Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Slalomem w Bukowinie Tatrzańskiej

Redakcja
Śnieg na stoku, momentami słaba widoczność, a z nieba przelotny deszcz - taka aura towarzyszyła narciarzom w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie zraziła ona jednak zapalonych narciarzy, którzy całymi rodzinami przyjechali do Bukowiny Tatrzańskiej na II Otwarte Mistrzostwa Wygoda Travel Group. Autokary i auta z Łodzi, Warszawy, Wrocławia, Krakowa i Katowic wypełniły parkingi i pobocza. Mimo niesprzyjającej aury, mali i duzi sportowcy chętnie brali udział w przygotowanych konkursach i zawodach.

Największym powodzeniem cieszył się główny punkt programu, czyli konkurencja zjazdowa. Uczestnicy podzieleni byli na 3 grupy- dzieci od 4 do 13 lat, kobiety i mężczyźni. Każda z grup dostarczyła obserwatorom wiele emocji, jednak najbardziej oklaskiwani i podziwniani byli najmłodsi zawodnicy. Szczególnie 4.latki wywoływały uśmiech i wielki podziw, kiedy w wielkich kaskach i goglach na głowie ruszali na stok, ledwo trzymając pionową pozycję.

Oprócz zjazdu, organizatorzy przygotowali inne konkursy. Slalom na sankach, czy wyścig pingwinów, nie cieszyły się tak welkim powodzeniem, jak końcowy zjazd na nartach w przebraniach. Na stoku pojawiły się m.in. żyrafa, tancerka arabska i żaba, a za nimi zjechali pluszowy miś, szogun i św. Mikołaj.

Dzień zakończył koncert Małgorzaty Ostrowskiej z zespołem, która robiła wszystko, by rozgrzać te kilkadziesiąt osób, jakie dotarły pod scenę. Reszta wybrała ciepły posiłek w karczmie. Ostrowska zaśpiewała nowe piosenki, ale dopiero stare, dobrze znane numery sprawiły, że publiczność zapomniała o deszczu i dała się porwać w tańcu pod sceną. Pokaz sztucznych ogni większość oglądała już przez okna karczmy.

Ludzie zmęczeni całodniowym szusowaniem, czekali na odjazd do domów. I tu czekała ich niespodzianka. Organizatorzy zaprosili ze sceny na kolację, ale wspomnieli tylko o agentach, czyli osobach, które pracują w branży turystycznej. Pozostali uczestnicy Mistrzostw, nie związani z branżą, nie posiadający imiennej plakietki na szyi, zostali zmuszeni do ponad 3.godzinnego czekania w stołówce na odjazd autokarów, którymi przyjechali także zaproszeni na darmową kolację agenci. Niezadowoleni z zaistniałej sytuacji ludzie, nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Było już późno i ciemno, do centrum Bukowiny daleko, autokar, który ich przywiózł w Katowic, czy Warszawy nie mógł odjechać bez agentów, a ci bawili się na piętrze karczmy. Nawet nie było można już nic zjeść, bo płatna kuchnia, kończyła wydawanie zestawów, a na piętro, gdzie była darmowa kolacja, nie wszystkich zaproszono.

Dopiero po interwencji, organizatorzy zajęli się ludźmi, którzy nie mieli co ze sobą zrobić. Doniesiono więcej stołów i krzeseł, oraz zaproszono wszystkich, z plakietkami i bez, do udziału w kolacji i zabawach kończących imprezę. DJ serował muzykę znaną i lubianą, a przewijające się między tańcami, konkursy cieszyły sie wielkim powodzeniem.

Tak jak planowano, o 22.30 autokary zaczęły opuszczać Bukowinę Tatrzańską. Organizatorzy dziękowali za przyjazd i zapraszali w przyszłym roku. Miejmy nadzieję, że wówczas nie będzie juz problemów z organizacją czasu dla tych ważnych i ważniejszych.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto