Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samorządy w Małopolsce nie zamierzają płacić strajkującym nauczycielom

Redakcja
Strajkujący nauczyciele tracą codziennie od 100 do 200 złotych brutto
Strajkujący nauczyciele tracą codziennie od 100 do 200 złotych brutto Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Strajkujący nauczyciele w Małopolsce nie dostaną wynagrodzenia za dni protestu. - Nie pozwala na to prawo - przekonują samorządowcy i szkolne dyrekcje.

- Wypłata nauczycielom pensji za dni, w które strajkują, byłaby niezgodna z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówi Ewa Całus, dyrektorka Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Krakowie. To komentarz do projektu uchwały radnych Koalicji Obywatelskiej, wzywającej prezydenta Jacka Majchrowskiego do wypłacania nauczycielom pełnego wynagrodzenia.

- Można to zrobić np. w formie porozumienia zbiorowego - argumentują pomosłodawcy. Potwierdza to prof. Krzysztof Baran, kierownik Katedry Prawa Pracy UJ. - Nie ma przeszkód, by pracodawca zawarł ze związkami zawodowymi takie porozumienie, na mocy którego wypłaci świadczenie rekompensacyjne, przy czym nie musi być ono w wysokości pełnego wynagrodzenia - mówi.

Samorządy nie zapłacą

Regionalna Izby Obrachunkowa w Krakowie wydała oświadczenie, w którym przestrzega samorządy: „Działania polegające na wypłacie wynagrodzenia za czas strajku pracownikom uczestniczącym w strajku lub też zmierzające do obejścia przepisu, który nie przewiduje zachowania prawa do wynagrodzenia na czas strajku, należałoby uznać za niezgodne z prawem”.

Małopolskie samorządy w większości trzymają się tych wytycznych. - Przepisy zabraniają wypłacać pieniądze za dni strajku - mówi burmistrz Zakopanego, Leszek Dorula. Wtóruje mu starosta nowosądecki Marek Kwiatkowski. Prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel powołuje się też na opinię swojego radcy prawnego.

- Wypłata wynagrodzenia za nieprzepracowane godziny byłaby złamaniem dyscypliny finansów publicznych - przyznaje Bogumiła Porębska, dyr. Wydziału Edukacji tarnowskiego magistratu. Mimo to rzecznik prezydenta Tarnowa, Ireneusz Kutrzuba zaznacza: - Wszystko jest w gestii dyrektorów.

Stanowiskiem RIO nie przejęły się władze gminy Oświęcim, które deklarują wsparcie finansowe strajkujących nauczycieli. - Pieniądze będą wypłacone w formie dodatku motywacyjnego od 1 lipca. Dzielić je będą dyrektorzy szkół - zapowiada wójt Oświęcimia Mirosław Smolarek.

Dyrektor w kropce

Dla dyrekcji szkolnych sprawa jest trudna. Obawiają się, że wypłata pieniędzy w formie rekompensaty lub dodatków motywacyjnych może zostać uznane, np. przez prokuraturę, za niezgodne z przepisami dyscypliny finansowej. - Dla dyrektora, jako kierownika jednostki samorządowej, oznacza to koniec kariery - zauważa Jacek Kaczor, dyr. I LO w Krakowie.

Według naszych rozmówców przepisy mogą być różnie interpretowane. - Jeśli dyrektor zostanie przez prawnika poinformowany, że są one niejednoznaczne, to otrzyma sygnał, że nie należy podejmować ryzykownych decyzji - nadmienia dyr. Kaczor. W przypadku zawarcia porozumienia zbiorowego, jego legalność musi być określana w każdym konkretnym przypadku.

- Ostateczne rozstrzygnięcia będą zapadać w sądzie - dodaje prof. Baran.

Nawet jeśli pieniądze miałyby być wypłacane, to nie wiadomo, w jaki sposób. Karta Nauczyciela określa, że dodatek motywacyjny to jednorazowo maksymalnie 300 zł brutto. Trzeba by więc wypłacać pieniądze przez kilka miesięcy, ale także tym nauczycielom, którzy strajku nie podjęli.

„Nie liczymy na prezent”

Nauczyciel dyplomowany, za dzień strajku, traci około 160 zł brutto. Pensje w szkołach wypłacane są z góry. To oznacza, że majowe wynagrodzenia zostaną mocno uszczuplone. I chociaż regionalne oddziały ZNP zwracają się z prośbą do samorządów o wypłatę pieniędzy, to niektórzy nauczyciele mają inne stanowisko.

- Wypłata wynagrodzeń to nie jest najważniejsza kwestia - przekonuje Sylwia Winiarska, polonistka z V LO w Krakowie. Zaznacza, że wiedziała, jakie są konsekwencje udziału w strajku. - Od samego początku liczyliśmy się z tym, że nasza majowa pensja będzie niższa - dodaje nauczycielek z Zakopanego, zastrzegając anonimowość.

Nauczycieli, którzy stracą finansowo na proteście, ma wesprzeć społeczny fundusz strajkowy. Do wczoraj zebrano ponad 6 mln zł. Jak twierdzi szef ZNP, Sławomir Broniarz, pierwsze rekompensaty trafią do najbardziej potrzebujących, np. strajkujących małżeństwo.

- Fundusz jest wyłącznie dla osób niebędących członkami ZNP - podkreślił. Związkowcy mają prawo do rekompensaty od związków zawodowych. - Będziemy się starali pomóc nauczycielom w trudnej sytuacji finansowej - zapewniai szefowa małopolskiego ZNP, Grażyna Ralska. Osobną zbiórkę zorganizowała Patrycja Krzymińska (pochodząc z Oświęcimia), która zasłynęła akcją „Zapełnijmy ostatnią puszkę prezydenta Adamowicza” po ataku na prezydenta Gdańska. W jeden dzień zebrała ponad 54 tys. zł.

Współpraca: JB, WIN, MON, ŁB

WIDEO: Trzy Szybkie. Monika Bogdanowska: Nigdzie nie spotkałam się z takim stanem miasta jak w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Samorządy w Małopolsce nie zamierzają płacić strajkującym nauczycielom - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto