Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Setki wraków blokują ulice i chodniki w Krakowie [ZDJĘCIA]

Redakcja
Od początku roku straż miejska usunęła już 144 wraki zajmujące miejsca postojowe na ulicach. Zamiast porzucać auto i płacić miastu za jego holowanie można na tym zarobić około 350 zł.

Są porośnięte mchem, brudne, w oponach nie mają już powietrza. Zajmują miejsca parkingowe, blokują przejście chodnikiem, denerwują kierowców i mieszkańców. Takich wraków z ulic Krakowa w ubiegłym roku usunięto aż 644, z czego dzięki interwencjom strażników miejskich 570 przeparkowali lub zezłomowali sami ich właściciele. Pozostałe zostały odholowane na koszt „kierowców”. Mimo to problem nie znika, od początku tego roku odholowano już 144 nieużytkowane pojazdy, a jednak na ulicach wciąż jest ich sporo.

Na ul. Radzikowskiego można od kilku lat „podziwiać” białego peugeota. Samochód porósł już trawą i mchem. Na os. 2 Pułku Lotniczego jest inny wrak - polonez, bez rejestracji, powietrza w kołach, za to z dużą ilością rdzy. Oba te samochody są zaparkowane na terenie prywatnym.

- Sami nie możemy ich usunąć, to przekracza nasze kompetencje. Od dawna jednak prowadzimy rozmowy z właścicielami pojazdów i próbujemy ich nakłonić do tego, by je usunęli - mówi Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.

Strażnicy mogą sami zdecydować o usunięciu auta jeśli stoi na drodze publicznej, nie ma rejestracji, łamie przepisy lub zagraża bezpieczeństwu. Zlecają wtedy jego odholowanie, a kierowca, jeśli uda się go ustalić, musi zapłacić 480 zł. A za każdą dobę przechowywania auta na miejskim parkingu przy ulicy Lindego - 39 zł. Już po kilku dniach uzbiera się niezła suma. A zamiast płacić można na tym zarobić.

- Przykładowo za opla astrę możemy zapłacić ok. 300 - 350 zł. Każdy samochód jest jednak wyceniany indywidualnie. Jeśli ma dobre części, które można sprzedać, to jego wartość wzrasta - informuje Marcin Filipczyk, z firmy Auto Recykling, która złomuje pojazdy.

I nie jest to trudna procedura. - Przyjeżdżamy po auto. Właściciel musi mieć tylko dowód rejestracyjny, dowód zakupu pojazdu i kluczyki. Dostaje zaświadczenie o demontażu, z którym musi się zgłosić do urzędu miasta i auto wyrejestrować - tłumaczy nam Marcin Filipczyk. Dlaczego więc kierowcy nie decydują się na takie rozwiązanie?

- Strażnicy słyszą najczęściej, że samochód jest nieużytkowany, ale właściciel zapewnia, że zamierza go w najbliższym czasie naprawić i uruchomić, lub że autem jeździ np. córka i to ona się nim zajmie - opowiada Anioł.

Często słyszą także, że auto jest już przeznaczone do złomowania i jak najszybciej zostanie usunięte. - Są i takie sytuacje, w których ktoś twierdzi, że samochód to przecież jego własność i nie zamierza go usuwać tylko dlatego, że komuś się wrak nie podoba - dodaje Anioł.

Nie chodzi jednak tylko o to, że pojazdy szpecą miasto. Często stanowią zagrożenie dla środowiska lub dla osób (np. dzieci), które mogą dostać się do środka. Pamiętajmy też, że w Krakowie brakuje miejsc do parkowania, a każde zajęte pod „złom” denerwuje jeżdżących kierowców.

Czy na Twoim osiedlu od lat stoi wrak? Daj nam znać! Użyj specjalnego formularza (Google Docs). Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Możesz przysyłać je także na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

W ciągu ostatnich miesięcy do naszej redakcji przyszło kilkadziesiąt zgłoszeń o wrakach od mieszkańców. Przesyłamy je straży miejskiej i domagamy się szybkiej interwencji. Niedawno w ten sposób udało się usunąć m.in.: opla zaparkowanego przy ulicy Czapskich. Strażnicy ustalili dane właściciela pojazdu, ale skontaktowanie się z nim nie było jednak możliwe, bo mężczyzna jest za granicą. - Ale auto było w tak złym stanie technicznym, że zaczęło stwarzać zagrożenie - tłumaczy Anioł.

To główny argument straży w walce z wrakami, gdy ich właściciele o nich zapomną lub nie chcą zająć się pojazdem. Dzięki temu udało się też usunąć m.in. zaparkowanego przy ul. Topazowej saaba, hondę z ul. Polonijnej, renaulta od dawna stojącego przy ul. Suchej czy Citroena z ul. Dekerta.

Ale zdarzają się też trudne przypadki. Np. żółty wartburg od 20 lat blokuje miejsce przy ul. Majora. W pobliżu gdzie mieszka sam rzecznik Anioł, który zmaga się z właścicielem auta podobnie jak inni mieszkańcy. Pojazd zaparkowany jest jednak prawidłowo, ma rejestrację i ubezpieczenie, a właściciel od lat zapowiada, że go sobie naprawi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto