Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rosną strefa i korki w centrum

P. Rąpalski, M. Karkosza
Radni znów powiększyli strefę parkowania, ale nie odstrasza już ona od wjazdu do Śródmieścia. Sytuację poprawiłoby wprowadzenie tańszych dla kierowców stref buforowych dalej od centrum.

Kiedy radni jednogłośnie przegłosowywali wczoraj uchwałę zwiększającą strefę płatnego parkowania, po objętych niedawno strefą ulicach Grzegórzek i Krowodrzy hulał wiatr. Miejsca do parkowania stały puste. W tym samym czasie w rejonie pierwszej obwodnicy kierowcy walczyli o każdy skrawek miejsca. Te dwa fakty świadczą o porażce systemu płatnego parkowania w Krakowie.

Bo strefa nie służy dziś rozładowywaniu ruchu, ale głównie interesom grup mieszkańców, którzy chcą mieć auta pod oknami oraz finansom miasta, które liczy na coraz większy dochód z opłat.

1200 miejsc parkingowych
o tyle powiększy się obszar nowej strefy płatnego parkowania, która zacznie działać w 2015 r.

Nowa , powiększona strefa obejmie Dębniki, między bulwarami wiślanymi a ulicami Monte Cassino i Adolfa Nowaczyńskiego (podstrefa P7), kolejne obszary Krowodrzy (podstrefa P8 - do ul. Kijowskiej) i Grzegórzek do nasypu kolejowego przy ul. Rakowickiej, a z drugiej strony do ul. Mogilskiej.

Opłaty od czerwca 2015 r.
Opłaty na nowym obszarze będą pobierane od czerwca 2015 r., bo miasto musi zakupić dodatkowe parkomaty lub zorganizować przetargi na zarządzanie nowymi częściami strefy przez prywatne firmy, które same dostarczą maszyny. Obecnie w strefie jest około 21 tys. miejsc dla aut. Po poszerzeniu obejmie ona kolejne 1200 miejsc.

- Poza Dębnikami zmiany są niewielkie, staramy się oprzeć granice strefy na naturalnych barierach, np. nasypie kolejowym czy ruchliwych ulicach, jak al. Kijowska - mówi Jerzy Marcinko, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Podkreśla, że rozszerzenie strefy poparte zostało prowadzonymi od czerwca br. wynikami badań.[/cyt]

- W nowych miejscach obłożenie miejsc postojowych przekracza 100 proc., strefa jest więc tam potrzeba - twierdzi Marcinko, ale uważa, że dalej strefa nie powinna się już powiększać.

Problem w tym, że większa strefa wcale nie rozwiąże problemu mieszkańców zatłoczonego, ścisłego centrum, bo wszędzie opłaty są takie same. Kierowcy wolą parkować tam, bowiem płacą tyle samo, co przy granicach strefy.

- Powinniśmy różnicować ceny w zależności od odległości od centrum, ale według ustawy maksymalna stawka wynosi 3 zł za godzinę - przyznaje Marcinko.

Zróżnicowanie opłat
Według niego w ścisłym centrum cena powinna sięgnąć 6-7 zł, aby odstraszać kierowców do wjeżdżania. Im dalej od niego, kwota winna być mniejsza i zachęcać kierowców do zostawiania aut przed centrum.

- Jeśli pozostawienia auta na odległym osiedlu kosztuje tyle samo co zaparkowanie na ul. Długiej, czy ul. Zyblikiewicza, to nie można się dziwić, że każdy woli podjechać jak najbliżej - mówi Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący rady dzielnicy I Stare Miasto.

ZIKiT na wniosek prezydenta Jacka Majchrowskiego już raz proponował, by na Grzegórzkach, Zwierzyńcu i Krowodrzy wprowadzić tańsze strefy buforowe, w których opłata za godzinę postoju wynosiłaby 1,5 zł. Radni przegłosowali jednak, że wszędzie ma być jedna stawka, popierając wtedy poprawkę radnej PO Magdaleny Bassary.

- Mieszkańcy bali się, że wtedy wprowadzenie strefy nic nie zmieni i kierowcy będą zastawiać chodniki pod ich domami - broni się dziś radna Bassara.

Ale kierowcy zaczęli przez to parkować tuż za granicą strefy, tworząc problem dla kolejnych mieszkańców. I znów trzeba było strefę powiększyć.

- Zapędziliśmy się z tym. Powinniśmy już dawno wprowadzić strefy buforowe. Mieszkańcy szanują każdy grosz. Wielu mogłoby dzięki nim nie pchać się do centrum, stawać dalej od niego, ale ciągle w strefie, a nie poza nią - mówi Józef Pilch, radny PiS.

Strefy o zróżnicowanej wysokości opłat funkcjonują już w Poznaniu i Wrocławiu. - Przez to w ścisłym centrum zauważamy większą rotację aut - mówi Ewa Mazur, rzecznik Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta Wrocławia.

A dobro mieszkańców?
Radni zapowiadają, że za naprawianie bubli w strefie wezmą się w przyszłej kadencji. To samo mówi ZIKiT. Ale i tu pojawia się problem, bo podpisano długoletnie umowy z firmami zarządzającymi strefą. - Jeśli zmniejszymy wpływy poprzez zmniejszenie opłaty o połowę, będziemy musieli wyrównać to firmom z budżetu miasta - zauważa Marcinko.

Roczne wpływy ze strefy to ok. 45 mln zł. Po rozszerzeniu mają zwiększyć się o 2,5 mln zł. Ale aż 17 mln zł pochłania jej utrzymanie (w tym pieniądze przekazywane firmom). Różnica między wpływami a wydatkami ma być przeznaczana na budowę parkingów w Krakowie. Dopłaty dla firm zmniejszą wpływy.

- Najważniejsze jest dobro mieszkańców, więc jeśli rada będzie chciała przystać na takie rozwiązanie, zrobimy to. W przyszłym roku przeanalizujemy konsekwencje finansowe takiego pomysłu - dodaje dyrektor Marcinko.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto