Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok od brutalnego ataku pseudokibiców na ul. Teligi [NOWE FAKTY]

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Wkrótce minie rok od brutalnego ataku pseudokibiców na 18-letniego Miłosza, do którego doszło na osiedlu przy ulicy Teligi (Prokocim). Napastnicy niemal odcięli mu rękę. - Akcja była zorganizowana podobnie jak ta z 2011 roku, kiedy zamordowano „Człowieka” - informują nasze źródła w policji. Do tej pory zatrzymano pięć osób, które usłyszały zarzuty zabójstwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. W sprawie przesłuchano już ponad stu świadków, a biegli wydali kilkadziesiąt opinii.

Wkrótce minie rok od brutalnego ataku pseudokibiców na 18-letniego Miłosza, do którego doszło na osiedlu przy ulicy Teligi (Prokocim). Napastnicy niemal odcięli mu rękę, chłopak wykrwawił się pod jednym z bloków, i 1 lutego zmarł w szpitalu. - To była zasadzka - mówił wtedy w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Śledczy nadal badają tę sprawę, tymczasem okazuje się, że po niemal dwunastu miesiącach wciąż nie udało się ustalić niektórych współsprawców ataku na Miłosza. Do tej pory zatrzymano pięć osób, które usłyszały zarzuty zabójstwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. W sprawie przesłuchano już ponad stu świadków, a biegli wydali kilkadziesiąt opinii.

Prawie odcięli mu rękę

30 stycznia 2018 r., około godz. 20. Na osiedlu przy ul. Teligi, które w ciągu dnia na pozór jest bardzo spokojne, dochodzi do krwawej jatki, podczas której 18-letni Miłosz prawie traci rękę. Świadkowie mówią nawet o dziesięciu zamaskowanych napastnikach, którzy zaatakowali chłopaka i zadali mu wiele ciosów maczetami i nożami. Ratownicy medyczni już na miejscu podjęli reanimację, po czym 18-latek został przewieziony do szpitala. Niestety, 1 lutego przychodzi smutna informacja: chłopak zmarł. Głos w sprawie na jednym z portali społecznościowych zabiera jego ojciec. „Prośba do kibiców i znajomych, aby nie szukali zemsty, bo kolejna rodzina może cierpieć! Wartością najwyższą, ponad wasze idee, układy, interesy, powinno być ludzkie życie!” - czytamy we wpisie. Apel nie przynosi zamierzonego efektu.

W kwietniu na profilu kiboli Wisły Kraków pojawia się zdjęcie, na którym widać 20 mężczyzn z maczetami i siekierami w Parku Tysiąclecia. Fotografia jest opatrzona opisem: „Miłosz był pierwszy następni w kolejce Młoda Ferajna odetnie wam ręce!” Autorem wpisu miał być 16-latek, który odbywa karę za inne przestępstwo w zakładzie poprawczym. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie publicznego nawoływania do zabójstwa. Zostało jednak pod koniec ubiegłego roku umorzone.

Szukają współsprawców ataku

W ramach postępowania, dotyczącego brutalnego ataku na ulicy Teligi, prowadzonego w Prokuraturze Rejonowej Kraków-Podgórze, zarzuty zabójstwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej usłyszało do tej pory pięć osób, wobec których zastosowano areszt. Mają od 19 do 30 lat.

- Sprawcy byli znani jako osoby powiązane ze środowiskiem pseudokibiców Wisły Kraków. Działali tak, by maksymalnie utrudnić organom ścigania ich identyfikację - informuje prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Oczywiście nadal prowadzone są czynności, zmierzające do ustalenia pozostałych współsprawców - dodaje. W ataku brało udział około 10 osób.

Nam udało się dotrzeć do nowych informacji w tej sprawie. Okazuje się, że atak na 18-latka był dobrze zaplanowany. - Napastnicy obserwowali Miłosza i polowali na niego. Akcja była zorganizowana bardzo podobnie jak ta z 2011 roku, kiedy został zamordowany „Człowiek”, pseudokibic Cracovii - informują nasze źródła w krakowskiej policji.

Mundurowi świetnie znają schemat działania bandytów. - Są doskonale zaplanowane. Wśród pseudokibiców istnieje podział na grupy, które w dany dzień pełnią „dyżur”. Ich członkowie kontaktują się ze sobą przez telefony, których po ataku się pozbywają, podobnie ubrań, ostrych narzędzi, jak również samochodów, którymi podjeżdżają w miejsce, gdzie znajduje się ich cel - informują nasze źródła. Takim celem był właśnie Miłosz, który był związany ze środowiskiem kiboli Cracovii. Jak udało nam się ustalić, wśród zatrzymanych są m.in. dwaj bracia z gangu „Wisła Sharks”: Konrad i Mateusz O.

Jeden z nich był w grupie, która zaatakowała Miłosza, natomiast udział drugiego jest weryfikowany przez śledczych. To właśnie konflikt między nimi a 18-latkiem miał być głównym powodem styczniowego ataku. Ale dokładne motywy poznamy dopiero po zakończeniu śledztwa. Z naszych informacji wynika, że bracia O. byli już dość wysoko postawieni w gangu Sharksów. - To tzw. drugi garnitur. Mieli już pod sobą ludzi, którym wydawali polecenia. Zajmowali się sprzedawaniem środków psychotropowych - dodają nasze źródła.

Z kolei, jak podawaliśmy już, w czerwcu ubiegłego roku policja zatrzymała również 19-latka, który zaraz po brutalnym ataku zaczął się ukrywać, m.in. na Śląsku. Ustalenia śledczych wskazywały na jego czynny udział w napaści. To główny podejrzany w sprawie zabójstwa Miłosza. Wpadł w ręce policjantów w wynajmowanym pokoju hotelowym na terenie województwa śląskiego.

Gang „Wisła Sharks”, do którego należeli zatrzymani mężczyźni, zajmował się rozbojami, kradzieżami, przestępstwami gospodarczymi i handlem narkotykami. Produkcja i sprzedawanie środków odurzających to dziś domena środowisk pseudokibiców. Dowodem na to była wielka akcja policji z 21 maja ubiegłego roku. Ponad tysiąc funkcjonariuszy uczestniczyło wtedy w wielkiej operacji zatrzymania dwóch gangów narkotykowych pseudokibiców na Śląsku i w Małopolsce. Zatrzymano łącznie 39 osób, z czego 38 podejrzanych jest o udział w zorganizowanych grupach przestępczych, powiązanych ze środowiskiem pseudokibiców.

Tuż przed tą obławą z kraju udało się uciec Pawłowi M., ps. „Misiek”, nieformalnemu przywódcy Sharksów. Udało się go zatrzymać dopiero cztery miesiące później we Włoszech. W ramach ekstradycji „Misiek” został przetransportowany do Polski, gdzie w areszcie oczekuje na wyniki prowadzonego śledztwa.

Śmiertelne porachunki

17 stycznia 2011 r. Do morderstwa doszło na Kurdwanowie. Na Tomasza C., „Człowieka”, czekało kilkunastu mężczyzn. Gdy 30-latek się pojawił, ruszyli za nim w pościg. Podczas ucieczki „Człowiek” stracił panowanie nad samochodem. Później próbował uciekać pieszo i schronić się w kabinie śmieciarki. Tam dopadli go napastnicy. Mężczyzna miał 64 rany, zadane m.in. nożami, maczetami i widłami. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.

23 września 2012 r. Do zdarzenia doszło około godz. 23, koło Multikina. Widząc przewagę przeciwników, kibole Wisły zaczęli uciekać. Nie udało się to dwóm osobom, w tym Dariuszowi D., ps. „Dziekan”. Został pobity i skopany przez co najmniej czterech mężczyzn, z których jeden zadał mu też cios nożem, a drugi maczetą. Kolejny napastnik uderzał ofiarę trzonkiem od siekiery. Dariusz D. wykrwawił się na śmierć. (BAN)

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rok od brutalnego ataku pseudokibiców na ul. Teligi [NOWE FAKTY] - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto