznych poznałem mnóstwo zdolnych osób, których zacząłem promować swymi wypróbowanymi sposobami. Głównym problemem był jednak brak wydawnictw zainteresowanych mocnym klimatem.

I stąd pomysł na własną wytwórnię?
Tak. Naprawdę czułem, że przedsięwzięcie może się udać. Gdy zespół Goodoldays z Torunia zaczął wyrażać chęć do nagrania materiału, zaczęliśmy przygotowania i początkowo mały nakład przeobraziliśmy z czasem w większą inicjatywę.

Czy polskie realia stwarzają szanse niszowym twórcom?
Muszę powiedzieć, że tak. Gdy obserwuję polskie zespoły rockowe promowane w mediach to widzę lekką odtwórczość. Tymczasem na scenie hardcore zauważam tak wiele nowatorstwa i energii, że aura jaka wokół panuję przyćmiewa nie raz takie podwaliny jak Vader czy Behemoth. W większości przypadków, gdybym nie wiedział, że na scenie są chłopaki z miasta to byłbym przekonany, że to zespół z Belgii czy ze Stanów Zjednoczonych.

Jak duży nakład finansowy jest potrzebny by w ogóle podjąć próbę realizacji jakiś wydawniczych planów?
Kiedyś nie potrafiłem sobie wyobrazić jak wielka musi to być suma. Prawda wygląda tak, że wcale nie są to niewyobrażalne pieniądze. Moja miesięczna pensja to kwota wystarczająca by wydać niewielki nakład promujący zespół (zazwyczaj około 500 sztuk). Najważniejsze jest jednak zaangażowanie i dobre chęci, cała reszta przychodzi z czasem. Wydałem już dziesięć kapel, w tym trzy zagraniczne, i sprawa wygląda tak, że o pomoc w nagraniu płyty zwracają się do mnie formacje z całej Europy, a nawet Australii i USA.

Spodziewałeś się takiego rozwoju?
Osobiście jestem w szoku. Szczególnie zainteresowanie zagranicznych zespołów budzi we mnie myśl zdziwienia, że jestem traktowany jako poważny animator kultury. Nie spodziewałem się tego. Wyobraź sobie, że domenę Spooky Records założyłem po tym jak koleżanka siedząc ze mną na trawie spontanicznie powiedziała „tak się tym interesujesz to może stworzysz własną wytwórnię”.

Czy dzięki takim inicjatywom można wystarczająco zarobić?
Niestety mamy do czynienia z polskimi realiami. Mentalność z jaką się spotykam utwierdza mnie w przekonaniu, że Polak woli kupić koszulkę, muzykę bez problemu ściąga się przecież z Internetu. Nie wszystkie działania się zwracają, dlatego też nie traktuję tego jako biznesu, raczej jako drogie hobby. Trzeba jednak podkreślić, że na koncerty chodzi wcale nie mała liczba 200-400 osób. Dla porównania dodam, że zagranicą takie koncerty gromadzą kilka tysięcy fanów, a tam również nazywane jest to niszowym rynkiem.

wywiad przeprowadzali: Bartosz Walat i Bartłomiej Misiniec



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto